MŚ CX: Nys i Vos faworytami

Mistrzostwa Świata CX (01-02.02.2014, CM, Hoogerheide, Holandia)

Drukuj
Niels Albert (BKCP Powerplus) i Sven Nys (Landbouwkrediet Euphony) biegną po zabłoconych schodach Fot.: Łukasz Szrubkowski

Od dawna przełajowe Mistrzostwa Świata nie miały dwóch tak zdecydowanych faworytów. Tegoroczny czempionat w Hoogerheide zapowiada się na obronę tytułów przez Svena Nysa i Marianne Vos.

Ta dwójka to bezsprzecznie najlepsi kolarze tego sezonu. Vos, która niedawno przeszła mały chirurgiczny zabieg, już nieco ponad miesiąc po operacji wygrała pierwsze zawody Pucharu Świata, natomiast Nys ostatnio znajduje się w życiowej formie i wygrał sześć z siedmiu ostatnich startów, za każdym razem nokautując rywali.

 

Choć Kanibal z Baal, jak mawiają na Nysa, wygrywając po wielu latach przerwy czempionat w ubiegłym roku stał się kolarzem spełnionym i nic już nie musi nikomu udowadniać, to jednak od momentu założenia tęczowej koszulki Nys z każdym wyścigiem ma ochotę na więcej i jasno to pokazuje. Łatwość, z jaką ogrywał rywali w ostatnich tygodniach stawia go w roli murowanego faworyta do zwycięstwa, a jakikolwiek inny wynik będzie sporą niespodzianką, jeśli nie sensacją. Tym bardziej, że jego najgroźniejsi dotychczas rywale ostatnio nie błyszczą formą. Dwójka z Sunweb Napoleon Games – Kevin Pauwels i Klaas Vantornout – jeździ w tym sezonie bardzo nierówno, podobnie z resztą jak Niels Albert (BKCP Powerplus), który właśnie w Hoogerheide w 2009 roku po raz pierwszy założył tęczową koszulkę Mistrza Świata. Z bardzo dobrej strony w Leuven i Nommay pokazał się za to Tom Meeusen (Telenet-Fidea), który był jednym z najaktywniejszych kolarzy w obu wyścigach, atakując niemalże na każdej rundzie. W Leuven jedynie defekt na ostatnim kilometrze wykluczył go z walki o zwycięstwo, które tylko on mógł wydrzeć Nysowi. Trudno jednak przypuszczać, by nawet on był w stanie odeprzeć zdecydowany atak Nysa, który kolarz Crelan AA Drink serwuje ostatnio rywalom.

 

W obecnej sytuacji, przy tak wysokiej formie Nysa, po raz pierwszy od wielu lat wydaje się nie mieć znaczenia „tradycyjna” wewnętrzna walka Belgów o przewodzenie reprezentacji. Nys wielokrotnie w tym sezonie pokazał, że jest w stanie wygrywać wyścigi w pojedynkę, przeciwko wszystkim rywalom. Może się jednak okazać, że pomoc rodaków przyda się w starciu z trójką „obcokrajowców”, bo to właśnie chyba Lars van der Haar (Rabobank), Francis Mourey (FDJ.fr) oraz Philipp Walsleben (BKCP Powerplus), młodzieżowy Mistrz Świata z Hoogerheide z 2009 roku, a także Zdenek Stybar (Omega Pharma-Quick Step) będą najpoważniejszymi kandydatami do podium. Van der Haar to kolarz niezwykle dynamiczny, a dobrą formę trzymał przez cały sezon, wygrywając klasyfikację generalną Pucharu Świata. Mourey i Walsleben w tym sezonie prezentują wysoką i przede wszystkim równą formę, natomiast Stybar – który decyzję o starcie podjął w ostatniej chwili – choć na krótko wrocił do przełajów w tym sezonie, to jednak zawsze był liczącym się zawodnikiem w stawce, a wygrał nawet zawody w Bredene. „Jeśli nie masz konkretnego celu przed tobą, nie robisz krótkich interwałów na podjazdach” – mówił o treningu Stybara Nys, gdy ta dwójka spotkała się na Majorce kilka dni temu.

