Test: Szosa ROSE PRO SL Disc 105 (2019)

Drukuj
Tomasz Makula

Na jesiennych szosach południa Polski objeździliśmy nową wersję aluminiowego roweru szosowego ROSE PRO SL Disc z kompletną grupą Shimano 105 w jej najnowszej wersji R7000 i hydraulicznymi tarczówkami. Jaki jest charakter modelu PRO SL Disc i jak spisuje się w kolarskiej praktyce?

Galeria
Galeria: ROSE PRO SL Disc 105 (2019) Zobacz pełną galerię

ROSE to jedna z tych marek, których nie trzeba szczególnie przedstawiać. Niemiecki producent wpisał się w świadomość polskich kolarzy nie tylko za sprawą wielu udanych konstrukcji w przeróżnych segmentach rynku - od klasycznych szosówek, przez przełaj, aż po bardziej agresywne odmiany MTB. Pewnie większość z Was wie, ale dla formalności - ROSE to jeden z producentów, który postawił na model sprzedaży bezpośredniej, co znaczy tyle, że rowery z Bocholt możemy zakupić jedynie za pośrednictwem strony internetowej (lub w jednym z dwóch niemieckich salonów marki). Niesie to za sobą wiadomy plus - producentowi odpada wiele kosztów związanych z tradycyjnym modelem sprzedaży, co czyni z automatu rowery takich marek jak ROSE konkurencyjne cenowo (nawet po doliczeniu kosztów przesyłki). 

Powiało trochę racjonalną nudą na wstępie, także do rzeczy. W nasze ręce wpadła aluminiowa szosa ROSE PRO SL Disc w wariancie wyposażonym w nową grupę Shimano 105 - to rower klasyfikowany przez producenta w kategorii "maraton", co podpowiada nastawienie modelu PRO SL Disc na długi dystans. Czy mamy tu jednak do czynienia z typowym endurance, czy może ROSE ma swoją wizję tego, jak powinien wyglądać rower maratoński? Między innymi na to pytanie odpowiadamy poniżej. Nie ulega jednak wątpliwości, że PRO SL w wersji 105 - bez względu na to, czy ktoś chce rower z tarczami czy bez - to jeden z najciekawiej zapowiadających się rowerów szosowych dla amatorów i średnio-zaawansowanych kolarzy w sezonie 2019. Na ile jest to twierdzenie prawdziwe?

Rama i widelec

O tym, że mamy do czynienia ze specjalistami od "direct sale" przekonujemy się już na samym początku testu - paczka z rowerem dociera do nas prosto z magazynu w Bocholt, więc rower dostajemy w takim stanie, w jakim dociera do osób, które go kupią (a nie jest np. testówką, krążącą od jakiegoś czasu po innych redakcjach i wydarzeniach typu "demo days"). Po wyciągnięciu PRO SL Disc z kartonu pozostaje nam: przekręcenie i ustawienie nachylenia kierownicy oraz założenie przedniego koła. Po wyregulowaniu wysokości siodła i wkręceniu pedałów nasza testówka była gotowa do jazdy. Całość operacji zajęła nie więcej niż 10 - 15 minut.

Pierwszy rzut oka na ramę budzi w nas lekką konsternację - czy aby na pewno ta rama zbudowana jest z aluminium, czy może jednak spece od wysyłek w Bocholt zrobili jakiegoś węglowego psikusa? Po dokładnych oględzinach w miejscach wszystkich łączeń rur okazuje się, że jednak wszystko jest w porządku. I to bardzo dobrym porządku. Szczerze mówiąc, to nie widzieliśmy jeszcze tak dopracowanych wizualnie spawów - są wygładzone na tyle, na ile to tylko było możliwe. Ten perfekcjonizm widać szczególnie w miejscu głowy sterowej roweru, gdzie spawów nie widać praktycznie w ogóle.

PRO SL Disc to zatem rama z aluminium 7005 T6 - jest lekka, bo pochwalić może się wagą około 1350 g. Na jej pokładzie znajdziemy oczywiście stery typu tapered, estetyczne prowadzenie kabli w środku, suport press-fit oraz mocowania hamulców w standardzie flat-mount. Widelec jest konstrukcją w pełni wykonaną z włókna węglowego i posiada sztywną oś koła 12 mm, której zabrakło z tyłu - sztywna ośka z przodu jest mimo wszystko ważniejsza, bo odpowiada za to, aby rower prowadził się pewnie, a przy większych siłach hamowania hydraulicznych tarcz brak osi w tym miejscu mógłby być odczuwalny. Rama PRO SL Disc ma naprawdę dużo miejsca na oponę - seryjnie mamy tu zamontowaną oponę 28C, a miejsca zarówno w przednich, jak i tylnych widełkach pozostało jeszcze trochę! Mamy zasadniczo wszystko, czego oczekiwać można po nowoczesnej, aluminiowej szosówce. Frameset, szczególnie w naszym malowaniu (mandarin red) wygląda, co tu dużo mówić, imponująco.

