Test: Cannondale F-Si Hi-MOD World Cup (2019)

Drukuj
Szymon Wołdziński

Jeden ze ścisłej rynkowej czołówki hardtaili do XC doczekał się nowej generacji - poznajemy bliżej model Cannondale F-Si Hi-Mod w topowej wersji World Cup, na pokładzie którego znaleźliśmy też całkiem nowy widelec Lefty Ocho!

Galeria
Galeria: Cannondale F-Si Hi-MOD World Cup Zobacz pełną galerię

Mogłoby się wydawać, że hardtaile w świecie nowoczesnego XC grać będą coraz mniejszą rolę. Fulle do ścigania w ostatnich latach zrzuciły sporo kilogramów i broniły się na najbardziej technicznych rundach Pucharów Świata XC. Czas jednak mija, a hardtaile... ciągle mają się dobrze. Oczywiście ten fakt nie wziął sie powietrza - projektanci rowerów już od dłuższego czasu wszczepili do współczesnych hardtaili gen nowoczesnego XC, a najlepszym tego przykładem miał być dla nas test nowej generacji modelu Cannondale FS-i Hi-Mod w topowej wersji (o jakże wymownej nazwie) World Cup. Pod nasze nogi trafił rower ze ścisłej czołówki najbardziej zaawansowanych hardtaili do XC i maratonu na rynku - nie powiemy, że nie było to ekscytujące doświadczenie, szczególnie kiedy uświadomiliśmy sobie, ile kosztuje FS-i w topowej wersji - 37 999 zł robi wrażenie i z urzędu rezerwuje wersję World Cup dla sponsorowanych zawodowców oraz czołówki rankingu Forbesa. Zawsze jednak miło poczuć pod nogą to, na czym ściga się Maxime Marotte i Manuel Fumic. Uspokajamy Was też na wstępie - ceny pozostałych FS-i są bardziej osiągalne, a całą gamę modelową otwiera model oznaczony numerem 5, kosztujący 9 tys. zł. 

Premiera nowego F-Si połączona była z niemniej interesującą nowością - świat zobaczył nową generację legendardnego już widelca Lefty, którego Cannondale nazwał z hiszpańskiego Ocho (bo to ósma generacja Lefty). Jednogoleniowy Lefty, bazujący na konstrukcji upside-down, słynął na całym świecie przede wszystkim z dwóch cech wiodących: czułości pracy i niespotykanej sztywności. W nowym Ocho te cechy miały zostać posunięte jeszcze dalej.

Rama

Najwyższy model w hierarchii zawsze oznacza topowe włókno węglowe - F-Si World Cup zbudowany został na ultra lekkiej ramie Hi-MOD BallisTec Carbon. Cannondale zbudował w tym przypadku najlżejszą ramę 29-calowego hardtaila w swojej historii, osiągając wynik 900 g. Amerykanie zamknęli w konstrukcji nowego F-Si także szereg swoich autorskich patentów konstrukcyjnych. W przypadku mowy o ściganiu lekkość zawsze idzie w parze ze sztywnością, a w godzeniu tych dwóch biegunów Cannondale zawsze radził sobie znakomicie. O efektywny transfer energii dba tu suport PressFit, ale i cały węzęł suportu posiada odpowiednio szeroki profil. Zastosowano tu także konstrukcję asymetryczną, zwaną przez Cannondale'a Ai (Assymetric Integration). Mówiąc w skrócie, napęd został odsunięty od ramy o 6 mm, a tylny trójkąt jest asymetryczny. Dodatkowo zastosowano też oś sztywną koła 148 mm (Boost). To pozwoliło zwiększyć sztywność boczną tyłu roweru, ale przyniosło też kilka innych benefitów. Osiągnięto tu bowiem bardzo krótki ogon - 427 mm (pamiętajcie, że mowa o rowerze na kole 29 cali - tylko rozmiar XS stoi na kole 27,5", a to za sprawą proporcjonalnie rosnącej geometrii na przestrzeni całej rozmiarówki, by każdy F-Si prowadził się identycznie). Do tego wygospodarowano więcej miejsca na oponę i zachowano możliwość zamontowania przedniej przerzutki. W przypadku sztywnej osi z tyłu dzieje się coś jeszcze - postawiono tam na nowe rozwiązanie Speed Release. Znaczy to tyle, że otwór na oś po stronie przeciwnej od napędu jest otwarty na dole, co po wykręceniu osi z gniazda po stronie napędowej, daje nam możliwość wyciągnięcia koła natychmiast, a nie dopiero po całkowitym zdemontowaniu samej ośki. W przypadku mowy o wyścigach i wymianie koła cenne sekundy grają niejednokrotnie decydującą rolę w walce o wyższe lokaty.