 

Nie walcząc już o wysokie miejsca w Pucharze Świata, Nys ostatnie dni spędził w spokoju, trenując właśnie na Majorce. Belg przyznał w rozmowie ze sporza.be, że jest w idealnej formie, takiej jaką zaplanował, a trening w tak sprzyjających warunkach był tym, czego potrzebował. Więc nawet jeśli Belgowie – co w wielu ostatnich latach miało miejsce dość często – nie będą potrafili się zjednoczyć w walce z rywalami, Nys w pojedynkę może poradzić sobie z przeciwnikami, co pokazywał już wielokrotnie w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy.

 

Wśród pań walka o zwycięstwo rozegra się pomiędzy dwiema zawodniczkami – Marianne Vos i Amerykanką Katie Compton. Obie w ostatnich tygodniach wygrywały, dzieląc się zwycięstwami po równo, jednak ostatnio to Vos jest na fali wznoszącej. Holenderka, która wygrywała pięć ostatnich Mistrzostw Świata, triumfowała w niedzielę w Nommay, w wyścigu Pucharu Świata, z którego Compton się wycofała z powodu ataku astmy. Jej zwycięstwo było bardzo przekonywujące, a przewaga nad rywalkami spora. Comtpon, z kolei, formą błyszczała na przełomie grudnia i stycznia, jednak nie można wykluczyć, że po krótkim odpoczynku wróci do wysokiej dyspozycji.

 

Mathieu van der Poel to wielka nadzieja Holendrów na złoto w kategorii do lat 23. Dwukrotny Mistrz Świata juniorów, który w tym roku dorzucił także złoto na szosie, w swoim pierwszym roku w młodzieżowcach rzadko przegrywa. Przegrał jednak tydzień temu w Nommay z Belgiem, Woutem Van Aertem. Van Aert to na razie jedyny kolarz, który jest w stanie pokonać Holendra, ale jeździ nierówno, dlatego to właśnie Van der Poel, wspierany przez tłumy fanatycznych niemalże kibiców, będzie głównym faworytem do tęczowej koszulki. Pod jego nieobecność w wyścigu juniorów, to Belg Yannick Peters, aktualny Mistrz Europy w tej kategorii, będzie faworytem do złotego medalu.

 

Do Hoogerheide na Mistrzostwa Świata pojedzie tylko czwórka Polaków. Polski Związek Kolarski desygnował do walki Mariusza Gila (Kwadro-Stannah), który rok temu w Hoogerheide podczas Pucharu Świata wywalczył 14. miejsce. Mistrz Polski elity, Marek Konwa (Superior Brentjens MTB Racing Team), zdecydował się nie startować w MŚ. W wyścigu młodzieżowców wystartuje tylko Bartosz Mikler (Victoria Jarocin), który wygrał ostatni wyścigu PP w Żaganiu w kategorii elity, natomiast Remigiusz Gil (POM Strzelce Krajeńskie) i Kamil Małecki (MLKS Baszta Bytów) będą reprezentować nasz kraj w wyścigu juniorów.

 

Mistrzostwa rozpoczną się już w sobotę, 1 lutego, startem juniorów o godzinie 11. o godzinie 15 o medale walczyć będzie elita kobiet, natomiast w niedzielę o 11 do walki staną młodzieżowcy, a o godzinie 15 elita mężczyzn.

 

Trasa wyścigu w Hoogerheide należy do bardzo wymagających. Choć miejscami jest szybka, to jednak ostatnie opady deszczu sprawiły, że utrzymuje się na niej błoto, a to, w połączeniu z długimi podbiegami i odcinkami piachu może sprawić, że kolarze będą musieli częściej zeskakiwać z rowerów. To jednak faworyzuje Nysa, który w trudnym terenie – czy to na błocie czy na piachu – potrafi utrzymać dobre tempo, gdy rywale zmuszeni są biec.