 

 

 

 

 

 

Charakter / Geometria

ROSE klasyfikuje PRO SL jako długodystansowca, ale w dobie tak dużej specjalizacji poszczególnych rowerów szosowych trzeba to wyjaśnić. Otóż ROSE PRO SL Disc nie jest typowym rowerem "endurance", a raczej czymś pomiędzy rowerem komfortowym i wyścigowym w klasycznym tego słowa znaczeniu. Pozycja zajmowana na PRO SL oczywiście nie jest radykalnie wyścigowa, przez co rozumiemy tu brak potrzeby mocnego pochylenia się nad przednim kołem - wszystko za sprawą niedługiej rury górnej. Jednocześnie głowa sterowa ramy PRO SL Disc jest niższa, niż w zdecydowanej większości szos endurance. W praktyce na ROSE nie musimy więc kłaść się niczym na rowerze aerodynamicznym, ale z odpowiednio ustawionym kokpitem rower daje możliwość dociążenia przedniego koła i przysłowiowego "zagięcia się" w dolnym chwycie. Naszym zdaniem to bardzo udany kompromis, który docenią amatorzy ścigania i długodystansowych treningów. Jednocześnie ze świata endurance ROSE przeniosło tu długość tyłu roweru na poziomie 415 mm, który w naturalny sposób poprawia stabilność prowadzenia i sprawia, że w nawet mniej doświadczonych, szosowych rękach ten rower po prostu prowadzi się łatwo.

 

 
 

 

 

Testujący przy wzroście 176 cm wybrał rozmiar 53 - okazał się to strzał w 10, co jest ważne w perspektywie tego, że ROSE zamawiamy przez internet. Wybierając rozmiar ramy na stronie producenta dość precyzyjnie informuje się nas o tym, jaki rozmiar będzie odpowiedni do jakiej wartości przekroku zamawiającego - te wyliczenia jak przystało na niemiecką markę są dość precyzyjne i warto im zaufać, podobnie jak doświadczeniu polskiego oddziału ROSE, który zawsze chętnie nam (i nie tylko) przy doborze rozmiaru pomagał.

 

 
 

 

 

Wyposażenie

Na tym polu dzieje się w naszym PRO SL Disc bardzo dużo ciekawego - oczywiście głównymi bohaterami są podzespoły z nowej grupy Shimano 105 serii 7000, którą to mieliśmy okazję objeździć po raz pierwszy. Głodnych wiedzy o nowym Shimano 105 odsyłamy do szczegółowego testu tejże grupy, który publikowaliśmy niedawno na portalu (Test: Shimano 105 R7000 / 7020). Tu napiszemy w skrócie - nowe Shimano 105 pod względem kultury pracy (mamy na myśli szybkość zmiany przełożeń oraz jej precyzję) dorównuje obecnie wyższej Ultegrze R8000 i bez żadnych kompleksów można tę grupę traktować w kategoriach wyścigowych. Nowa 105-tka, szczególnie w przypadku przedniej przerzutki, znacząco poprawiła to, z jaką lekkością bieg się zmienia. Całość po prostu robi świetne wrażenie. Nie wiemy czy będzie to politycznie poprawne, ale naprawdę nie widzimy powodu, by dopłacać do PRO SL Disc w wersji Ultegra - powód oszczędności kilku gramów wydaje się schodzić na całkowicie drugi plan... 

 

 
 

 

 

Olbrzymim atutem nowego Shimano 105 są też hydrauliczne klamkomanetki oraz zaciski - po raz pierwszy są one integralną częścią grupy, bo poprzednio 105-tka była dopełniana hydraulicznymi podzespołami "na poziomie" 105-tki (mówiąc inaczej - pozagrupowymi częściami), czyli RS505. Nowe klamki są mniejsze i bardziej ergonomiczne. Działają zdecydowanie lepiej jeśli chodzi o obsługę przerzutek oraz równie dobrze w kategoriach modulacji siły hamowania - w tym względzie hamulce hydrauliczne Shimano od dawna są wzorem.

Cóż... to też trzeba napisać - finalnie nowe Shimano 105 po prostu podoba nam się pod względem wizualnym i w tym aspekcie również nie odstaje od swoich droższych braci. Więc... ponownie można zadać sobie pytanie. Czy jest sens dopłacać do roweru z Ultegrą?

