Mazovia 24H: Gierczak niepokonany

Drukuj

W weekend 22-23 czerwca odbył się wyścig Mazovia 24H MTB Marathon. W zawodach, które po raz kolejny zorganizowano w świętokrzyskim Zagnańsku, wzięło udział ponad 150 kolarek i kolarzy.

24-godzinny maraton, organizowany od ponad dekady przez Cezarego Zamanę, to impreza, która dla większości jej uczestników jest najważniejszym wyścigiem sezonu. Aby w wielogodzinnej rozgrywce wypaść jak najlepiej, należy mieć za sobą solidne przygotowanie. Uczestnicy wyścigu mieli pełną tego świadomość, czego efektem była widowiskowa rywalizacja.

Rywalizowano na pętli o długości około 15 km. Istotą wyścigu było pokonanie rundy jak największą ilość razy w ciągu jednej doby. Start wyścigu nastąpił w sobotnie południe, a zakończenie o godz. 12:00 w niedzielę.

Jak co roku, startujący mogli wziąć udział w wyścigu w kilku kategoriach: Solo, czyli wyścigu indywidualnym; Duo, wyścigu par tej samej płci lub mieszanych; Quatro, czyli czwórkami o dowolnym składzie. Każda z trzech głównych kategorii była również podzielona na grupy wiekowe.

 
 

W najbardziej wymagającej kategorii Solo zwyciężył Przemysław Gierczak (Hurom Sławno Accent), który jako jedyny pokonał rundę wyścigu 30-krotnie. Oznacza to, że zawodnik z Opoczna przejechał w ciągu 24 godzin ponad 450 kilometrów. Według wyliczeń Gierczaka przewyższenie na trasie trwającego dobę wyścigu zbliżyło się do 6000 metrów w pionie. Dobowa jazda była dla zwycięzcy wydatkiem energetycznym na poziomie 25 tysięcy kcal.

Przemek Gierczak:

