RVV: Kristoff najmocniejszy na brukach

Drukuj
Alexander Kristoff (Katusha) na finiszu nie pozostawił Nikiemu Terpstrze (Etixx-Quick Step) cienia szans na wygraną. Sirotti

Alexander Kristoff (Katiusza) wygrał sprinterski pojedynek z Nikim Terpstrą (Etixx-Quick Step) na mecie 99. edycji Ronde Van Vlaanderen.

Kristoff bez problemu wyprzedził Terpstrę w sprinterskim pojedynku na ostatnich 150 metrach wyścigu. Ta dwójka oderwała się od grupy faworytów na 25 kilometrów przed metą i ani razu nie dala się już doścignąć, choć ich przewaga nie przekroczyła pół minuty. Na dwóch ostatnich podjazdach – pod Oude Kwaremont i Paterberg – zgodnie współpracując utrzymywali minimalną przewagę nad grupą pościgową, w której była większość faworytów. Ostatnie kilometry to już walka o utrzymanie przewagi nad goniącą ich dwójką – Peterem Saganem (Tinkoff-Saxo) i Gregiem Van Avermaetem (BMC Racing Team). Kristoff dyktował tempo na ostatnich trzech kilometrach, praktycznie nie schodząc z prowadzenia, ale gdy tylko na ostatnich metrach Terpstra rozpoczął finisz zza pleców rywala, Norweg nawet nie dał mu wyjść z koła, błyskawicznie reagując na atak.

Linię mety kolarz Katiuszy minął z duża przewagą, odnosząc pierwsze w historii norweskie i zarazem swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w Ronde Van Vlaanderen. Dla Kristoffa jest to też drugie w karierze zwycięstwo w jednym z kolarskich monumentów – w ubiegłym roku kolarz Katiuszy zwyciężył na trasie Milan-Sanremo. Dla rosyjskiej ekipy, z kolei, jest to kontynuacja bardzo dobrej serii – tydzień temu zwycięstwo w innym brukowanym klasyku – Gandawa-Wevelgem – odniósł Luca Paolini, natomiast w ostatnim tygodniu Kristoff zdominował Driedaagse De Panne-Koksijde, wygrywając trzy etapy i klasyfikację generalną wyścigu. Dziś Norweg potwierdził znakomitą formę, którą prezentuje w ostatnich tygodniach, zabierając się w odpowiedni odjazd i perfekcyjnie rozgrywając finisz.

Znów poza podium wyścig ukończył Sagan. Słowak, który na Paterbergu zaatakował razem z Van Avermaetem i ruszył w pogoń za uciekającą dwójką, wraz z kolarzem BMC Racing Team nie był w stanie zlikwidować strat, a w końcówce nie miał już sił, by odeprzeć atak Van Avermaeta po trzecie miejsce. Inny z faworytów, Zdenek Stybar (Etixx-Quick Step), na metę przyjechał w grupce pościgowej, na 9. miejscu. Thomas Geraint (Team Sky), typowany do zwycięstwa, był dopiero 11., natomiast Sep Vanmarcke (LottoNL-Jumbo) stracił kontakt z czołówką na 30 kilometrów przed metą i nie liczył się w walce o zwycięstwo.

Wyścig na brukach Flandrii przebiegał w dość nerwowej atmosferze, choć nerwowość widać było bardziej w kolumnie wyścigu, niż wśród kolarzy. Dwukrotnie dochodziło do wypadków z udziałem wozów serwisowych wyścigu, a w jednym z nich Jesse Sergent (Trek Factory Racing) doznał złamania obojczyka.

Gdy kolarze ruszali do wyścigu z Brugii towarzyszyła im znakomita wręcz pogoda – świecące słońce i stosunkowo wysoka temperatura. Zachęceni do ataków kolarze rozpoczęli próby oderwania się od peletonu tuż po ostrym starcie, ale praca ekipy Tinkoff-Saxo nie pozwalała na zyskanie większej przewagi. Początkowe ataki były szybko kasowanie i dopiero po 20 kilometrach odjechała szóstka kolarzy - Matthew Brammeier (MTN-Qhubeka), Damien Gaudin (Ag2R La Mondiale), Dylan Groenewegen (Team Roompot), Ralf Matzka (Bora-Argon 18), Jesse Sergent (Trek Factory Racing) i Clement Venturini (Cofidis), za którymi w pościg ruszyli Lars Ytting Bak (Lotto Soudal) Marco Frapporti (Androny Giocattoli Venezuela) i po kilkunastu kilometrach dołączyli do czołówki. Po ponad 60 kilometrach jazdy grupka uciekinierów miała już pięć minut przewagi nad grupą zasadniczą, ale pierwszy podjazd na trasie był jeszcze przed nimi.

