Test: Trek Slash 9.8 (2017)

Drukuj
Tomasz Makula

Trek Slash w sezonie 2017, podobnie jak wiele z innych fulli z Wisconsin, przeszedł niemałą rewolucję - nowa odsłona Slasha stoi na dużym kole i posiada sporo bezkompromisowych rozwiązań konstrukcyjnych oraz agresywną geometrię. Czy Amerykanie znaleźli przepis na pogromcę odcinków specjalnych Enduro World Series?

Galeria
Galeria: Trek Slash 9.8 (2017) Zobacz pełną galerię

Prawdziwe trzęsienie ziemi - tak w skrócie można określić to, co spotkało gamę pełnozawieszonych rowerów Treka w sezonie 2017. Praktycznie każda z konstrukcji ze skokiem 120 mm w górę przesunięta została w stronę jeszcze bardziej agresywnej jazdy w ciężkim terenie. Urosły możliwości szlakowego Fuela EX, a w stronę all mountain / enduro powędrował Remedy. Swoistą kropką nad i stała się więc premiera nowej generacji modelu Slash, który mając za swoimi plecami wsparcie w postaci Remedego na średnim kole, wyewoluował w stronę bezkompormisowej maszyny enduro na kole 29". Na czym polega owa bezkompromisowość? O tym nieco dalej...

To że nowy Slash oferowany jest wyłączenie z kołem 29" to znak czasów i chociaż w enduro to nadal nisza, to raczej nikt siedzący w temacie nie będzie zaskoczony - przecież na ostatnim Pucharze Świata DH w Lourdes Santa Cruz Syndicate wsadził swoich zjazdowców na 29"! Niemniej sprawa dużego koła w najbardziej ekstremalnych odmianach MTB to temat świeży i z pewnością ciekawy oraz godny bliższego poznania - m.in. z tego powodu od początku przebieraliśmy nogami na wizytę Slasha w naszych skromnych progach!

Slash w założeniu ma być rasową maszyną do gromienia odcinków specjalnych Enduro World Series, dlatego maszyna ta dostępna jest jedynie w dwóch wersjach: drogiej i bardzo drogiej. A bardziej serio - w konfiguracji 9.8, która trafiła do naszej redakcji zimą tego roku oraz topowej wersji 9.9. Obie maszyny zostały zbudowane na tej samej ramie, która stanowi zdecydowanie najważniejszy i najciekawszy element całej układanki, mającej za zadanie poprawić właściwości zjazdowe Slasha bez jednoczesnego pogorszenia jego właściwości na podjazdach. Jak dzieło amerykańskiej myśli technologicznej spisuje się w praktyce?

Detale ramy i zawieszenie

Po złożeniu Slasha w całość naszym oczom ukazała się ekstremalna i diabelska (ze względu na czarno-czarny kolor) limuzyna - skąd takie skojarzenia? Bo rower jest długi i po części przywodzi na myśl konstrukcje zjazdowe, jak chociażby model Session. Skojarzenia z limuzyną to nie tylko długość - rama Slasha to czysty high-end, bo rower w całości wykonano z flagowego włókna węglowego Treka OCLV Mountain.

Konstrukcja nowego Slasha olbrzymi nacisk kładzie na sztywność, o którą dbać ma nie tylko karbon. Podobnie jak w nowym Fuel EX oraz Remedy, tak i tutaj spotkamy dolną rurę Straight Shot, która za sprawą swojego potężnego przekroju oraz braku niepotrzebnych zakrzywień (szczególnie w okolicach sterówki), zapewnić ma sztywność na poziomie konstrukcji DH / FR. To też stanowi podpowiedź, w którą stronę Trek kieruje charakter nowego Slasha. Bezkompromisowa rura dolna wymusiła jednak również i w Slashu zastosowanie rozwiązania Knock Block, a więc blokady w górnej partii sterów i ich górnej pokrywy, która uniemożliwia dobicie korony widelca do ramy (bo korona widelca nie mieści się pod potężną i prostą rurą dolną). Dodatowo, na wypadek naprawdę mocnego uderzenia i wyłamania blokady Knock Block, Trek zabezpiecza rurę dolną gumowym obiciem.