Misja 24h MTB zakończona sukcesem!
Bardzo się cieszę, że udało mi się wykonać swój plan i przejechać 465 (według mojego GPS 461,54 ale mógł gdzieś w gęstym lesie się na chwilę zagubić bo runda miała 15,5 km, a zrobiłem ich 30).
Cała misja rozpoczęła się 10 grudnia i wtedy była mocno abstrakcyjna.
Na wadze 108 kilogramów i kompletny brak formy.
Przez kolejne 4 miesiące treningów zjechałem do wagi startowej czyli 83 kg (-25).
W sumie przez pół roku przygotowań zrobiłem około 9000 km. Długo można by o tym pisać ;-) Po drodze startowałem w XC, maratonach a nawet na szosie. Wszystko jednak było elementem mojej układanki. Do samego startu również przygotowałem się skrupulatnie. Zrobiłem rekonesans trasy (jak się okazało nieco ją w tym roku zmieniono i była znacznie cięższa), przygotowałem całe zaplecze, zabezpieczyłem bufet, sprzęt i nakreśliłem strategię. W całej układance musiało zagrać wszystko, aby się udało. Tym bardziej, że trasa przez zmianę okazała się nieco wolniejsza niż w latach poprzednich i 450 km stało się naprawdę nie lada wyzwaniem.
Bardziej obszerny opis moich przygotowań znajdziecie niebawem na Przemek Gierczak ReCycling Rider.
Wyścig rozpoczął się dość mocno. Starałem się utrzymać w pierwszej grupie z zawodnikami z Quattro i Duo, aby móc kontrolować sytuację. Dopiero na pierwszej rundzie zapoznałem się z nową trasą i już wiedziałem, że będzie mega trudno złamać to magiczne 450. Pierwsza setka poszła dość szybko. Z jednym 7-minutowym postojem na prysznic i zmianę ciuchów. W międzyczasie cały czas pobierałem picie i jedzenie. Między 180 a 260 kilometrem przyszedł pierwszy poważny kryzys. Momentami nie byłem w stanie zapanować nad rowerem i swoimi myślami, więc zjechałem do namiotu. Dwie minuty leżenia na ziemi i pojechałem dalej. Puściło! W tym samym czasie udało się odskoczyć na bezpieczną odległość od goniącego Patryka Białka. Kolejne godziny mijały, a ja niewiele z nich pamiętam. Moja ekipa techniczna: Marta Turoboś i Dawid Miśkiewicz, robili co mogli, abym nie musiał tracić nadmiaru energii. Jechałem jak zaprogramowany robot. Mój rower Accent Hero, zbudowany specjalnie na ten wyścig, działał perfekcyjnie i był już niemal moją dodatkową kończyną. Nie widziałem nic wokół siebie, nie słyszałem, była tylko jazda. O świcie, po najdłuższej, 20-minutowej przerwie, wypiłem pierwszą kawę i ruszyłem dalej. Od godziny czwartej do ósmej w zasadzie nic nie pamiętam. Wiem, że jechałem, ale kompletnie nie wiem co się w tym czasie działo. Były tylko kolejne obroty korbą i kolejne kilometry. Ostatnie 4 godziny jechałem już bez nawet najmniejszego zatrzymania. Mimo przejechanych 400 km tempo było wciąż podobne, a organizm wyłączał kolejne funkcje ograniczając się do minimum poboru energii. Na 430 km przyszedł kolejny bardzo mocny kryzys. Pojawiły się dreszcze, problemy z trafieniem w ścieżkę (a na zjeździe ponad 50 km/h). Przyjąłem sporą dawkę cukrów i pojechałem dalej. Udało się przeżyć. Na godzinę przed końcem czasu miałem już pewne zwycięstwo i 449,5 km. Organizm odmawiał dalszej jazdy, ale przecież powiedziałem, że będzie 450! Ruszam na jeszcze jedną rundę spotykam Valeriana Romanowskiego, rekordzistę Guinessa w jeździe 48 h na rowerze, który jedzie w quatrro. Trochę rozmawiamy, ale ja już odliczam metry, a może nawet centymetry do kreski. Ból jest ogromny. Udaje się dotrwać do mety. 465 km ,Meta! Zjeżdżam do namiotu, piję zimną wodę, przychodzi największy rywal, czyli Patryk Białek. Rozmawiamy, śmiejemy się... Ta chwila to jedna z piękniejszych rzeczy w sporcie! Zajechaliśmy się niemal na smierć walcząc na trasie! Jesteśmy kumplami i mamy do siebie wielki szacunek!
Właśnie dla takich chwil warto!
Po chwili zaczynam szykować się do dekoracji, wstaję, kręci mi się w głowie siadam i mdleje. Moja ekipa szybko zlewa mi głowę zimną wodą i po kilku sekundach zaczynam znowu kontaktować. Ogarniam się i na dekorację idę z rowerem, bo muszę się czegoś trzymać. To już koniec!
Przyznam, że byłem przygotowany na trudy tego wyzwania, ale te kryzysowe chwile będę pamiętał do końca życia.
Dziękuję mojej ekipie! Marta i Dawid bez Was na pewno by się nie udało!
Gratuluję wszystkim, którzy mierzyli się z tym wyzwaniem!
Musicie wiedzieć, że to absolutny skrót, skrótu bo opisać to wszystko w jednym krótkim tekście jest niezwykle trudno. Do pełnej wersji podsumowania zapraszam na Przemek Gierczak ReCycling Rider na Facebooku już niebawem.

Na podium wraz z Gierczakiem stanęli Patryk Białek (KAMYK Radzymin MTB TEAM) i Marcin Mikołajczyk, zajmując dwa kolejne miejsca. Każdy z nich ma na koncie 28 okrążeń.

 
 

Na 24-godzinne Solo zdecydowała się tylko jedna zawodniczka. Magdalena Chmielewska (Centrum Rowerowe Olsztyn) pokonała rundę 15-krotnie, przejeżdżając tym samym ponad 225 km.

Magda Chmielewska:

