Test: Rose Count Solo 3.0 (2019)

Drukuj
Jan Piątkiewicz

Rywalizacja w segmencie rowerów górskich za około 5-6 tysięcy złotych jest bardzo zacięta. Tradycyjnie już bardzo mocne propozycje mają tu niemieccy producenci działający wg modelu direct sale - właśnie tacy jak marka ROSE. Tym razem wzięliśmy na warsztat hardtaila ze średniej półki cenowej - poznajcie nowego ROSE Count Solo 3.0.

Galeria
Galeria: Rose Count Solo 3.0 Zobacz pełną galerię

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech rowerów firm takich jak Rose jest fakt, że zwykle sięgają po nie rowerzyści, którzy naprawdę mocno zastanowili się nad tym, czego oczekują od roweru. W końcu modeli tych nie można znaleźć w sklepach, nie mają nachalnej reklamy, nie można się na nich przed zakupem przejechać. Trzeba po prostu wiedzieć czego się chce, a wtedy porównanie tego, co Rose oferuje w danej cenie względem wielu modeli dostępnych w „tradycyjnych” sklepach sprawia miłą niespodziankę. 

Gama modeli oferowanych przez markę Rose jest naprawdę imponująca i obejmuje rowery z praktycznie wszystkich segmentów. Linia rowerów Count Solo ma za zadanie łączyć cechy górskiej rekreacji z możliwościami startu w górskich wyścigach bez absolutnie żadnych kompleksów. U podstaw takiego założenia stać ma oczywiście rama z aluminium, która posiada w sobie cechy łączące zarówno świat wyścigów, jak i górskiej turystyki. Jaką receptę na powyższe ma producent z niemieckiego Bocholt? Sprawdzamy!

Dbałość o szczegóły od A do Z

To jedna z pierwszych rzeczy, które dostrzeżemy przyglądając się nowemu Count Solo 3.0. Ten rower jest po prostu ładny i dopieszczony w każdym calu. Matowy lakier o ciekawym odcieniu idealnie współgra z jaskrawymi detalami, których jest akurat w sam raz. Kropkę nad i w wizualnym dopracowaniu stawiają tu np. pomarańczowe pancerze przewodów.

Geometrycznie Count Solo prezentuje sobą dość zachowawcze podejście, całkowicie zgodne z filozofią tego modelu, którą ma być złoty środek między sportem i rekreacją. Rose pod postacią Count Solo pragnie nam oddać swojego rodzaju 2 w 1, co jest kluczem w zrozumieniu wizji Rose przy kreśleniu modelu Count Solo. Z jednej strony bowiem rower ten ma wpisywać się w nowoczesne podejście do projektowania rowerów XC, o czym przypomina chociażby kąt głowy ramy na poziomie 69 stopni - tego typu zabieg pozwala jednak nie tylko stworzyć rower, który poradzi sobie w technicznym terenie. Płaski kąt głowy wspiera po prostu mniej doświadczonych riderów i dodaje rowerom więcej stabilności i pewności prowadzenia. Takową charakterystykę docenią zatem także osoby o mniejszym doświadczeniu i gorszej technice jazdy, a także osoby traktujące rower górski bardziej turystycznie. W tym miejscu warto wspomnieć chociażby o tym, że Rose zastosowało w rami Count Solo mocowania do bagażnika, co wprost mówi nam, że niemiecki producent pomyślał ten rower także jako pełnoprawną, górską wyprawówkę, a nie tylko hardtaila na początek przygody z XC i maratonem.

Nie można mieć zastrzeżeń do kwestii technicznych. Na pokładzie tego roweru sztywną oś koła z przodu, a więc tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne. ROSE zdecydowało się na ułatwiające serwis roweru zewnętrzne prowadzenie przewodów tylnego hamulca i przerzutki. Na ramie przewidziano miejsce do montażu przedniej przerzutki w standardzie side swing. Waga roweru wynosi 11,5 kilograma.