O sztywność dbać ma także suport w standardzie BB92 oraz oczywiście szeroka oś piasty tylnej Boost (12x148) - ten wiodący obecnie standard to w końcu wspólne dzieło Treka i SRAMa. Boost w połączeniu z ramą przystosowaną pod napędy 1x pozwolił wygospodarować miejsce na oponę o szerokości maksymalnej 2,6" (seryjnie Trek montuje tu popularny obecnie rozmiar 2,4", ale patrząc po trendach poszerzających możliwie wszystko, dodatkowego miejsca na oponę nigdy za wiele). Warto wspomnieć jeszcze o takich detalach ramy Slasha jak zgrabnie urządzone wewnętrzne prowadzenie wszystkich pancerzy (przerzutki, hamulca i sztycy regulowanej), możliwość zamontowania prowadnicy łańcucha (ISCG 05) czy koszyka na bidon.

 

 

 

 

 

 

Zawieszenie tylne Slasha to 150 mm, w przypadku którego Trek zastosował swój autorski i znany już z innych konstrukcji wielozawias zwany Active Braking Pivot. W skrócie chodzi o to, że tylny zawias ulokowany w osi koła jest odizolowany od procesu hamowania. Mówiąc inaczej - praca zawieszenia nie jest tu uzależniona od tego czy hamujemy czy nie, zawieszenie nie usztywnia się w momencie dohamowania, co daje dodatkową dawkę kontroli w trudnym terenie. Zawiecha nowego Slasha względem swoich nieco starszych braci posiada jedną zasadniczą różnicę - damper nie jest tutaj mocowany w systemie "Full Floater", gdzie tłumik na dole zamontowany jest do części wahacza. W Slashu tłumik przymocowano bezpośrednio do ramy, a poprzez taki zabieg Trek osiągnął więcej miejsca na pracę tłumika w jego końcowej fazie skoku oraz zwyczajnie można było zamontować damper w rozmiarze 230x57,5 mm (w naszym wypadku to RockShox Super Deluxe RC3).

 

 
 

 

Geometria

Nowy Slash to jedna z najbardziej "położonych" endurówek z kołem 29" na rynku - świadczy o tym płaski na 65,1-stopnia kąt główki ramy w ustawieniu Low. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że Slash wzorem innych modeli Treka wyposażony został w link zawieszenia z regulacją "Mino Link", która pozwala na regulację geometrii o 0,5-stopnia nachylenia czoła roweru i 10 mm zmianę wysokości suportu. Wszystko oczywiście na rzecz uniwersalności - na najbardziej strome trasy dedykowane jest ustawienie Low, natomiast jeśli chcemy zaznać ciut więcej uniwersalności, można przestawić się na High. Różnica nie jest porażająca, ale odczuwalna.

 

 
 

 

 

Wyposażenie modelu 9.8

W 2-osobowej rodzinie Slash nie było miejsca na słabe ogniwa i chociaż model 9.8 to wersja "niższa", trudno określić jego specyfikację budżetową. Na pokładzie znajdziemy widelec RockShox Lyrik RC o skoku 160 mm, który możemy zredukować do 130 mm (co przyda się rzecz jasna szczególnie na podjazdach). Z tyłu zawieszenie obsługuje wspomniany już RockShox Super Deluxe RC3.

Napęd to kompletna grupa SRAM X1 z 32-zębowym blatem z przodu (oczywiście narrow-wide) oraz kasetą 11-42 z tyłu - w praktyce oznacza to, że na wymagającym podłożu i sztywnych sztajfach dobra "noga" będzie w cenie. O działaniu grupy SRAM X1 napisane zostały już obszerne kroniki, więc w skrócie: mocna sprężyna wbijająca biegi z precyzją i szybkością, która trzyma także łańcuch w ryzach w najcięższym terenie, dobre działanie pod sporym naciskiem, wyraziste indeksowanie manetek i bardzo solidne trzymanie łańcucha to główne atuty i cechy charakterystyczne tej amerykańskiej grupy. Sprawdzone w najcięższych warunkach są też hamulce SRAM Guide R.