 

 

 

Nowy F-Si jest 100-procentowym hardtailem, ale Cannondale postarał się możliwie jak najlepiej wykorzystać właściwości włókna węglowego, odpowiadające za tłumienie drgań. Nie chodzi tu tylko o komfort, bo kiedy rama potrafi zamortyzować drobne wyboje, możemy jechać po prostu szybciej i nie jesteśmy wybijani z rytmu pedałowania. Za tłumienie nierówności odpowiada system SAVE, na który składa się odpowiednie wyprofilowanie rur tylnego trójkąta oraz zastosowanie sztycy (karbonowej) o średnicy 27,2 mm. Do tego nowy F-Si posiada zintegrowany zacisk sztycy, który pozwala na zdecydowanie więcej w kwestii ugięcia sztycy, niż tradycyjna i coraz bardziej archaiczna obejma. Do tego miejsce zacisku zostało też specjalnie obniżone, aby sztyca mogła lepiej pracować. 

 

 
 

 

 

Geometria

Cannondale w F-Si zamyka esencję nowoczesnej geometrii XC, co znaczy, że rower ten ma radzić sobie zarówno z technicznymi i szybkimi zjazdami, jak i wspierać zawodnika na podjazdach. Progresywna geometria OutFront (to kolejne określenie wymyślone przez Amerykanów) w F-Si opiera się przede wszystkim na długiej wartości reachu (w testowanym przez nas rozmiarze M to 420 mm) i połączeniu tego wymiaru z krótkim mostkiem oraz szeroką kierownicą (760mm). F-Si to oczywiście rasowy ścigacz, więc spodziewajcie się tu stosunkowo mocno pochylonej ku przodowi pozycji. Na tym rowerze świetnie możemy dociążyć przednie koło roweru, co przydaje się tak na podjazdach, jak i zjazdach. Dla największych hardkorowców spod znaku XXC pozostaje też możliwość zamontowania tu mostka z ujemnym kątem. 

 

 
 

 

 

To jednak nie wszystko. Ogromną rolę w tym, jak rower zjeżdża, jest oczywiście kąt głowy ramy - w F-Si spotykamy 69 stopniowy kąt, co jest normalnym wynikiem w przypadku nowoczesnych bolidów XC, natomiast tym, co jest godne podkreślenia, to aż 55 mm offset zastosowany w widelcu. Taki zestaw ma zagwarantować stabilne pokonywanie zjazdów bez utraty dynamiki sterowania, zaś krótki tylny ogon ma zadbać o dodanie całości zwrotności.

 

 
 

 

Widelec

Nowy Lefty Ocho rzuca się w oczy tak samo, jak każda jego poprzednia generacja i wzbudza tyle samo (jeśli nie więcej) emocji. Lefty w segmencie wyścigowych, 100-milimetrowych amortyzatorów od dawna uchodzi za wzór jeśli chodzi o sztywność boczną i czułość pracy. I napiszemy wprost - praca Ocho jest znakomita i bliska ideału. Widelec w istocie jest piekielnie sztywny bocznie, ale to co nas najbardziej urzekło, to jakość jego pracy. Z maniakalną precyzją wybiera drobne nierówności, a przy tym świetnie tłumi także pod koniec swojego skoku - zasadniczo wykorzystuje pełnię potencjału drzemiącego w 100-milimetrach i robi to w sposób niespotykanie płynny. To m.in. zasługa nowego tłumika Chamber, a także igiełkowych łożysk Delta Cage. Waga widelca to 1446 g w wersji z koroną karbonową (ujeżdżanej przez nas), czyli niecałe 100 g mniej niż popularny RockShox SID, oraz 1735 g w wersji aluminiowej. Konstrukcyjnie zmiany widoczne są gołym okiem - przede wszystkim mamy tu pojedynczą koronę, która zastąpiła dotychczasową koronę podwójną (z mocowaniem także bezpośrednio pod mostkiem). Podobnie jak w poprzednim modelu, taki i w Ocho mamy osłonę odkrytej goleni na dole amortyzatora - ma ona za zadanie oczywiście chronić goleń przed zarysowaniem, jednak naszym zdaniem mogłaby być minimalnie większa. Ostrożności w przypadku takiego cuda nigdy za wiele.

