T-A: Początek dla Gerdemanna

45. Tirreno - Adriatico (10-16.03.2010, HIS, Włochy), etap 1. -

Drukuj

Zwycięstwem Linusa Gerdemanna (Milram) rozpoczął się wyścig Tirreno Adriatico. Niemiec finiszował najszybciej z czteroosobowej grupki, która dojechała do mety kilka metrów przed rozpędzonym peletonem.<br />

Zwycięstwem Linusa Gerdemanna (Milram) rozpoczął się wyścig Tirreno – Adriatico. Niemiec finiszował najszybciej z czteroosobowej grupki, która dojechała do mety kilka metrów przed rozpędzonym peletonem.
W Livorno, gdzie rozpoczęła się włoska etapówka, kolarzy przywitała fatalna pogoda – temperatura ledwie 5 stopni, padający deszcz i mocny wiatr towarzyszyły kolarzom, a burze śnieżne, które wcześniej nawiedziły Włochy ( i nie tylko – organizatorów Paryż – Nicea zmusiły do skrócenia trzeciego etapu) ustały kilka godzin przed startem etapu, a niektórym mocno pokrzyżowały plany podróży do Włoch - Robert Gesink (Rabobank) spędził 10 h w podróży, żeby wystartować w wyścigu.

Tak złe warunki nie odstraszyły wszystkich – Dimitro Grabovsky (ISD Neri) zdecydował się na samotną akcję już na początku etapu. Ukrainiec samotnie pokonywał kolejne kilometry i uzyskał przewagę dochodzącą do pięciu minut.
Dmitro Grabowsky (ISD Neri) zdecydował się na ucieczkę w zimowych warunkach...

W peletonie tempo nadawały ekipy Liquigas, Garmin – Transitions i Acqua e Sapone, jednak przewaga uciekiniera na 30km wciąż utrzymywała się w granicach 5 minut, choć od tego momentu zaczęła szybko spadać. 5 km dalej peleton odrobił minutę, a kolejnych 10 już połowę z wcześniejszej straty.

Gdy po raz pierwszy mijali linię mety w Rosignano Solvay, skąd do końca etapu pozostały im jeszcze dwa okrążenia z podjazdem pod Rosignano Marittimo, przewaga Grabowskiego wynosiła już mniej niż minutę.
... a peleton nie spieszył się z gonieniem Ukraińca

Pierwszy podjazd pod Rosignano Marittimo, z nachyleniem dochodzącym do 9%, okazał się zbyt ciężko dla Marka Cavendisha (HTC-Columbia), który nie wytrzymał tempa peletonu i pewne już raczej było, że nie będzie się liczył w finiszowej rozgrywce.

Na zjeździe peleton doścignął już Grabowskiego i chwilę potem zaczęły się kontrataki z grupy. Pablo Urtasun Perez (Euskaltel-Euskadi) zyskał kilkanaście sekund przewagi, gdy dołączył do niego Niki Terpstra (Milram).
Nierzadko kolarze korzystali z pomocy technicznej

Nieznaczna przewaga nad peletonem utrzymywała się do kolejnego podjazdu, z którego do mety został już tylko 7 km. Pościg organizowały ekipy Liquigas i Team Sky, jednak dopiero atak Fabio Taborre (Androni Giocattoli) sprowokował ich do podkręcenia tempa i skasowania wszelkich ucieczek.

Z peletonu zaatakował Juan Antonio Flecha (Team Sky), a jego akcja zapoczątkowała kontratak Matti Breschela (Saxo Bank), Pablo Lastrasa (Caisse d’Epargne), Linusa Gerdemanna (Milram) i Luci Paoilniego (Acqua & Sapone). Ich przewaga nigdy nie była zbyt duża, ledwie kilkudziesięciometrowa.
Jedni z faworytów wyścigu - Stefano Garzelli (Acqua e Sapone) i Michael Rogers (HTC-Columbia)

Peleton prowadzili kolarze Liquigas, jednak nie mogli zniwelować strat. Gdy wydawało się, że na ostatnim przed metą zakręcie uciekinierzy zostaną doścignięci, a peleton jechał już na kole Gerdemanna, finisz rozpoczął Paolini i znów czwórka zyskała 10 metrów przewagi.

Włoch nie był w stanie utrzymać mocnego tempa i na kilkadziesiąt metrów do mety wyprzedził go Breschel, a zza pleców Duńczyka wyszli Lastras i Gerdemann, którzy stoczyli pojedynek ramię w ramię, przy czym szybszy okazał się Niemiec.

Dzięki zwycięstwu i bonifikacie czasowej Gerdemann został pierwszym liderem wyścigu i wyprzedza o 6 sekund Lastrasa i o 8 Breschela.
Kolarze na pewno cieszyli się, żę ten etap się już skończył. Na zdjęciu Fabian Cancellara (Saxo Bank) i Filippo Pozzato (Katiusza)

Wyniki wkrótce.

FOTO: Sirotti