 

 
 

 

Ciekawym punktem na liście specyfikacji jest nowa sztyca regulowana, będąca produktem Bontragera - myk myk Drop Line z wewnętrznym prowadzeniem linek nie odstaje poziomem od najpopularniejszych graczy na rynku, jednak od początku powątpiewaliśmy, czy aby 125 mm to wystarczająco duży skok do roweru takiego jakim jest Slash. Naszym zdaniem 150 mm sprawdziłoby się w takim rowerze lepiej, bo większość z zawodników po prostu będzie chciała odsunąć siodło tak daleko, jak to tylko możliwe.

Całość stanęła na kołach Bontrager Line Comp 30 (o szerokich na 28 mm wewnątrz obręczach) obutych w opony Bontrager SE4 Team Issue w rozmiarze 29" i szerokości 2,4" - taki set aż prosi się, by pozbawić ich dętek i wyciągnąć z zestawu skrajnie dobrą trakcję.

 

 

 

 

 

 

Nowy Slash w terenie

Chociaż w kontekście uniwersalności to rowery ścieżkowe są obecnie na językach całej branży rowerowej, a to co potrafią takie rowery jak Remedy, a nawet Fuel EX przyprawia o zawrót głowy, to Slash zdecydowanie nie może mieć kompleksów. Trudno zresztą o takowych mówić w kontekście roweru zbudowanego z tak zaawansowanego karbonu i należącego zdecydowanie do czołówki high-endowych endurówek na świecie. Slash wspina się sprawnie, w czym zasługę ma dobra waga roweru (to realnie około 13,2 - 13,3 kg w rozmiarze 17,5") i bardzo dobra sztywność suportu. Oczywiście podczas pokonywania podjazdów czuć zjazdowe DNA, co jednak nie zmienia faktu, że Slashem podjedziemy nawet bardzo wymagające wzniesienia (a gdyby tak jeszcze mieć z tyłu 50-zębowy talerz Eagle'a, który czeka na nas w topowej wersji!). Podczas wspinaczek nowym Slashem przede wszystkim odczujemy mocno nachylony kąt przedniego widelca, ale także sporą bazę kół z geometrii. Rower przez to zachowuje się na podjazdach trochę bardziej ospale niż trailówki, ale to rzecz naturalna i wspólna dla wszystkich maszyn nastawionych na zjazd. Odczuwa się to np. na krętych trasach podjazdowych, jak np. na nowej trasie "Deglezjowy" w Bielsku-Białej.

 

 
 

 

Slash pełnię swoich możliwości ma jednak pokazać na zjeździe - i chyba nie będzie przesadą, jeśli ten akapit rozpoczeniemy od tezy, że nowy Slash mocno zbliżył się do możliwości zjazdówek. Geometria z dużą bazą kół i bardzo płaskim kątem głowy, a do tego nisko osadzony suport w połączeniu z kołem 29" windują stabilność prowadzenia w rejony osiągane tylko przez najlepszych. To w połączeniu z piekielną sztywnością, a co za nią idzie precyzją prowadzenia, daje prawdziwie "racingowy" charakter. Atuty dużego koła odczuwamy najbardziej na skrajnie technicznych trasach obfitujących w korzenie i kamienie - im większe tym lepsze, bo koło 29" radzi sobie z takimi przeszkodami lepiej niż jego mniejszy odpowiednik. Duże koło w Slashu to jednak tylko połowa sukcesu w radzeniu sobie z ciężkim terenem - musimy przyznać, że połączenie 29" i systemu zawieszenia ABP sprawia, że Slash cechuje się dobrą trakcją i mocno "klei się" do ziemi nawet w ciężkim terenie. 

 

 
 

 

 

A co z większą zwrotnością średniego koła na zjeździe? Powiemy Wam, że Boost czyni cuda - nowy Slash z 29" kołem ma o 5mm krótszy ogon niż jego poprzednik z kołem średnim! W efekcie więc różnice w zwrotności na zjeździe nie są drastycznie odczuwalne i wygląda na to, że to właśnie jeden z głównych powodów, dlaczego Trek zdecydował się zastosować w Slashu tylko i wyłącznie duże koło. Amerykanie zdecydowanie wiedzieli co robią i nam wypada tylko z uznaniem skinąć głową.

