Komentarze po raporcie USADA

Wypowiedzi i komentarze na temat dopingowej sprawy Armstronga

Drukuj

W mediach z całego świata zawrzało po opublikowaniu przez USADA pełnego raportu dotyczącego sprawy dopingowej Lance`a Armstronga. Głos zabierają dziennikarze, działacze oraz kolarze. Jak komentują całe zajście?

W mediach z całego świata zawrzało po opublikowaniu przez USADA pełnego raportu dotyczącego sprawy dopingowej Lance`a Armstronga. Głos zabierają dziennikarze, działacze oraz kolarze. Jak komentują całe zajście?Oficjalnie
Jedną z instytucji w pełni popierających działania Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) jest Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Jej prezydent, John Fahey, zdecydowanie pochwalił Amerykanów za odwagę, zdecydowanie i szybkie działanie w sprawie Armstronga. Jednocześnie kieruje skierował swoje słowa do władz Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), której zalecił pospieszenie się z podjęciem decyzji odnośnie ewentualnego odwołania od dożywotniego wyroku dopingowego dla Armstronga. Instytucja prowadzona od 2006 roku przez Pata McQuaid`a ma zaledwie 21 dni na podjęcie ostatecznej decyzji. Odebranie zwycięstw w Tour de France oraz anulowanie wyników pozostałych wyścigów w okresie udowodnionego przyjmowania dopingu przez Armstronga leży teraz wyłącznie w gestii tej instytucji.

Studiowaniem raportu USADA zajął się także dyrektor generalny WADA, David Howman: "Uważam ten raport za bardzo wnikliwy, rozsądny i prezentujący wystarczający materiał dowodowy. Według mnie USADA prowadzi kompletny, bardzo profesjonalny proces". Jednocześnie warto podkreślić, że WADA nadal ma prawo apelować w związku z wyrokiem Amerykańskiej Agencji Antydopingowej. Według nich głębszego wyjaśnienia wymaga działanie samego Johana Bruyneela w latach działania ekip US Postal Service i Discovery Channel. Według Howamana: "W każdym sporcie zawodowym istnieje taka możliwość, że niektórzy zawodnicy będą chcieli pójść na skróty. Prowadzimy bardzo szeroko zakrojone działania mające wykluczyć takie sytuacje. Z drugiej jednak strony jestem w pewnym stopniu cynikiem i wiem, że ludzie mogą coś robić tuż pod Twoim nosem, bez Twojej wiedzy. Na 100% nie można więc być pewnym, że obecnie taka sytuacja nie ma miejsca".

Hein Verbruggen i Pat McQuaid

W sprawie zorganizowanego stosowania dopingu w grupie US Postal Service i Discovery Channel zdecydował się również zabrać głos poprzednik obecnego prezydenta UCI, działający w latach 1991-2006 Hein Verbruggen: "Międzynarodowa Unia Kolarska nie mogła nic zrobić w tej sprawie i nie ukrywała niczego za okresu mojej kadencji. Jestem usatysfakcjonowany raportem USADA, który wyraźnie mówi, że niczego nigdy nie chowaliśmy pod stół. To bardzo ważne dla wizerunku naszej organizacji, aby instytucje z nią powiązane przedstawiały wyłącznie fakty, a nie pomówienia. Jeśli chodzi o samą sprawę Armstronga, to nie było czego naprawiać ze względu na brak pozytywnych testów tego zawodnika w okresie sprawowanej przeze mnie kadencji".

Co ciekawe, z ust Verbruggena w ubiegłym roku, w maju, padła wypowiedź: "Lance Armstrong nigdy, nigdy, przenigdy nie brał dopingu." Wczoraj były prezydent UCI zaprzeczył tym słowom twierdząc, że wypowiadał je wówczas w konteście sprawy Floyda Landisa. Warto dodać, że w raporcie USADA wszystkie 6 testów Lance`a Armstronga z 1999 roku jest pozytywnych.


O sprawie wypowiadają się także działacze kolarscy. Manager grupy Sky, Dave Brailsford, mówi że: "Kolarstwo zgubiło swój moralny kompas. Sam jestem jedną z ofiar tego systemu. Jeszcze do niedawna w Sky jeździł Michael Barry, który okazuje się, że przez kilka lat ukrywał swoje działania dopingowe. Wówczas nie mieliśmy do niego zastrzeżeń, a prawda wyszła dopiero teraz."

