Powerade MTB Marathon w Karpaczu

Powerade MTB Marathon#2 (01.05.2008, Karpacz). Halejak wygrywa karkonoski klasyk

Drukuj

Pierwszy górski maraton sezonu przyniósł piękną rywalizację między zawodnikami DHL Author i Markiem Galińskim. Zwycięsko wyszli z niej Wojciech Halejak i Andrzej Kaiser.

Pierwszy górski maraton sezonu przyniósł piękną rywalizację między zawodnikami DHL – Author i Markiem Galińskim. Zwycięsko wyszli z niej Wojciech Halejak i Andrzej Kaiser.Mimo padającego deszczu i ogólnie trudnych warunków była to najlepiej obsadzony wyścig w tym sezonie.

Rano maratończyków przywitał deszcz. 12 stopni, zalegający na Dwóch Mostach śnieg i zachmurzone niebo nie odstraszyły zawodników, których ponad 680 stanęło na płycie stadionu w Karpaczu. Wśród nich same znakomitości, ze wspomnianymi kolarzami DHL – Author i JBG2 Presmet Team. Oprócz nich do drugiej eliminacji Powerade MTB Marathon zgłosiła się elita polskich amatorów a także silni reprezentanci klubów czeskich. Były to więc najmocniej obsadzone zawody w tym sezonie.

Mocna stawka sprawiła, że już po starcie na czele utworzył się niewielki peleton faworytów. Za nim jechały kolejne, które zaczęły dzielić się dopiero po około godzinie jazdy. W tym sezonie zawodnicy prezentują na tyle wyrównaną i wysoką dyspozycję, że dopiero szczególnie trudny teren lub bardzo strome podjazdy dzielą grupę i są okazją do ataku dla najsilniejszych kolarzy. Tak było i tym razem, gdy Marek Galiński odpadł od prowadzonej przez zawodników DHL – Author czołówki po upadku na zjeździe. Z zawodowcami długo jechał zwycięzca dystansu Mega, Paweł Urbańczyk (Twomark Cannondale Tytan), który jednak zająłby drugie miejsce, gdyby nie pech Bartosza Janowskiego, który w drugiej części rundy złapał gumę.
Z kolei wśród pań ciekawą walkę stoczyły Justyna Frączej (KTM Woman MTB) i Ewelina Ortyl (Twomark Cannondale Tytan). Niemal do ostatnich metrów ważyły się losy zwycięstwa i dopiero dwa krótkie, sztywne podjazdy tuż przed stadionem dały przewagę zawodniczce Twomarku.

Innowacje wprowadzone w tym roku przez organizatora Powerade MTB Marathon tym razem zadziałały w 100%. Wjeżdżający na metę zawodnicy już po kilku minutach otrzymywali SMS ze swoim wynikiem i miejscem w kategorii. Dodatkowo w czasie trwania zawodów można było śledzić międzyczasy uzyskiwane przez kolarzy na kolejnych punktach kontrolnych. Choć tak naprawdę jest to tylko miły dodatek do najważniejszych elementów takich jak jakość trasy i jej zabezpieczenia, z pewnością można go zaliczyć jako duży plus. Co jest jednak najważniejsze i co zapadnie w pamięć maratończykom, to fakt, że zawody te były pierwszym w sezonie prawdziwym maratonem. Dystans 92km, blisko 2500m przewyższenia oraz Prawdziwe Góry z ich urozmaiconym terenem – nie trzeba więcej, by na mecie poczuć satysfakcję!


Po maratonie powiedzieli:

Wojciech Halejak (1m. open Giga):

Było bardzo ciężko. Od startu było wysokie tempo i pilnowaliśmy stawki. Gdy przyspieszyliśmy, na czele się przerzedziło. Zostało nas pięciu, czterech z DHL – Author i Marek Galiński. Na zjeździe, niestety, Marek miał upadek i stracił nieco czasu. Od tego czasu już tylko z Andrzejem (Kaiserem) współpracowaliśmy do mety. Taki układ były zdecydowanie mile widziany już do końca sezonu :).




Ewelina Ortyl (1m. kobiety open Giga):

Trasa maratonu była bardzo wymagająca fizycznie. Nie różniła się znacząco od ubiegłorocznej, więc było wiadomo, czego się spodziewać, byłam przygotowana do takiej jazdy. Niemal od początku rywalizowałam z Justyną (Frączek). Ona atakowała na zjazdach, ja na podjazdach. Właściwie uratował mnie ostatni podjazd, gdzie jej uciekłam. W tym roku celuję w klasyfikację generalną dwóch serii maratonów: MTB Marathon i Bikemaraton. Obie chciałabym wygrać.



Jarosław Hałas (16m open Giga):

Bardzo lubię wyścig w Karpaczu, z resztą tak, jak wszystkie maratony w terenie górskim i na nie się nastawiam. Jedyne, czego tutaj nie lubię, to stromy, kamienisty podjazd na końcu rundy. Od czterech lat za każdym razem przeżywam na nim trudne chwile. Choć rano dość mocno padał deszcz, warunki były dobre. Szybko wyschło, a jeśli ktoś się ubrał „na długo”, nie przeszkadzała niska temperatura. Na Dwóch Mostach leżało nieco śniegu, ale spokojnie można było go pokonać i było to tylko ciekawe urozmaicenie. Najlepiej zapamiętałem szybkie, techniczne zjazdy z dużą ilością kamieni.


Wyniki open Giga:
1. M2 4 Wojciech Halejak DHL-AUTHOR 03:47:24
2. M3 2 Andrzej Kaiser DHL-AUTHOR 03:47:24
3. M3 3345 Marek Galiński JBG2-APC PRESMET 03:52:08
4. M2 3 Paweł Wiendlocha DHL-AUTHOR 03:55:52
5. M2 1133 MARCIN PIECUCH Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team A 04:02:53
6. M3 3636 Łukasz Szumiec Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów 04:08:46
7. M2 1396 Radosław Rękawek Kross Racing Team 04:08:57
8. M2 26 WOJCIECH SZCZOTKA Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team B 04:09:19
9. M3 3388 Mirosław Borycki TWOMARK Cannondale 04:09:29.
10. M2 14 ROMAN PIETRUSZKA Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team A 04:09:34.

Wyniki open Mega:
1. M2 1511 Pawel Urbańczyk TWOMARK Cannondale 02:15:43
2. M2 80 Przemysław Ebertowski TREK Gdynia 02:19:21
3. M2 1024 Jakub Osuch VICTORIA JAROCIN 02:19:54
4. M2 1782 Damian Blachnik INTERSPORT TEAM AZS Politechnika Wrocławska 02:20:16
5. M2 1506 Kamil Mazurek Xerox Team 02:20:33
6. M2 1338 Mateusz Zoń Kross Racing Team 02:21:01
7. M3 3610 Grzegorz Tomasiak Plannja Racing Team 02:21:08
8. M2 1726 Łukasz Młodynia KELLYS TEAM 02:21:46
9. M2 13 JAKUB KRZYŻAK Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team A 02:21:57
10. M2 5 Bartosz Janowski DHL-AUTHOR 02:22:09