Lopez wygrywa drugi górski etap

Kończący się na ponad 2500 metrach nad poziomem morza etap był jednym z najtrudniejszych w tegorocznym wyścigu i mógł wprowadzić duże zmiany w klasyfikacji generalnej. Finałowy, liczący ponad 19 kilometrów podjazd pod Alto Hoya de la Mora, był poprzedzony dwoma podjazdami 1. kategorii – Alto de Hazallanas (na 74km) i Alto del Purche (na 109km), na których kolarze pokonywali łącznie 25 kilometrów pod górę.

Finał etapu następował na podjeździe, ale wydawało się, że najważniejsze rozstrzygnięcia zapadły jeszcze przed ostatnia wspinaczką. Dużo wcześniej na krótkim, liczącym zaledwie 130 kilometrów etapie, zaatakowała ośmioosobowa grupa, która na drugim podjeździe została doścignięta przez kontratakujących Romaina Bardeta (Ag2R La Mondiale), Stevena Kruijswijka (LottoNL-Jumbo) i Adama Yatesa (Orica-Scott). Po kolejnych skokach Alberto Contadora (Trek-Segafredo) i Miguela Angela Lopeza (Astana), czołówka się wymieszała i na prowadzeniu jechał Yates, za którym goniła pozostała czwórka, tracąca minutę, i peleton, prowadzony przez kolarzy Astany i Team Sky, który notował stratę kolejnych 45 sekund.

Yates samotnie minął szczyt Alto del Purche i niemalże od razu rozpoczął finałową wspinaczkę pod Alto Hoya de la Mora. Wydawało się wtedy, że Brytyjczyk ma spore szanse na zwycięstwo etapowe. Jego przewaga bardzo długo utrzymywała się na podobnym poziomie. Z grupy faworytów na 13 km przed metą zaatakował Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), ale tylko przez kilka kilometrów utrzymywał się przed rywalami.

Dopiero ostatnich 7 kilometrów przyniosło zasadnicze zmiany. Z grupy pościgowej odpadł Kruijswijk, a chwilę później Lopez zostawił Bardet i Contadora. Kolumbijczyk miał do mety jeszcze 6 kilometrów i 35 sekund straty do prowadzącego Yatesa, ale cały dystans zlikwidował dwa kilometry później. Od razu narzucił rywalowi mocne tempo, którego ten nie był w stanie wytrzymać i spłynął do tyłu, będąc potem złapanym przez grupę Frooma. Lopez, z kolei, z prawie minutową przewagą pokonywał kolejne kilometry, jakie pozostały mu do mety i na szczycie zameldował się 36 sekund przed Ilnurem Zakarinem (Katiusza-Alpecin), który 1500 metrów przed metą wyskoczył z grupy faworytów. Trzeci był Wilco Keldermann (Team Sunweb), a tuż za nim linię mety przeciął Froome, dorzucając kilka sekund swoim rywalom. Contador, który wcześniej odważnie atakował, zapłacił za swój atak w końcówce i na mecie zameldował się ponad pół minuty po liderze.