Do dyspozycji mamy też oczywiście blokadę skoku z poziomu kierownicy - w przypadku pełnozawieszonego Scalpela Si blokuje ona zarówno amortyzator, jak i damper. Co warte podkreślenia - Lefty Ocho blokowany jest "na beton", więc nie pozostawia nam się tu minimalnego ugięcia, co ma też wielu swoich zagorzałych fanów i pozwala np. na efektywny sprint do mety.

 

 
 

 

 

Pozostałe wyposażenie

Kiedy topowy napęd SRAM XX1 Eagle staje się najmniej ciekawym elementem roweru, to wiemy, że mamy do czynienia z okazem naprawdę wyjątkowym. Oczywiście piszemy to z lekkim przymrużeniem oka - napęd XX1 Eagle to wzór jeśli chodzi o działanie na najwyższym poziomie, natomiast zdążyliśmy go już nieźle objeździć. Błyskawiczna zmiana przełożeń, twardo działająca sprężyna i charakterystyczne, wyraźne indeksowanie manetki, świetna stabilizacja łańcucha na nierównościach czy w końcu bardzo szeroki zakres przełożeń napędu 12-biegowego z największą koronką kasety o 50 zębach. Korba XX1 za sprawą swojej wysokiej sztywności stawia kropkę nad i w temacie skrajnie efektywnego transferu energii (szczegółowy test tej grupy znajdziecie tu: SRAM XX1 Eagle - test).

 

 

 
 

 

Jeśli zdążyliście już pozbierać się z podłogi po przeczytaniu ceny F-Si World Cup, to śpieszymy z wyjaśnieniami - otóż taką wartość Cannondale osiągnął nie tylko poprzez zamontowanie tu opisywanego powyżej Lefty Ocho. Półśrodków nie było też w przypadku innych elementów - koła to karbonowe ENVE M525, czyli creme de la creme jeśli chodzi o wyścigowe koła XC. Są lekkie, sztywne i posiadają szerokość wewnętrzną na poziomie 25 mm. No i kosztują niemało...

Dorzućcie do tego jeszcze więcej węgla - kierownica o szerokości 760 mm czy sztyca 27,2 mm to także karbonowe produkty, tym razem za ich produkcją stoi sam Cannondale. Jedynie mostek jest tu aluminiowy. 

Tak skonfigurowany rower osiąga wagę w okolicach 8,3 kg. Robi wrażenie, oj robi... 

Wrażenia z jazdy

Od początku jazdy na F-Si wiemy, z jakim typem mamy do czynienia. Jest to skrajnie sztywny i lekki rower, więc przyspieszenie, szczególnie z kołami od ENVE, jest tu piorunujące. Nie musimy chyba szczególnie przekonywać, że F-Si rządzi także na podjazdach - łatwo złapać tu odpowiednią kadencję i z pomocą dużego koła, poprawiającego trakcję, urywać cenne sekundy podczas wspinaczki. Na cięższych technicznie podjazdach nie omieszkaliśmy spróbować jazdy z odblokowanym Lefty, który z aptekarską precyzją przetaczał nas po wszelkiego rodzaju korzeniach. F-Si ze standardowym mostkiem owszem wymusza na nasz mocniejsze pochylenie się nad kołem, ale nie jest to coś bardzo radykalnego i takiej charakterystyki nie należy się bać. Śmiemy twierdzić, że część z cross-countrowych maniaków chętnie zobaczy tu mostek na minus i jeszcze głębiej zanurkuje nad przednim kołem. Nie zmienia to faktu, że na F-Si możemy dobrze dociążyć przednie koło, co pomaga też pokonywać strome ścianki.

