AGR: Gilbert po raz trzeci

49. Amstel Gold Race (20.04.2014, World Tour, Holandia)

Drukuj
Amstel Gold Race,Philippe Gilbert,BMC Racing Team
Philippe Gilbert (BMC Racing Team) odniósł trzecie w karierze zwycięstwo w Amstel Gold Race Sirotti

Philippe Gilbert (BMC Racing Team) po ataku na Caubergu wygrał tegoroczną edycję Amstel Gold Race. Belg ruszył do przodu na 2,5 kilometra przed metą i utrzymał niewielką przewagą nad goniącymi go rywalami, wśród których był też Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), finiszujący na 5. miejscu.

Zdecydowany atak Gilbert na Caubergu dał mu trzecie w karierze zwycięstwo w Amstel Gold Race. Belg, były Mistrz Świata, samotnie minął linię mety, finiszując przed Jelle Vanendertem (Lotto Belisol) i Simonem Gerransem (Orica GreenEdge), który finiszował najszybciej z trzyosobowej grupki. Za nim kreskę minęli Alejandro Valverde (Movistar) i Kwiatkowski, któremu zabrakło już sił, by nawiązać walkę z rywalami o podium.

Gilbert ruszył do przodu w połowie podjazdu pod Cauberg i wykorzystał wcześniejszą, bardzo dobrą prace swojej ekipy, która na czołowych miejscach dowiozła go do ostatniego podjazdu. Początkowo Belg jechał nieco za plecami rywali, ale gdy tylko rozpoczęły się pierwsze ataki, przesunął się do przodu, by potem ruszyć zdecydowanie lewą stroną jezdni, zostawiając swoich rywali za plecami. Bardzo mocne tempo Belga i brak współpracy w grupce pościgowej sprawił, że Gilbert szybko wypracował sobie kilkadziesiąt metrów przewagi i z takim zapasem wjeżdżał na ostatnich 1800 metrów, prowadzących do mety.

Kwiatkowski, z kolei, znakomicie rozpoczął podjazd pod Cauberg. Polak jechał na drugiej pozycji i gdy tylko rozpoczęły się ataki, był zawsze bardzo blisko swoich rywali. Gdy krótko po rozpoczęciu podjazdu zaatakował Samuel Sanchez (BMC Racing), to właśnie Mistrz Polski zabrał się do kasowania jego odjazdu. Na koło Polaka momentalnie skoczył Gerrans, a potem także Valverde. Gdy jednak poprawił Gilbert, Kwiatkowski czekał na ruch rywali. Tuż przed końcem podjazdu zdecydował się jednak jeszcze raz ruszyć do przodu w pogoni za Gilbertem i przez kilkaset metrów jechał na drugim miejscu, z niewielką przewagą nad rywalami. Ostatecznie został jednak doścignięty na kilometr przed metą i choć utrzymał się za Gerransem i Valverde, nie miał już sił, by zafiniszować po trzecie miejsce.

Mimo piątego miejsca wynik Kwiatkowskiego należy uznać za bardzo dobry, biorąc pod uwagę zarówno jego walkę i aktywną jazdę w końcówce, jak i presję, pod którą znalazł się, będąc tak naprawdę po raz pierwszy liderem ekipy Omega Pharma-Quick Step na klasyki. Polak pokazał, że jest w stanie nawiązać walkę z najlepszymi kolarzami w peletonie i decydować o losach wyścigu, a jego jazda napawa optymizmem przed kolejnymi klasykami w Ardenach.

 

O godzinie 10.15 kolarze wyruszyli z rynku w Maastricht na 49. edycję Amstel Gold Race i ściganie rozpoczęło się niemalże od ostrego startu. Mocne tempo narzucone przez peleton nie zapobiegło atakom i ucieczce, która uformowała się już kilka minut po starcie. Ósemka kolarzy oderwała się od peletonu i wraz z kontratakującą dwójką utworzyli ucieczkę dnia, która bardzo szybko zyskała dużą przewagę.

Manuel Belletti (Androni-Giocattoli Venezuela), Nicola Boem (Bardiani CSF), Pirmin Lang (IAM Cycling), Alexey Lutsenko (Astana), Pim Ligthart (Lotto Belisol), Jarosław Marycz (CCC Polsat), Matej Mohoric (Cannondale), Christophe Riblon (Ag2r-La Mondiale), Preben Van Hecke (Topsport Vlaanderen) i James Vanlandschoot (Wanty Groupe Gobert) po 30 kilometrach jazdy mieli już 10 minut zapasu i w perspektywie prawie cały dzień spędzony na czele wyścigu.

Peleton jechał spokojnie, mając w perspektywie wiele kilometrów i aż 34 pagórki do pokonania, jednak nie zapobiegło to kraksom. W jednej z nich leżał faworyt wyścigu, Joaquin Rodriguez (Katiusza), który z tego powodu musiał wycofać się z wyścigu. Podobny los spotkał też Andy Schlecka (Trek Factory Racing).

Po kilkudziesięciu spokojnych kilometrach, gdy ucieczka po raz drugi podjeżdżała pod Cauber, a do mety zostało nieco mniej niż 90 kilometrów, zasadnicza grupa, w której na czołowych miejscach jechał Michał Kwiatkowski Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), traciła siedem minut. Tempo peletonu, które do tej pory stopniowo wzrastało, teraz zrobiło się znacznie szybsze, a co za tym idzie, przewaga ucieczki zaczęła spadać. Zaczęli z niej odpadać też pierwsi kolarze, a jednym z nich był Marycz. Ostatecznie na czele pozostała trójka Riblon, Boem i Van Hecke, którzy na Kruisbergu, gdy do mety pozostały 43 kilometry, mieli już tylko trzy minuty przewagi. Peleton na dobre zabrał się do odrabiania strat i narzucił bardzo mocne tempo. Ekipy Giant-Shimano, BMC Racing Team, Orica GreenEdge, Movistar i Omega Pharma-Quick Step przesunęły się do przodu, wyciągając swoich liderów na czoło.

