P-N: Królewski etap dla Porte

71. Paryż Nicea (03-10.03.2013, World Tour, Francja) Etap 5.: Châteauneuf-du-Pape - La Montagne de Lure, 176km

Drukuj

Zdecydowany atak na ostatnich kilometrach La Montagne de Lure dał Richiemu Porte (Team Sky) zwycięstwo na piątym etapie Paryż-Nicea i koszulkę lidera wyścigu. 

Zdecydowany atak na ostatnich kilometrach La Montagne de Lure dał Richiemu Porte (Team Sky) zwycięstwo na piątym etapie Paryż-Nicea i koszulkę lidera wyścigu. 

Porte zaatakował z niewielkiej grupki faworytów, która pozostała na czele wyścigu na ostatnim, prawie 14-kilometrowym podjeździe. Australijczyk błyskawicznie oderwał się od rywali, wyprzedził atakującego wcześniej Denisa Mienszowa (Katiusza) i zmierzał do mety, powiększając swoją przewagę nad grupką. Kolarz Team Sky jechał pewnie i mocno, na mecie notując przewagę 25 sekund nad Mienszowem i kolejnych 10 nad grupką z Andrew Talanskym (Garmin-Sharp), dotychczasowym liderem wyścigu. Talansky wcześniej jechał bardzo aktywnie, kontrolując grupkę i likwidując ataki, ale w końcówce zapłacił za swoje wysiłki i dał odjechać Porte, który zabrał mu koszulkę.

Piąty etap Paryż-Nicea był jednym z kluczowych w tegorocznym wyścigu, z prawie 15-kilometrowym podjazdem na La Montagne de Lure w samej końcówce. Tam miała się rozegrać walka o zwycięstwo etapowe i prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Już kilka kilometrów po starcie sygnał do ataku dał weteran peletonu i specjalista od ucieczek – Jens Voigt (Radioshack-Leopard). Do Niemca po kilku kilometrach, zanim jeszcze zaczęły się pierwsze podjazdy na trasie, dołączyli trzej kolejni kolarze - Cyril Lemoine (Sojasun), Paolo Longo Borghini (Cannondale) i Thierry Hupond (Ag2r La Mundiale). Prowadzeni przez doświadczonego Voigta, który nadawał tempo w czołówce, uciekinierzy szybko zyskali sporą przewagę nad zasadniczą grupą i po 30 kilometrach etapu wyprzedzali peleton o 4.30. Jeszcze wtedy kolarze mogli się cieszyć dobrą pogodą, jednak w miarę zbliżania się do mety słońce zastępowały chmury i niekiedy deszcz.

Na szczycie Col de Murs (2.kat, na 47km) pierwszy zameldował się Hupond, za nim pozostali uciekinierzy, peleton natomiast miał już stratę 6 minut. Kolejne premie górskie - Col d'Oppedette (2.kat, na 85km), Cote de St Martin-les-Eaux (3.kat, na 123km), Col de la Mort d'Imbert (3.kat, na 135km) i Cote des Mourres (3.kat, na 152km) wygrywał także Hupond, który dzięki temu pewnie objął prowadzenie w klasyfikacji górskiej wyścigu. Na 20 kilometrów przed metą ich przewaga wynosiła jeszcze dwie minuty, ale przed kolarzami był teraz finałowy podjazd na metę, 13.8 kilometrów wspinaczki na La Montagne de Lure (1.kat). Do pracy na czele peletonu włączyły się teraz ekipy Lampre Merida i Blanco Pro Team i szybko zmniejszały stratę.

Gdy tylko uciekinierzy rozpoczęli ostatni podjazd, Voigt zaatakował i zostawił rywali. Samotny Niemiec nie miał jednak większych szans w starciu z peletonem, coraz mniej licznym już, prowadzonym przez kolarzy Team Sky, którzy narzucili bardzo mocne tempo. Kolarz Radioshack Leopard wciąż jednak uciekał, ale na 9 km przed metą miał już tylko 20 sekund przewagi. Jak tylko został doścignięty do przodu ruszył Davide Malacarne (Europcar), ale błyskawicznie został doścignięty przed kolarzy Team Sky, za którymi czujnie jechał Talansky. Na czele pozostało już tylko koło 30 kolarzy. 5 km przed metą zaatakował Christophe Le Mevel (Cofidis), a pół kilometra dalej jego atak poprawił Scarponi. Włoch zyskał kilka metrów przewagi, ale kolarze Team Sky, wciąż prowadzący grupę początkowo nie dawali mu odjechać, co z kolei sprawiło, że z grupy odpadali m.in. Ivan Basso (Cannondale) i Robert Gesink (Blanco). Sacarponi jednak nie zwalniał i odjechał na kilkanaście sekund.

Peleton mocno się rozciągnął, ale lider wyścigu wciąż jechał wysoko i bardzo czujnie. Na 3 kilometry przed metą ruszył w pogoń za Scarponim, zabierając ze sobą kilku innych kolarzy. Kilkaset metrów dalej, gdy Włoch został już dogoniony, Talansky poprawił swój atak, ale bezskutecznie. Chwilę później zaatakował Mienszow i tym razem jego przewaga była już duża. Zmęczonego Talanskiego zaatakował Porte i tym razem kolarz Garmin-Sharp nie miał odpowiedzi na akcję rywala. Przewaga Australijczyka z Team Sky rosła w oczach, błyskawicznie dogonił Mienszowa i zostawił go za plecami, jadąc dalej po zwycięstwo. Do mety pozostał wtedy niewiele ponad kilometr, jednak Porte zdołał wypracować sobie prawie pół minuty przewagi. Na mecie zameldował się 26 sekund przed Mienszowem. Talansky, który przyprowadził na metę grupkę faworytów, stracił do zwycięzcy 33 sekundy.

Wyniki 5. etapu:
1 Richie Porte (AUS) Sky Procycling 4:50:54
2 Denis Menchov (RUS) Team Katusha 0:00:26
3 Andrew Talansky (USA) Garmin Sharp 0:00:33
4 Tejay van Garderen (USA) BMC Racing Team
5 Diego Ulissi (ITA) Lampre-Merida
6 Lieuwe Westra (NED) Vacansoleil-DCM Pro Cycling Team
7 Jean-Christophe Peraud (FRA) AG2R La Mondiale
8 Nairo Alexander Quintana Rojas (COL) Movistar Team
9 Simon Spilak (SLO) Team Katusha
10 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida

Klasyfikacja generalna po 5. etapie:
1 Richie Porte (AUS) Sky Procycling 24:26:08
2 Andrew Talansky (USA) Garmin Sharp 0:00:32
3 Lieuwe Westra (NED) Vacansoleil-DCM Pro Cycling Team 0:00:42
4 Jean-Christophe Peraud (FRA) AG2R La Mondiale 0:00:49
5 Tejay van Garderen (USA) BMC Racing Team 0:00:52
6 Sylvain Chavanel (FRA) Omega Pharma-Quick-Step Cycling Team 0:00:53
7 Simon Spilak (SLO) Team Katusha
8 Diego Ulissi (ITA) Lampre-Merida 0:00:54
9 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida
10 Peter Velits (SVK) Omega Pharma-Quick-Step Cycling Team 0:00:56

Fot.: Sirotti