Wyposażenie

Przejdźmy do najmocniejszego punktu Rose, czyli tego co ten rower oferuje za swoją ceną. Jest naprawdę nieźle. Napęd 1x12 SRAM Gx Eagle, hamulce Level LT, koła Mavic Crossride i widelec Rock Shox Reba w budżecie wynoszącym około 5500 zł? Tak jest! W Rose jest to możliwe. Do tego bardzo nowocześnie wyglądający kokpit, wygodne siodło i świetnie dobrane opony Schwalbe Racing Ray i Racing Ralph w specyfikacji Evo z mieszanką gumy Addix dobraną pod funkcję danego koła. Amortyzator przedni ma oczywiście blokadę skoku obsługiwaną z manetki na kierownicy (jest to prosta, mechaniczna blokada, ale nie można się przyczepić do jej ergonomii i funkcjonalności). Szacunek! Tak skonfigurowany rower producent wycenia na 5583 zł (w przeliczeniu 1299 Euro, cena zależy od kursu waluty) plus 39,90 Euro wysyłka (jest sporo taniej, niż jeszcze do niedawna).

 

 

 

 

 

 

Charakter na szlaku

Po tak dobrze skonfigurowanym rowerze naprawdę można spodziewać się godnej postawy na szlaku. Count Solo jest jednak rowerem, który poza szaleństwami na singlach i wyścigami MTB pozostawia pewien margines na bardziej rekreacyjną jazdę i jest to podczas jazdy na tym rowerze odczuwalne.

Zacznijmy od tego, co nam się w tym rowerze najbardziej podobało. Przede wszystkim daje się odczuć wysoką spójność konstrukcji, która nasuwa skojarzenia ze zdecydowanie droższymi rowerami. Bardzo precyzyjnie działający napęd Gx Eagle pozostawia ogromny zakres dostępnych przełożeń, który będzie na pewno miłym zaskoczeniem dla osób narzekających na ograniczenia spotykane w dotychczas stosowanych konstrukcjach 1x11. Dodatkowe przełożenie pozwala odpocząć na podjazdach i sprawia, że Count Solo dobrze czuje się nie tylko przy wyścigowym tempie, ale także pozwala bez zadyszki pokonać dłuższe podjazdy. Dodatkowy, lekki bieg docenimy z pewnością wtedy, jeśli postanowimy zrobić użytek z dostępnych mocowań do bagażnika i ruszymy tym rowerem na dłuższą wyprawę.

 

 
 

 

 

Kolejny element, który robi różnicę to koła. Może i Mavic Crossride to nie najwyższy model, ale dają już cały ten pozytywny feedback kół systemowych związany z lekkim toczeniem i przyjemnym dźwiękiem bębenka piasty. Sztywność zestawu koła + rama i widelec „nie klęka” w przypadku cięższych rowerzystów. Count Solo może być więc świetnym wejściem w świat MTB dla osób o słusznej budowie.

Hamulce Level LT nie są może konstrukcją oferującą największą siłę hamowania, ale w rowerze XC w zupełności wystarczają do bezpiecznego wytracania prędkości. Klamka wygodnie leży pod palcami i spokojnie pozwala na efektywną modulację i obsługę jednym palcem.

 

 
 

 

 

Duży plus za zastosowane opony. Oczywiście zestaw Racing Ralph i Ray przygotowano z myślą o suchych trasach, jednak dobre dobranie bieżnika do koła przedniego i tylnego oraz miękka mieszanka gumy dają naprawdę dużo przyczepności i frajdy z jazdy. Szkoda, że tak wielu producentów o tym zapomina i nawet do całkiem fajnych rowerów pakuje opony z najniższej półki. Ten stosunkowo mało efektowny element wyposażenia potrafi naprawdę diametralnie zmienić wrażenia z jazdy na danym rowerze.