Właśnie wtedy w kraksie leżał jadący tuż obok Kwiatkowskiego Tony Martin, który wypadł z trasy na zwężeniu. Niemiec po zmianie roweru próbował gonić czołówkę, jednak nie był w stanie dojść grupy. W uszczuplonej ucieczce, w której nie było już Marycza, zostali tylko Riblon, Boem i Van Hecke.

 

Z peletonu na 40 kilometrów przed metą zaatakował Thomas Voeckler (Europcar), ale błyskawicznie na koło Francuza siadło Zdenek Stybar (Omega Pharma-Quick Step) i kilku kolarzy, tworząc sześcioosobową grupę kontratakującą. Tim Wellens (Lotto-Belisol), Jakob Fuglsang (Astana), Peter Weening (Orica GreenEdge) i Greg Van Avermaet (BMC Racing Team) dołączyli do Voecklera, ale przewaga tej szóstki nad peletonem była niewielka. Widząc bezradność ucieczki tempo podkręcił Voeckler, ale jego rywale byli czujni i nie dali Francuzowi zbyt wiele pola do popisu. Ich przewaga wzrosła jednak do kilkunastu sekund i szansę na odjazd wzrosły.

Na kolejnym podjeździe, Keutenbergu, tempa ucieczki nie wytrzymał Boem. Z peletonu, z kolei kontratakowali kolejni kolarze i po kilku roszadach w grupie pościgowej jechali Fuglsang, Voeckler, Van Avermaet, Wellens, Weening, a także Bjorn Leukemans (Wanty Groupe Gobert), Alexander Kolobnev (Katiusza) i Paul Martens (Belkin).

Na 22 kilometry przed metą Riblon i Van Hecke po raz przedostatni pokonywali podjazd pod Cauberg. Przewaga tej dwójki nad grupą pościgową wynosił wtedy nieco ponad półtorej minuty. W peletonie, z kolei, rozpoczęły się podrygi faworytów. Ruszył jeden z kolarzy Garmin-Sharp, potem Valverde, ale czujnie jechali Kwiatkowski i Davide Rebellin (CCC Polsat).

Równo po sześciu godzinach ścigania czołowa dwójka minęła po raz przedostatni linię mety i rozpoczęła ostatnią rundę. 1.22 później jechała kontratakująca grupa, a uszczuplony peleton tracił kolejnych 15 sekund. Kilka kilometrów dalej zaatakował Kolobnev, czym rozkręcił nieco grupkę. Zmienili go Fuglsang, potem Van Avermaet i choć przewaga tej dwójki była kilkunastosekundowa, to jednak walczyli do samego końca. Na 10 kilometrów przed metą doszli do prowadzącej dwójki. Niedługo potem kolarze pokonywali Bemelerberg, przedostatni podjazd na trasie tegorocznego wyścigu. Czołowa trójka, bez Van Hecke, miała zaledwie kilka sekund przewagi nad peletonem, w którym cały czas wysoko jechał Kwiatkowski. Na atak ostatniej szansy zdecydował się Van Avermaet, ale po kilkuset metrach skontrował Damiano Caruso (Katiusza). Peleton był jednak bardzo blisko i szybko skasował ostatnią ucieczkę.

Wtedy mocne tempo narzucili kolarze Orica GreenEdge, jadący czwórką na czele. Za nimi czujnie jechali kolarze BMC Racing Team i Omega Pharma-Quick Step. Belgijska ekipa wykonała znakomitą robotę na zjeździe prowadzącym do Caubergu. W zakręt rozpoczynający podjazd Kwiatkowski wszedł na drugiej pozycji i mógł kontrolować poczynania rywali. Szybko lewą stroną ruszył Samuel Sanchez (BMC Racing) i dopiero po kilkunastu metrach w pościg rzucił się Kwiatkowski. Za nim czujnie jechał Gerrans, a dalej Valverde. Polak sam ciągną tę grupkę, kasując odjazd Hiszpana, ale gdy w połowie podjazdu najpierw ruszył Gerrans, a sekundę później lewą stroną zaatakował Gilbert, Kwiatkowski nie zdecydował się gonić, tylko jechał swoim tempem.

Po dynamicznym ataku Gilberta Belg szybko zyskał kilkanaście metrów przewagi. Dalej jechał Gerrans, a kilka metrów za Australijczykiem Valverde, do którego po chwili dociągnął Kwiatkowski. Prowadzący kolarz BMC Racing z dużą przewagą wjechał na szczyt, natomiast Gerrans został doścignięty. Niezdecydowanie rywali wykorzystał Kwiatkowski, ruszając w pościg za Gilbertem i przez kilkaset metrów jadąc kilkanaście metrów przed Valverde i Gerransem i Jelle Vanendertem (Lotto Belisol), który przeskoczył do czołówki. Akcja Polaka nie przyniosła jednak efektu i on także został doścignięty, gdy do mety pozostał kilometr. Gilbert wtedy jechał już z przewagą ponad 150 metrów i praktycznie jego zwycięstwo było przesądzone.

Na 600 metrów przed metą po drugie miejsce ruszył Vanendert, nie niepokojony przez pozostałą trójkę. Gilbert mógł świętować zwycięstwo, Vanendert minął metę na drugiej pozycji, natomiast najszybszy z goniącej trójki był Gerrans.