 

 

 

Podsumowanie

Trek Slash to zdecydowanie jedna z najlepszych endurówek z dużym kołem na rynku - rower ten najlepiej spisuje się na wymagających trasach w bardzo ciężkim, górskim terenie, dlatego polecić możemy go osobom, które mają pod ręką prawdziwe góry lub regularnie ścigają się w zawodach enduro - w każdym innym wypadku potencjał tej maszyny będzie marnowany. Trek w Slashu na ocenę bardzo dobrą broni koncepcji koła 29" w perspektywie najciężych, zjazdowych zastosowań, windując stabilność prowadzenia i zdolność pokonywania przeszkód na jeszcze wyższy poziom niż do tej pory. To rasowa, skrajnie sztywna i przez to precyzyjna w prowadzeniu endurówka do ścigania na najwyższym szczeblu - nie dziwi więc, że kiedy Slash wpadł w ręce doświadczonych riderów, KOM-y na popularnej wilkowickiej Magurce zostały mocno wyśrubowane. Czy coś byśmy zmienili? Na pewno mile widziana byłaby sztyca z większym skokiem. Na koniec - jest jeszcze coś, o czym nie wspominaliśmy - naszym zdaniem nowy Slash wygląda po prostu diabelsko dobrze.

 

 

Trek Slash 9.8 29

Trek Slash 9.8 29
  • Cena 23999.00 PLN
  • Rama główna i widełki z włókna węglowego OCLV Mountain specjalnie pod napęd 1x, ABP, Boost148, osłona ramy - Knock Block, łącznik EVO link, zwężana główka ramy E2, Mino Link, wewnętrzne prowadzenie linek Control Freak, osłona Carbon Armor, wkład suportu PF92, ISCG 05, geometria G2, 150 mm skoku
  • Zawieszenie przednie RockShox Lyrik RC, sprężyna dwupozycyjna Dual Position Air, tłumienie Charger Damper, zwężana rura sterowa E2, Boost110, geometria G2 z 51 mm offsetem, 130/160 mm skoku
  • Zawieszenie tylne RockShox Super Deluxe RC3, 230 x 57,5 mm
  • Koła Bontrager Line Comp 30, przystosowane do montażu bezdętkowego Tubeless Ready, Boost110 z przodu, Boost148 z tyłu
  • Opony Bontrager SE4 Team Issue, przystosowane do zastosowania bezdętkowego Tubeless Ready, ściany boczne Core Strength, stopka z aramidu, 29 x 2,40"
  • Manetki SRAM X1, 11-biegowa
  • Przerzutka tylna SRAM X1, Roller Bearing Clutch
  • Korba SRAM X1 1200, 32T z mocowaniem bezpośrednim X-Sync
  • Oś suportu PF92
  • Kaseta SRAM XG-1150, 10-42, 11-rzędowa
  • Siodełko Bontrager Evoke 2, szyny chromo-molibdenowe
  • Sztyca Bontrager Drop Line 125, dźwignia pod kierownicą, 2-śrubowe jarzmo, 31,6 mm, zerowy offset, wewnętrzne prowadzenie linek
  • Kierownica Bontrager Line, 35 mm, wznios 27,5 mm, szerokość 780 mm
  • Chwyty Bontrager Rhythm, podwójna blokada
  • Wspornik kierownicy Bontrager Line, Knock Block, 35 mm, 0 stopni
  • Stery FSA Knock Block IS-2, E2, uszczelniony wkład ze stopu aluminium
  • Zestaw hamulcowy Hydrauliczne hamulce tarczowe SRAM Guide R
  • Waga 17.5" - 13.11 kg / 28.90 lbs
MTB 29er full Trek GDZIE KUPIĆ

 

Dystrybutor: trekbikes.com

Fot. Tomasz Makula