Rock Shox Reba to maratonowy klasyk - jest sztywny i dość lekki, pozwala na naprawdę sprawne ściganie, a przy tym nie straszy „tępą” pracą przy spokojniejszym tempie jazdy. Manetka blokady skoku jest ergonomiczna i nie przeszkadza na kokpicie.

 

 
 

 

 

Count Solo ma w sobie sporo z genów nowoczesnych rowerów XC, jednak nie da się ukryć, że model ten nie posiada radykalnie wyścigowego charakteru. Mamy tu na myśli chociażby fakt, ze Count Solo nie układa nas w bardzo wychylonej do przodu pozycji, co jest domeną rowerów o stricte wyścigowym charakterze (jeśli szukacie typowo wyścigowego bolidu, zerknijcie na model Rose Psycho Path!). Reach jest tu krótszy, co pozwala zająć bardziej zrelaksowaną pozycję i jest ukłonem w stronę osób, które oczekują więcej komfortu na dłuższych dystansach. Tu kolejny raz podkreślamy, że Count Solo ma być odpowiedzią na potrzeby osób, które chcą okazjonalnie spróbować swoich sił w maratonie i XC, ale i pragną mieć rower o bardziej turystycznym, wyprawowym zacięciu. Aluminiowy hardtail Rose z całkiem niezłym skutkiem te dwa żywioły łączy. 

 

 

 

Podsumowanie

Rose Count Solo 3.0 to rewelacyjnie skonfigurowana propozycja uniwersalnego roweru górskiego dla kogoś, kto nie lubi się ograniczać do jednego zastosowania. Dzięki temu modelowi spokojnie wejdziemy w świat górskiego ścigania, a przy tym nie będziemy musieli rezygnować z planów ambitnej, górskiej turystyki. Zdecydowanie szanujemy Count Solo za stosunek ceny do jakości - jest to dla nas wzór w swojej klasie. I zresztą taka sytuacja powtarza się co roku - producent z Bocholt obecnie tworzy bardzo dobrze wyglądające rowery, które posiadają dosłownie wszystkie nowoczesne standardy, a za sprawą modelu sprzedażowego może pozwolić sobie na oferowanie bardzo konkurencyjnego wyposażenia. Jesteśmy ponownie pod wrażeniem, także pozostaje Rose pogratulować takiego podejścia do tworzenia rowerów.

 

 

Rose COUNT SOLO 3
  • RAMA: COUNT SOLO, AL 6061, from approx. 1,8 kg (XS+S: 27,5" / M+L+XL: 29") Matt Petrol/Neon Orange M-29
  • WIDELEC: RockShox Reba RL Motion Control 29", 15x100mm, Maxle Lite, Solo Air, tapered + Oneloc lever, 100mm travel schwarz matt 29''
  • KOŁA: Mavic Crossride FTS-X 29''
  • OPONY: Schwalbe Racing Ray / Racing Ralph Evo 29x2.25 schwarz 29x2,25
  • MECHANIZM KORBOWY: Truvativ STYLO 6K EAGLE DUB 34T incl. bottom bracket schwarz 175mm
  • KASETA: SRAM PG1230 Eagle 11-50T schwarz
  • TYLNA PRZERZUTKA: SRAM GX EAGLE 12-speed black langer Schaltarm
  • ŁAŃCUCH: SRAM GX EAGLE 12-speed silber
  • MANETKI: SRAM GX EAGLE 12-speed black 12-fach
  • HAMULCE: SRAM 19 Level TL 180/160
  • KIEROWNICA: Level Nine Race, flat bar, 720 mm Black-Stealth 31,8mm
  • CHWYTY: Ergon GA30 schwarz
  • MOSTEK: Level Nine Race Black-Stealth 90mm
  • SIODEŁKO: X3 Flow Fec
  • SZTYCA: Level Nine Race, 400 mm Black-Stealth Ø31,6/400mm
  • WAGA 12,7 kg
  • CENA 1299 Euro

 

Producent: www.rosebikes.pl