Pierwsza bitwa sezonu

Zapowiedź 106. Milan-Sanremo (22.03.2015, World Tour, Włochy)

Drukuj
Milan Sanremo,Fabian Cancellara,Mark Cavendish,Ben Swift,Alexander Kristoff
Finisz na Lungomare Italo Calvino Sirotti

Dziesiątka faworytów i jeszcze więcej kolarzy marzących o zwycięstwie i kolarze CCC Sprandi Polkowice na starcie. Tak w skrócie przedstawia się tegoroczna, 106. edycja Milan-Sanremo.

Pierwszy z monumentów w sezonie, pierwsze bitwa  najlepszych kolarzy na świecie, zawsze budzi wielkie emocje, jeszcze na długo przed startem. Tuż po Paryż-Nicea i Tirreno-Adriatico oceniana jest forma faworytów La Primavery, ich szanse i możliwości. A w tym roku do walki stanie wielu znakomitych kolarzy z  szansami na zwycięstwo i praktycznie jedynie Tom Boonen (Etixx-Quick Step) nie pojawi się na starcie z powodu kontuzji. Pozostali faworyci, z lepszą lub gorszą formą, będą gotowi, by w niedzielę walczyć o zwycięstwo, ale ręce w geście triumfu podniesie tylko jeden z nich.

Dawno stawka startująca w wyścigu nie była tak wyrównana. Na miano faworytów zasługuje co najmniej dziesiątka kolarzy, a kilkunastu pozostałych także nie jest bez szans.  Ale tegoroczna edycja nie ma jednego, zdecydowanego faworyta. Żaden z kolarzy nie błysnął formą w ostatnich dniach w taki sposób, by mieć większe szanse niż rywale i by stawiać go w roli murowanego faworyta. A zarówno sprinterzy, jak i specjaliści od klasyków ostrzą sobie zęby La Clasicissime, a w zależności od rozegrania ostatnich kilometrów, szanse jednych, bądź drugich, rosną.

Milan Sanremo nie bez powodu nazywany jest wiosennymi Mistrzostwami Swiata. Zwycięzcą nigdy nie jest kolarz przypadkowy, Milan-Sanremo to najbardziej klasyczny z wyścigów jednodniowych, liczący prawie 300 kilometrów. Dlatego wygrać go może kolarz tylko bardzo mocny, będący w stanie zafiniszować mając w nogach prawie 7 godzin ścigania. Często towarzyszy im fatalna pogoda, a warunki sprawiają, że kolarze kończący wyścig to najtwardsi z twardych.

Tegoroczny wyścig kończy się – po siedmiu latach przerwy – na Via Roma i nie zawiera dodatkowych podjazdów, a więc większe szanse na zwycięstwo mają sprinterzy. Po zjeździe z Poggio będą jeszcze dwa płaskie kilometry, by ich pomocnicy mogli wyprowadzić ich na czoło grupy. Trasa wyścigu, bez podjazdów pod Pompeianę i Le Maine, bardziej nawiązuje do tej sprzed kilkunastu lat, kiedy na mecie na Via Roma finiszowała cała grupa. W tym roku może być podobnie, choć ewentualne ataki na Cipressie czy Poggio nie są z góry skazane na porażkę. Michał Kwiatkowski w ubiegłym roku pokazał, że w takich warunkach może wygrywać wyścigi.

Decydujące podjazdy rozpoczną się na 50 kilometrów przed metą, kiedy kolarze pokonywać będą Capo Mele, Capo Cervo i Capo Berta, ale będzie to tylko rozgrzewka i przedsmak tego, co kibice oglądać będą na ostatnich 25 kilometrach. Napięcie, ataki i pilnowanie rywali da się odczuć w peletonie – a im bliżej mety, tym większe. Mniej ciężkich podjazdów faworyzuje sprinterów, jednak na ostatnich kilometrach ich ekipy będą miały mało czasu, by ustawić swój pociąg bądź skasować ucieczkę.

Faworytów wyścigu trudno policzyć na palcach jednej ręki. Tegoroczna edycja zapowiada się jako wyrównana walka, bez zdecydowanego pretendenta do zwycięstwa. Peter Sagan (Tinkoff-Saxo), Fabian Cancellara (Trek Factory Racing), Mark Cavendish (Etixx-Quick Step), Matt Goss i Gerald Ciolek (MTN-Qhubeka), John Degenkolb (Giant-Alecin), Greg Van Avermaet i Philippe Gilbert (BMC Racing Team), Andre Greipel (Lotto-Belisol), Ben Swift (Team Sky) czy w końcu ubiegłoroczny zwycięzca, Alexander Kristoff (Katiusza), to kolarze, którzy mają największe szanse na zwycięstwo, a niektórzy z nich doskonale znają smak triumfu w Milan-Sanremo. W kolejce po zwycięstwo ustawią się też Vincenzo Nibali i Lars Boom (Astana), Nacer Bouhanni (Cofidis), Filippo Pozzato (Lampre-Merida), Alejandro Valverde (Movistar), Michael Matthews (Orica GreenEdge), Heinrich Haussler (IAM Cycling) i Tony Gallopin (Lotto Belisol).

W wyścigu wystartują także kolarze CCC Sprandi Polkowice, co będzie dla nich historycznym debiutem. Po ósemce kolarzy Piotra Wadeckiego można spodziewać się aktywnej jazdy i udziału w ucieczce, która zawsze dominuje pierwszą część ścigania, a w końcówce Grega Bole, który w tym sezonie już kilka razy pokazywał swoją szybkość, ma szanse nawiązania walki ze sprinterami. Dla Słoweńca i kolarzy CCC Sprandi Polkowice miejsce w pierwszej dziesiątce wyścigu byłoby ogromnym sukcesem, jednak nie jest niewykonalne. Silny i zmotywowany zespół Piotra Wadeckiego jest w stanie w końcówce wyprowadzić swojego lidera na dobrą pozycję, a ten może pokusić się o dobre miejsce na finiszu.

Oprócz pomarańczowych polscy kibice będą kibicować także Michałowi Kwiatkowskiemu z Etixx-Quick Step, który będzie jednym z trzech liderów belgijskiej ekipy. Głównym celem jest wygranie wyścigu przez Marka Cavendisha, ale jeśli scenariusz nie przewidział sprinterskiej rozgrywki, Belgowie mogą zagrać kolejnymi asami – Kwiatkowskim lub Zdenkiem Stybarem.

Kwiatkowski i kolarze CCC Sprandi Polkowice to nie jedyni nasi reprezentanci w tegorocznym wyścigu. Na starcie w Mediolanie staną także Bartosz Huzarski (Bora-Argon 18), Michał Gołaś (Etixx-Quick Step) i Maciej Bodnar (Tinkoff-Saxo). Huzarskiego być może zobaczymy w ucieczce, natomiast dwaj ostatni będą kluczowymi pomocnikami swoich liderów – Cavendisha i Sagana – w decydujących momentach wyścigu.