 

 
 

 

 

Okej, okej... PRO SL Disc to jednak nie tylko nowa "Stopiątka". Seryjnie rower stoi na przyzwoitych kołach DT SWISS P1800 Spline Disc, które posłużą nam przez długi czas, a ich wytrzymałośc dobrze wpisuje się w długodystansowy "dryg" całego roweru. Podobnie sprawa ma się z oponami - spotykamy tu model Vittoria Zaffiro Pro IV o słusznej szerokości 28c. Opony można maksymalnie potraktować ciśnieniem 6 barów, co nie jest dużą wartością. Powyższy zestaw jednak doceniliśmy już podczas pierwszej dłuższej jazdy testowej, kiedy jesienna mrzawka skutecznie chciała wprowadzić nas w poślizg. I prawie im się jej to udało, jednak za sprawą tak szerokich gum, dodatkowo potraktowanych delikatnym bieżnikiem, po pierwsze mamy bardzo dobrą przyczepność, a po drugie nawet kiedy opona chce się uślizgnąć, to jest jeszcze szansa na wyratowanie się, bo po prostu dobrze czujemy co sie pod nami dzieje. Nie mówiąc już o oczywistej zalecie szerokiej opony - dodaje ona po prostu masę komfortu podczas jazdy po gorszych nawierzchniach.

Pozostałe komponenty to głównie produkty uznanego w branży Ritcheya - to aluminiowy mostek, kierownica z kompaktowym gięciem o wygodnym chwycie oraz sztyca. Mamy też na wyposażeniu dość komfortowe siodło Selle Italia SLS Flow. Tak skomponowany rower waży 8,5 kg - dla nas świetny wynik, który dorównuje niektórym rowerom z włókna węglowego.

 

 

 

 

 

 

Wrażenia z jazdy

ROSE PRO SL Disc na papierze może wyglądać jak kolejna aluminiowa szosówka na 105-tce, która zasadniczo poza dobrą ceną nie wyróżnia się na tle innych podobnych rowerów. To pozory - niemiecka marka pod postacią tego modelu oddaje w ręce kolarzy ramę, która mogłaby zawstydzić niejedną droższą ramę z włókna węglowego. Wygląda świetnie, jest lekka i w zasadzie ciężko stwierdzić, żeby traciła jakoś wiele pod względem sztywności do karbonu. Oczywiście badania laboratoryjne na pewno wskazałyby, że tu i ówdzie włókno węglowe jest sztywniejsze, ale w amatorskim peletonie tak dopracowana rama jaką jest PRO SL też sobie poradzi. Węzeł suportu z wkładem press-fit dopełniony przez nową korbę Shimano 105 stanowi naprawdę efektywny ośrodek przekazywania energii na prędkość, dzięki czemu na testowanej szosie przyspiesza się dynamicznie i łatwo utrzymuje się prędkość. Pewnie część z Was wolałaby tu widzieć suport z gwintem, który łatwiej się serwisuje, ale coś za coś - wciskane miski powszechnie uważa się za sztywniejsze i z tego też powodu znajdujemy je w większości wyścigowo nastawionych rowerów. Braków sztywności nie stwierdzamy też w płaszczyźnie bocznej - PRO SL Disc pewnie prowadzi się na szybkich zjazdach i jedzie dokładnie tam, gdzie chce tego zawodnik.

 

 

 

 

W tak pewnym prowadzeniu dużą zasługę ma geometria łącząca w sobie cechy roweru endurance oraz szosy wyścigowej. Rura górna nie jest zbyt długa, więc nie musimy na rowerze się kłaść i możemy pokonać wiele kilometrów we względnie komfortowej pozycji. Jednocześnie nie mamy tu bardzo wysokiej rury sterowej, więc jeśli zechcemy, to po usunięciu podkładek uzyskamy pozycję, która pozwala na mocniejsze przeniesienie ciężaru ciała na przednie koło. To zdecydowanie punktuje na zjazdach, na których PRO SL pokazuje agresywny pazur i pozwala na naprawdę wiele. A to wszystko odbywa się bez poczucia utraty stabilności, bo szosówka z Bocholt nadal nie jest bardzo krótkim rowerem za sprawą wydłużonego tyłu. W efekcie na PRO SL Disc można zjeżdżać bardzo szybko i jednocześnie czuć się na rowerze pewnie - także w szybkich łukach. Powyższe odczucia wspierają dakże szerokie opony Vittori, które zapewniają dużą przyczepność za sprawą zwiększonej powierzchni styku z podłożem oraz delikatnego bieżnika - mieliśmy poczucie, że dosłownie wklejają nas w wiraże.