 

 
 

 

Cannondale F-Si świetnie wspiera zawodnika na zjeździe - geometria tego roweru jest w punkt i bardzo lubi on agresywną jazdę. Z tak położonym przodem i offsetem widelca, a do tego 29-calowym kołem, rower sprawnie ataktuje przeszkody i pomaga nam zachować kontrolę na bardziej stromych odcinkach w dół. Daje bardzo dużo pewności prowadzenia, a jednocześnie za sprawą dynamiki (to efekt lekkości i krótkiego ogona) prowokuje do agresywnej jazdy. Nie ukrywamy, że ogromną zasługę w tym, jak F-Si zjeżdza ma z pewnością charakter pracy Ocho, bo mamy tu do dyspozycji amortyzator o rzadko spotykanej czułości i płynności pracy. F-Si dobrze radzi sobie na stromych zjazdach, ale odnajduje się też na bardziej krętych trasach. Możemy zamontować tu droppera i uczynić z niego coś na kształt trailówki.

 

 

 

Podsumowanie

Cannondale F-Si to wyścigowy hardtail bliski ideału - jest zadziwiająco lekki i sztywny. Z wagą 8,3 kg broni się przed natarciem rowerów XC z pełnym zawieszeniem, które zyskują za to na najtrudniejszych technicznie trasach. Nie zrozumcie nas źle - F-Si też sobie tam znakomicie poradzi, bo geometrycznie jest to esencja nowoczesnego XC (jest odpowiednio dynamicznie i stabilnie na zjazdach za sprawą progresywnej geometrii i położonego przodu roweru) natomiast za sprawą braku amortyzacji łatwiej o defekt opony. Na trasach, gdzie czekają nas dłuższe podjazdy (mowa także o wielu maratonach), F-Si będzie dodawał nam wiatru w żagle. Nie da się w podsumowaniu nie wspomnieć o cichym bohaterze tej recenzji - Lefty Ocho - ma wszelkie papiery, by aspirować do miana najlepszego widelca XC na rynku, bo pod względem jakości pracy nie zawodzi względem swoich poprzednich generacji.

 

Specyfikacja

Cannondale F-Si Hi-MOD World Cup
  • Rama All-New F-Si, Hi-MOD BallisTec Carbon, SAVE, PF30A, tapered head tube, Speed Release 12mm thru axle, Ai Offset
  • Widelec ALL-NEW Lefty Ocho Carbon, 29", 100mm, Chamber Damper with cable lockout, OppO Spring System, tapered steerer, 55mm offset
  • Korba SRAM XX1 Carbon, 34T, Ai Custom
  • Wkład suportu Cannondale Alloy PressFit30
  • Przerzutka tylna SRAM XX1 Eagle
  • Manetki SRAM XX1 Eagle, 1x12
  • Kaseta SRAM XG-1295, X01 Eagle, 10-50, 12-speed
  • Łańcuch SRAM X01 Eagle, 12-speed
  • Hamulce SRAM Level Ultimate hydro disc, 160/160mm Centerline Rotors
  • Dźwignie hamulcowe SRAM Level Ultimate hydro disc
  • Obręcze ENVE M525 Carbon, 24h, tubeless ready
  • Piasty Lefty 60 front, DT Swiss C36 12x148 rear w/ XD driver
  • Szprychy DT Swiss Aerolite (Ai Offset dish - rear)
  • Opony Schwalbe Racing Ray 29 x 2.25" front, Racing Ralph 2.25" rear, Snake Skin, Addix Speedgrip Compound, tubeless ready
  • Kierownica Cannondale C1 Flat, Carbon, 8° sweep, 760mm
  • Mostek Cannondale C1, 7075 Alloy, 1-1/8", 31.8, 7°
  • Stery Integrated, 1-1/8 to 1.5", sealed angular contact bearings (Integrated steer stop size small only)
  • Siodło Prologo Zero II, Tirox Rail
  • Sztyca Cannondale C1 Full Carbon, 27.2 x 350/400mm
  • Extra ENVE Tubeless Kit, Speed Release rear axle
  • Cena 37 999 zł
Cannondale

 

Dystrybucja: www.cannondalebikes.pl

Fot. Szymon Wołdziński