Fahey: Armstrong musi liczyć na cud

Amerykanin ma zostać zaproszony do współpracy przez UCI

Drukuj

Przewodniczący Światowej Agencji Antydopingowej, John Fahey, przyznał, że musiałby zdarzyć się cud, żeby Lance Armstrong mógł liczyć na skrócenie dożywotniej dyskwalifikacji i kiedykolwiek wrócić do zawodowego sportu.

Przewodniczący Światowej Agencji Antydopingowej, John Fahey, przyznał, że musiałby zdarzyć się cud, żeby Lance Armstrong mógł liczyć na skrócenie dożywotniej dyskwalifikacji i kiedykolwiek wrócić do zawodowego sportu.Podczas kongresu WADA w Johannesburgu, który odbywa się w dniach 12-15 listopada, Fahey powiedział, że tylko USADA może na nowo otworzyć i rozpatrzyć sprawę i dodał, że „musiałaby mieć ku temu naprawdę ważny powód. A nie sądzę, by to, co chciał przekazać Armstrong, było aż tak ważne” – stwierdził Australijczyk. „Jedyna możliwość, to przekazanie wszystkich informacji, podanie nazwisk, a nie tylko wybielanie siebie. Musi to zrobić przed komisją, pod przysięgą, a jeśli jego zeznania okażą się pomocne, może liczyć na skrócenie dyskwalifikacji do co najmniej ośmiu lat” – dodał.

Armstrong być może będzie miał szansę wyjawić wszystko, co wie na temat dopingu. Międzynarodowa Unia Kolarska zamierza skontaktować się z Amerykaninem w sprawie powoływanej przez siebie niezależnej komisji, która miałaby na celu zbadanie przeszłości dopingowej w kolarstwie. „Skontaktujemy się z nim, jak tylko ustalimy wszelkie szczegóły powstającej komisji” – brzmi komunikat UCI. „On i wielu innych czołowych kolarzy będą traktowani jak każdy inny świadek. Zależy nam na jego udziale, pomoże to oczyścić kolarstwo, ale ostatecznie to od niego zależeć będzie, w jaki sposób będzie przebiegać współpraca i co wyjawi”.

Były 7-krotny zwycięzca Tour de France wielokrotnie powtarzał, że jest gotów stanąć przed niezależną komisją UCI i wyjawić wszystko, co wie, jednak domaga się przy tym sprawiedliwego traktowania, na równi z innymi dopingowiczami.

Amerykanin w ostatnich dniach wielokrotnie podkreślał, że chciałby, aby wszyscy kolarze, którzy brali udział w śledztwie USADA, byli traktowani na równi. Armstrong uważa, że to on jest największym poszkodowanym całego śledztwa, gdyż jako jedyny został dożywotnio zdyskwalifikowany, podczas gdy inni kolarze, którzy przyznali się do dopingu, otrzymali kary zaledwie 6-miesięcznego zawieszenia.

„W kolarstwie istniał bardzo stały schemat działania, ale przy ustalaniu kar, ten schemat nie był brany pod uwagę. Niektórym się upiekło, inni dostali karę śmierci” – powiedział stacji BBC World Service, odnosząc się do otrzymanej kary dożywotniego zawieszenia. „Mam tylko nadzieję, że ludzie będą traktowani sprawiedliwie i na równi. Jeśli wszyscy zostaną dożywotnio zawieszeni, ja też mogę. Gdy inni unikną kary, będę się cieszył, gdy też uniknę. Gdy inni dostaną 6 miesięcy, chcę sześciu miesięcy. W czasach dopingu wszyscy byli równi. Dziś zupełnie odwrotnie” – stwierdził.

Niezależna komisja UCI ma obradować wspólnie z WADA w Johannesburgu. Jej ostateczny wygląda ma być znany za kilka tygodni, wtedy też dowiemy się, czy zaproszony do współpracy zostanie Armstrong i czy z oferty skorzysta.

Fot.: Sirotti