Opony o słusznej szerokości 28c są też podstawą, jeśli chodzi o zwiększenie komfortu jazdy (w kontekście tłumienia nierówności), który w PRO SL Disc jest na dobrym poziomie. ROSE daje nam tu także spore pole do popisu jeśli chodzi o poprawę powyższego parametru - jeśli zechcemy polepszyć komfort jazdy, to możemy zainwestować w sztycę z włókna węglowego. Niemiecki producent stawia na sztyce o średnicy 27,2 mm, które z natury cechują się wystarczającymi zdolnościami ugięcia, aby poczuć różnicę podczas jazdy po wertepach.

 

 
 

 

 

Nie da się pominąć w całości genialnie działających podzespołów z grona nowej odsłony Shimano 105. Można powiedzieć: "sztos!". Jakość zmiany przełożeń dorównuje Ultegrze, podobnie jak jakość pracy całego układu hamulcowego. Tarczówki tak naprawdę nie są wcale w szosie koniecznością, bo poradzilibyśmy sobie bez nich, ale też doceniliśmy hydraulikę podczas jesiennych treningów na mokrych nawierzchniach - tarczówki działają tak samo dobrze, bez względu na to czy jedziesz w "full lampie" czy tak jak my walczysz z jesienną aurą. To też dodaje kolejny punkt do pewności prowadzenia i zostawia uchyloną furtkę dla zamontowania jeszcze szerszej opony - chociaż trzeba pamiętać, że nowe szczęki Shimano 105 pozwalają na zamontowanie opon o szerokości 28 mm.

 

 

 

Podsumowanie

ROSE PRO SL Disc z nowym Shimano 105 na pokładzie to szosa o wyróżniającym się na tle konkurencji stosunku ceny do jakości - i to zarówno w przypadku poziomu samego framesetu, który może stawać w szranki z rowerami z półki wyższej, jak i w przypadku samego wyposażenia. Serio - nowe Shimano 105 pod względem jakości działania dorównuje bez kompleksów Ultegrze i zasadniczo jeśli nie jesteście ślepo zapatrzeni w redukcję każdego grama Waszej szosówki, to ciężko wskazać racjonalny powód, dla którego warto byłoby dopłacać do Ultegry. PRO SL Disc świetnie łączy w sobie nieco komfortu i sporo wyścigowego zacięcia - taka charakterystyka spodoba się zdecydowanej większości nawet ambitnych amatorów, którzy regularnie stają na startach wyścigów. Jak na rower zbudowany z aluminium i w wersji z hamulcami tarczowymi PRO SL nie cierpi na nadwagę - 8,5 kg to bardzo dobry wynik końcowy. Rama oraz widelec posiadają w zasadzie wszystkie potrzebne nam standardy - być może ktoś będzie kręcił nosem na brak sztywnej osi z tyłu (w widelcu przednim jest!), ale realnie jej brak nie jest odczuwany podczas jazdy. Zasadniczo więc trudno wskazać tu słaby punkt - mamy po prostu do czynienia z bardzo przyjemnym rowerem, także jeśli chodzi o względy finansowe.

 

Specyfikacja

ROSE PRO SL Disc 105 (2019)
  • RAMA: 7005 T6 ultra-light aluminium, triple-butted, from approx. 1350 g mandarin-red 51cm-28
  • WIDELEC: PRO SL Modulus full carbon Disc 1 1/8“-1.5“ Mandarin-Red/Black
  • MECHANIZM KORBOWY: Shimano 105 FC-7000 50/34 schwarz 170mm
  • KASETA: Shimano 105 CS-7000 11-speed schwarz 11-32
  • PRZEDNIA PRZERZUTKA: Shimano 105 FD-7000-F schwarz
  • TYLNA PRZERZUTKA: Shimano 105 RD-7000GS 11-s
  • ŁAŃCUCH: Shimano HG-6001 11-s
  • HAMULCE: Shimano ST-R7020 / BR-R7070 160mm/160mm
  • KOŁA: DT Swiss P1800 Spline 23 Disc schwarz 28"
  • OPONY: Zaffiro Pro IV Graphene schw. 700x28C
  • KIEROWNICA: Ritchey Comp Road Streem II 40cm
  • OWIJKA: Xtreme Gel Comfort 
  • MOSTEK: Ritchey 4 Axis WTD 90mm
  • SIODEŁKO: Selle Italia SLS Flow 
  • SZTYCA: Ritchey 2B, WTD 27,2mm
  • WAGA: 8,5 kg
  • CENA: 1549 Euro (około 6660 zł)

 

Strona producenta: rosebikes.pl

Fot. Tomasz Makula