Tour po 17. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 17. etapie Tour de France

Drukuj
Tour de France,Rafał Majka,Tinkoff-Saxo
Rafa Majka (Tinkoff-Saxo) przeszedł do historii polskiego kolarstwa, wygrywając dwa etapy Tour de France Sirotti

17. etap Tour de France był najkrótszym w tegorocznym wyścigu, ale jakże treściwym. A dla nas także szczęśliwym, bo drugie swoje zwycięstwo odniósł Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), wygrywając w tym samym miejscu, co 21 lat temu Zenon Jaskuła.

Majka po raz drugi w tegorocznym wyścigu wygrał dzięki temu samemu scenariuszowi. Szybka ucieczka, duża przewaga nad peletonem i walka na finałowym podjeździe. Polak, jadąc samotnie na ostatnich 2 kilometrach, zachował ponad pół minuty przewagi nad atakującymi faworytami wyścigu.

„Rano, na spotkaniu przed etapem, ustaliliśmy, że ktoś musi od razu zabrać się do ucieczki, żeby potem mógł mi pomóc. Nicolas Roche zdołał uciec, a potem bardzo mocno pracował na mnie. Bardzo się cieszę z tego, jak pojechaliśmy ten etap” – mówił Majka, który – choć jechał potem w ucieczce razem z Joaquinem Rodriguezem (Katiusza), nie walczył specjalnie o punkty na wcześniejszych premiach górskich. „Przed pierwszą premią Bjarne Riis powiedział mi, żebym nie finiszował na szczycie. Powiedział, że zwycięstwo etapowe da mi koszulkę, nie pierwsza premia” – powiedział Polak, który choć punktował na pozostałych premiach, to jednak przed ostatnim podjazdem jego strata do Rodrigueza urosła do 13 punktów. Teraz nad Hiszpanem ma 37 punktów przewagi, a 31 nad Vincenzo Nibalim (Astana).

Kolarz Tinkoff-Saxo na szczycie Pla d’Adet zameldował się niezagrożony. Przez cały podjazd Majka był bardzo pewny siebie. Dwa razy puszczał do kamery oczko, jechał z dużą łatwością i widać było, że wie na co go stać. Młody kolarz z Zegartowic powtórzył więc sukces Zenona Jaskuły, który wygrywał w tym samym miejscu 21 lat temu. Jest jednak pierwszym Polakiem, który ma realne szanse zdobyć koszulkę najlepszego górala Tour de France.

„Kiedy usłyszałem, że mamy dwie minuty przewagi na przedostatnim podjeździe, uwierzyłem, że mogę wygrać ten etap” – powiedział, „na ostatnim podjeździe chciałem przede wszystkim zgubić Rodrigueza. Próbowałem trzy razy, potem pojechałem za kimś i skoczyłem za Rollandem i Rochem. Dojechałem do Viscontiego i go zgubiłem. Na ostatnich 5 kilometrach czułem się bardzo dobrze. Lubię, gdy jest dużo wspinaczki” – powiedział Majka.

Dla Polaka jest to wymarzony debiut. Choć miał nie startować w Wielkiej Pętli, w swoim pierwszym wyścigu wygrał dwa etapy i jest na dobrej drodze do zdobycia koszulki w grochy. „Bardzo polubiłem Tour de France. Może to jest najlepszy z Wielkich Tour’ów, bo pogoda jest dobra, nie tak jak na Giro” – mówił Majka, „po tym, jak Alberto wycofał się z wyścigu, Riis i Tinkov powiedzieli, że mamy walczyć o zwycięstwo etapowe. Teraz mamy trzy i koszulkę najlepszego górala. Ale muszę uważać, bo przed nami jeszcze jeden ciężki etap i trzeba będzie ją obronić” – dodał.

Tuż po swoim ataku Majka odepchnął się od anteny motocykla, jadącego przed nim. Trudno było orzec, czy Polak chciał w ten sposób uchronić się przed wjechaniem w pojazd, jadący przednim, czy też było to celowe działanie. Sędziowie po etapie dopatrzyli się przewinienia w zachowaniu Polaka i ukarali go odjęciem 10 sekund, 5 ujemnymi punktami w klasyfikacji punktowej i 50 Frankami Szwajcarskimi.

Już po raz drugi faworyci toczyli swoje pojedynki za plecami Majki. Atakowali Jean Christophe Peraud (Ag2R La Mondiale) i Nibali, a problemy, z kolei, miał Valverde. Peraud, dzięki swojej jeździe i atakowi razem z Nibalim, zbliżył się na 8 sekund do trzeciego w klasyfikacji generalnej, Thibauta Pinot (FDJ.fr). Francuz zamierza zaatakować swojego rodaka i wskoczyć na podium – „nie mogę mieć teraz złego dnia, bo stracę wszystko to, co sobie wypracowałem. Na pewno jednak będę atakować, a co z tego wyjdzie, zobaczymy w Paryżu” – powiedział Peraud, były wicemistrz Olimpijski w wyścigu XC.

Valverde, z kolei, resztkami sił zdołał obronić swoje drugie miejsce za Nibalim. Przed drugim pirenejskim etapem Hiszpan ma 34 sekundy przewagi nad Pinot i 42 nad Peraud. „Przeżywałem dziś ciężkie chwile” – powiedział Valverde, „ale zawsze miałem kogoś do pomocy. Potem udało mi się odzyskać trochę sił i zmniejszyłem straty” – mówił lider ekipy Movistar. „Pinot i Peraud są blisko, ale bardziej obawiam się Peraud, bo dobrze jeździ na czas” – przyznał Hiszpan przed zbliżającą się czasówką.