Zawodnicy i media
W sprawie wypowiedział się także Bradley Wiggins, tegoroczny zwycięzca Tour de France oraz zdobywca złotego medalu igrzysk olimpijskich w Londynie w jeździe indywidualnej na czas: "Raport USADA jest cholernie mocny, ale dla mnie nie jest szokujący. Był on konstruowany przez długi czas, a dowody zbierane powoli. Minęły już trzy lata od początku śledztwa, ale wreszcie dobiegło ono końća. Jeśli chodzi o sprawę zorganiowanego dopingu, to od początku było jasne że Armstrong nie działał w pojedynkę. Nie mam jednak pojecia co zrobią z tymi siedmioma Tour de France. Anulują wyniki i dadzą zwycięstwo drugiemu w kolejności, który już został zdyskwalifikowany za doping? Do którego miejsca trzeba się cofnąć, aby wyłonić zwycięzcę i czy w ogóle ma to sens? To smutne, że wyścig z taką historią będzie jej pozbawiony na siedem ważnych lat. Co stanie się z książkami o historii sportu? Mimo wszystko wyrażam nadzieję, że obecnie sport się zmienia. Sądzę, że nawet ja sam jestem dobrym przykładem. "


O współpracy z dr Ferrarim wypowiada się Michael Rogers, który do 2006 roku miał korzystać z usług słynnego lekarza: "Współpracowałem z nim, ponieważ jest najlepszym trenerem kolarstwa na świecie. Popełnił sporo błędów, ale sądzę, że wyniósł z nich odpowiednią naukę. Jeśli chodzi o mnie, to nigdy nie rozmawialiśmy o dopingu. Wszystko opierało się na ciężkich treningach i długiej pracy. Kiedy jednak T-Mobile w 2006 roku poprosiło mnie o zerwanie kontakt z Ferrarim z powodu złej sławy wokół jego osoby, zrobiłem to bez wahania. Od tamtej pory nie miałem z nim kontaktu".

Światowe media wypowiadają się mniej lub bardziej kontrowersyjnie o sprawie Armstronga i dopingu w jego zespołach, niemniej żaden ważny tytuł nie pozostawia tematu bez komentarza. Według Gazzetta dello Sport: "Na jaw wychodzi właśnie jedyny w swoim rodzaju system dopingowy, którego jeszcze do tej pory nie mieliśmy okazji ujrzeć". Tuttosport mówi bez owijania w bawełnę: "Armstrong, doping drużynowy! Cała ekipa dopingowała się na najwyższym poziomie." New York Times dodaje: "Raport mówi, w jaki sposób Armstrong przechodził negatywnie kontrole dopingowe". Według The Times: "Sprawa Lance`a Armstronga pociągnie za sobą więcej ofiar". Daily Mail podsumowuje temat prosto: "Armstrong - największy tyran, kłamca i doper w historii sportu", podczas gdy The Telegraph przyznaje, iż "świadectwo Armstronga zostało zrujnowane".

Co na to sam zainteresowany?
Swoim zwyczajem Armstrong zachowuje postawę człowieka, który wydaje się nie przejmować medialnym szumem dokoła jego osoby. Wczorajszego dnia zatweetował tylko: "Co ma zamiar robić dzisiaj wieczorem? Będę spędzał spokojnie czas z moją rodziną, beż żadnych zmartwień na głowie".


Tymczasem, oprócz pozytywnych próbek dopingowych z 1999 roku, USADA wykazuje, że także te pobrane po powrocie Armstronga do peletonu (z lat 2009-2010) wykazują anormalne parametry krwi mogące świadczyć o przeprowadzonej transfuzji. Ich badaniem zajął się naukowiec Christopher Gore, według którego parametry Teksańczyka nie są pochodzenia naturalnego. W próbkach pobranych w trakcie Tour de France 2009 Gore stwierdził zmniejszony poziom czerwonych krwinek, co może świadczyć o dokonanej transfuzji krwi przez Armstronga. Według niego szanse na naturalne uzyskanie takich parametrów oraz ich dalszych zmian jest jak jeden do miliona.

Dodatkowym faktem obciążającym Armstronga są przelewy wykonywane od 21 lutego 1996 przynajmniej do 31 grudnia 2006 roku na szwajcarskie konto znanego lekarza dopingowego, dr Michele Ferrariego. Łączna suma oscylowała wokół 1mln dolarów, a w raporcie USADA znalazły się dokładne wyciągi z kont Teksańczyka.

Dodatkowym ciosem może być także odebranie Armstrongowi brązowego medalu jazdy na czas, który wywalczył podczas igrzyskach olimpijskich w Sydney (2000 r.). Międzynarodowy Komitet Olimpijski niebawem ma podjąć decyzję w tej sprawie.

Fot.: Sirotti