Ciężar dyktowania tempa w peletonie przejęła teraz ekipa Team Sky, choć trudno powiedzieć, żeby kolarze brytyjskiej ekipy szczególnie mocno pracowali na czele. Kolarze Sky ustawili się na czele przed pierwszym podjazdem pod Oude Kwaremont – na 150 kilometrów przed metą – ale jeszcze przed rozpoczęciem wspinaczki na asfalcie leżał jeden z nich – Bradley Wiggins. Brytyjczyk upadł na jednym z zakrętów, wywracając też kilku innych kolarzy, i choć szybko się pozbierał, to jednak musiał wymieniać rower, co kosztowało go utratę kontaktu z peletonem. Jego koledzy zwolnili wtedy dość wyraźnie, pozwalając swojemu koledze dołączyć do peletonu. Sam podjazd pod Oude Kwaremont, pokonywany wtedy po raz pierwszy, nic nie zmienił jeszcze wśród faworytów, choć ci jechali czujnie blisko czoła peletonu, otoczeni kolegami z ekipy.. Wiggins mógł spokojnie dołączyć do końca peletonu, potem powoli przesuwając się w stronę czuba, gdzie jego koledzy wciąż okupowali pozycje. Na krótki atak zdecydował się Perben Van Hecke (Toppsport Vlanderen Baloise).

Chwilę potem czołowa siódemka – już bez Venturiniego, który nie wytrzymał tempa ucieczki - rozpoczęła pojazd pod Eikenberg – czwarty z kolei podjazd na trasie. Do pracy na czele włączyła się także ekipa IAM Cycling, którzy zmęczeni byli dyktaturą kolarzy Sky, nadających zbyt ospałe tempo. Na Eikenbergu Van Hecke został doścignięty przez grupę zasadniczą i przed peletonem jechała znów tylko siódemka.

Defekty były dość częste w trudnym terenie – po jednym z nich grupę gonił zwycięzca Gandawa Wevelgem, Luca Paolini (Katiusza), ale tempo było jeszcze na tyle spokojne, że nie miał problemu z doścignięciem peletonu. Podobnie jak Wiggins, który wcześniej po raz drugi wymieniał rower po wcześniejszej kraksie. Brukowany odcinek Kerkgate (na 125km przed metą) rozerwał czołówkę, ale na asfalcie wszyscy znów się zeszli. Czekał ich kolejny podjazd, Molenberg (na 118km przed metą), na którym przewaga uciekinierów spadała już do 4.30, głównie za sprawą mocniejszej pracy kolarzy IAM Cycling. Z peletonu wyskoczył Andre Greipel (Lotto Soudal), wykorzystując wolną jazdę peletonu i Niemiec długo utrzymywał się w zawieszeniu pomiędzy dwiema grupami. Po podjeździe defekt miał Peter Sagan (Tinkoff-Saxo), który potem gonił peleton z kilkoma kolegami z ekipy.

Na 107 kilometrów przed metą w kraksie, spowodowanej przez wóz neutralny, leżał Sergent, odpadając tym samym z czołówki, zostawiając na czele już tylko sześciu kolarzy. Nowozelandczykiem szybko zajęła się służba medyczna, ale pewne było, że kolarz Trek Factory Racing nie ukończy wyścigu, a ostatecznie został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamanego obojczyka.

Na 100 kilometrów przed metą uciekinierzy pokonywali odcinek bruku Haaghoek, mając jeszcze 3.30 przewagi nad zasadniczą grupą, w której teraz do przodu przesunęły się też ekipy LottoNL-Jumbo, Astana, Tinkoff-Saxo i Wanty Group Gobert. Powoli faworyci byli coraz aktywniejsi i rozpoczynali walkę o pozycje na czele peletonu. Po Valkenbergu (na 88km przed metą) uaktywnili się kolarze Tinkoff-Saxo, ale błyskawicznie na kole mieli już rywali z Etixx-Quick Step, którzy jechali czujnie na czele grupy, razem z kolarzami Team Sky. Wtedy też różnica pomiędzy dwiema grupami spadła poniżej trzech minut. Na końcu peletonu doszło do kolejnego bardzo groźnego wypadku. W samochód ekipy FDJ.fr, zatrzymujący się, by pomóc Sebastienowi Chavanelowi, uderzył kolejny samochód serwisowy, przy okazji wyrzucając kolarza w powietrze. Na szczęście nikt, poza wozami technicznymi, nie ucierpiał w tym wypadku. W tym samym momencie w czołówce, pokonującej podjazd pod Kaperij (na 77,5km przed metą), zaatakowali Bak i Gaudin, zostawiając pozostałych uciekinierów za plecami.

W peletonie także rozpoczęły się skoki – atakowali m.in. Mitchell Docker (Orica GreenEdge), Christopher Juul Jensen (Tinkoff-Saxo), Yannick Martinez (Europcar) i kilku innych kolarzy, a po doścignięciu pozostałości ucieczki, stworzyli kilkunastoosobową grupę, która jechała pomiędzy dwójką liderów, a peletonem.

Teraz jednak kolarze Team Sky wzięli się do roboty i zaczęli szybko zmniejszać straty. Na 58 kilometrów przed metą, tuż przed drugim podjazdem pod Oude Kwaremont, skasowali grupę pościgową, a do dwójki liderów tracili już tylko minutę. Tempo znacznie wzrosło, a peleton rozciągnął się. Na samym podjeździe grupa dodatkowo uszczupliła się, ale faworyci jechali czujnie z przodu. Krótko potem następował podjazd pod Paterberg, gdzie Gaudin zostawił Baka, ale ich przygoda na czele zakończyła się dość szybko.

Podjazd pod Paterberg wyselekcjonował około 50-osobową grupę, która miała walczyć o zwycięstwo, ale do mety pozostało jeszcze 50 kilometrów. 4 kilometry dalej znów zaatakował aktywny Greipel, ale tym razem Niemiec nie miał szczęścia. Kolarze zbliżali się wtedy do Koppenbergu, a tuż przed szczytem kolarz Lotto Soudal został doścignięty. Kolejny brukowany podjazd znów uszczuplił czołówkę, w której było już tylko około 30 kolarzy, w tym Siergiej Lutsenko (Astana), który szybko zdecydował się na odjazd. Akcja Kazacha trwała około 10 kilometrów, gdy na czele zmienili go m.in. Nelson Oliveira (Lampre-Merida), inicjując odjazd trójki kolarzy. Za ich plecami grupka na krótko się porwała, ale szybko faworyci połączyli siły. Także ta akcja nie trwała długo.

Decydujące znaczenie okazał się mieć Kruisberg (na 26,5km przed metą). To właśnie tam tempo podkręcili kolarze Etixx-Quick Step, a Niki Terpstra, nie oglądając się na rywali, ruszył do przodu tuż po minięciu szczytu podjazdu. Za nim ruszył tylko Alexander Kristoff (Katiusza), a niezdecydowanie rywali pozwoliło tej dwójce szybko zyskać półminutową przewagę. Za nimi jechali m.in. Lars Boom (Astana), Greg Van Avermaet (BMC Racing Team), Peter Sagan (Tinkoff-Saxo), Stijn Devolder (Trek Factory Racing) i Zdenek Stybar (Etixx-Quick Step), który teraz pilnował swoich rywali.

Czołowa dwójka rozpoczęła podjazd pod Oude Kwaremont, przedostatni podjazd na trasie, z przewagę pół minuty. Przyspieszenie Gerainta Thomasa (Team Sky) zlikwidowało część strat, ale Brytyjczyk nie był w stanie skasować tego ataku, tym bardziej, że na jego kole szybko pojawił się Stybar. Dwójka liderów utrzymywała przewagę i decydujący podjazd – pod Paterberg – rozpoczęli z kilkunastosekundową przewagą. W pewnym momencie, po mocniejszym pociągnięciu Van Avermaeta i Thomasa wydawało się, że akcja liderów zostanie skasowana, ale zdołali oni utrzymać przewagę do szczytu, a potem już ruszyli do przodu. Tuż przed końcem brukowanego podjazdu, z kolei, do przodu ruszyli Van Avermaet i Sagan, tworząc dwuosobową grupę pościgową.

Do mety pozostało wtedy 13 kilometrów a przewaga pomiędzy grupkami wynosiła 15 sekund. Kristoff i Terpstra zgodnie współpracowali, podobnie jak dwójka za ich plecami. A wszelkie ataki w grupie pościgowej kasował Stybar, przecz co obraz wyścigu nie uległ zmianie na ostatnich kilometrach. Przewaga czołówki wzrosła w pewnym momencie do pół minuty i choć na 3 kilometry przed metą spadła o połowę, a Terpstra przestał dawać zmiany, to jednak dwójka liderów dojechała do ostatnich metrów z bezpieczną przewagą.

Już na 500 metrów przed kreską rozpoczęli czarowanie, ale dopiero na 150 metrów przed metą Terpstra rozpoczął finisz. Jego wysiłki spaliły na panewce, bo Kristoff momentalnie ruszył do przodu, nie pozwalając rywalowi wyjść z koła. Norweg silnym finiszem zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznej edycji Ronde Van Vlaanderen, wyprzedzając Terpstrę i Van Avermaeta, który w końcówce zaatakował po 3. miejsce.

Pełne wyniki wkrótce.

Wyniki:
1    Alexander Kristoff (Nor) Team Katusha
2    Niki Terpstra (Ned) Etixx - Quick-Step
3    Greg Van Avermaet (Bel) BMC Racing Team
4    Peter Sagan (Svk) Tinkoff-Saxo
5    Tiesj Benoot (Bel) Lotto Soudal
6    Lars Boom (Ned) Astana Pro Team
7    John Degenkolb (Ger) Team Giant-Alpecin
8    Jurgen Roelandts (Bel) Lotto Soudal
9    Zdenek Stybar (Cze) Etixx - Quick-Step
10    Martin Elmiger (Swi) IAM Cycling