W tym roku trasa została zmodyfikowana na korzyść technicznych "single tracków".  Błoto, korzenie, techniczne, wymagające zjazdy... Nie zabrakło niczego. Organizatorzy postarali się, byśmy mieli trudniej niż rok temu. Pierwsze pętle szły mi całkiem dobrze. Z czasem jednak, wraz z kolejnymi godzinami, zaczął mi znikać uśmiech z twarzy. Z każdym kolejnym kilometrem szło coraz trudniej. Zaczęły pojawiać się pierwsze bóle, jednak prawdziwy sprawdzian rozpoczął się  w nocy. Wtedy trzeba koncentrować się podwójnie. Tak naprawdę, w kategorii Solo kobiety 24h, wystartowałyśmy we 3. Jednak po pierwszych pętlach dziewczyny zrezygnowały ze względu na poziom trudności. O tym, że zostałam sama, dowiedziałam się po 5. okrążeniu. Mimo wszystko zdecydowałam się pojechać tak jak zakładałam: do granic możliwości. Myślę jednak, że gdyby walka o najwyższe trofea była zacięta, to znalazłabym siły na lepszy wynik ;) Rywalizacja to zawsze dodatkowa porcja sił i motywacji. Mimo wszystko, momentów kryzysowych nie zabrakło, ale miałam ogromne wsparcie mojego Teamu: Centrum Rowerowe Olsztyn- chłopaki spisali się na medal, jeszcze przed samym startem zrobili przegląd roweru i dopingowali mi cały wyścig, dziękuję Grześkowi (Centrum Rehabilitacji Holistycznej Olsztyn) - mojemu fizjoterapeucie, który jest nie tylko najlepszym specjalistą, ale człowiekiem, który swoją pracę wykonuje z sercem i zawsze stawia mnie na nogi, natomiast największe podziękowania należą się mojemu
Narzeczonemu - za wsparcie, pomoc, świetną organizację, a przede wszystkim... cierpliwość :-) Mazovia 24h to nasz wspólny sukces.

Wyścig par męskich wygrali Mirosław Wójcik i Daniel Smolarz (Gomola Trans Airco), pokonując łącznie 17 okrążeń. W jeździe parami kobiet zwyciężyły Olga Żarlińska i Katarzyna Różycka w barwach Go Sport Scrapper Team 1. W kategorii Duo Mix wygrał zespół iWorldService: Izabela Pazyna i Maciej Tkaczyk.

Najlepszym zespołem czteroosobowym był Go Sport Scrapper Team w składzie: Michał Barabasz, Marcin Sotyn, Marcin Celiński i Michał Kleps.

Głowa poddaje się jako pierwsza. Dlatego wraz z zespołem robimy co w naszej mocy, aby każdy startujący wiedział, że w niego wierzymy. Przykładam wielką wagę do tego, by do dyspozycji zawodników było komfortowe zaplecze. Starannie dobieram catering, ściągam tutaj sprawdzonych masażystów, dbam też o wygodę kibiców i osób towarzyszących.

- mówi Cezary Zamana, szef wyścigu, który przez cały czas trwania maratonu nadzorował jego przebieg.

 
 

W zawodach startowali również uczestnicy w wyzwaniu 12-godzinnym. Tutaj na Solo mężczyzn wygrał Robert Zalewski (BokserskAutoserwis Bike Team) z 14 okrążeniami, a wśród kobiet zwyciężyła Bożena Bednarczyk (Bikeholic Team) z wynikiem 9 rund.

Do współpracy przy Mazovia 24H Marathon zaprosiłem sprawdzonych partnerów. Bez nich tak skomplikowane przedsięwzięcie po prostu by się nie udało. Bardzo dziękuję za zaangażowanie Urzędowi Gminy Zagnańsk oraz Zagnańskiemu Stowarzyszeniu Rowerowemu Bartek.

- powiedział po wyścigu Cezary Zamana.

Lista wyników

Solo mężczyźni 24H

1. Gierczak Przemysław Opoczno / Hurom Sławno Accent, 30 okrążeń
2. Białek Patryk Jasienica / KAMYK Radzymin MTB TEAM, 28 okrążeń
3. Mikołajczyk Marcin GAŁKÓW MAŁY, 28 okrążeń

Solo kobiety 24H

1. Chmielewska Magda Kętrzyn, 15 okrążeń

DUO 24H

1. GOMOLA TRANS AIRCO Wójcik Mirosław, Smolarz Daniel
2. BIKE ROOM TEAM Korgul Marcin, Jarosiński Mateusz
3. iWorldService Tkaczyk Maciej, Pazyna Izabela

QUATRO 24H

1. GO SPORT SCRAPPER TEAM Barabasz Michał, Sotyn Marcin, Celiński Marcin, Kleps Michał
2. KAMYK RADZYMIN 24QM1 TEAM Mrowiński Adam, Surdyk Maciej, Dobrzyński Michał, Uczkiewicz Jarek
3. BIKE EXPO NARODOWY TEAM Romanovski Valerjan, Stępień Tomasz, Chojnacki Artur, Krupa Adrian

Solo mężczyźni 12H

1. Zalewski Robert Warszawa-Ursynów/BokserskAutoserwis Bike Team, 14 okrążeń
2. Reszke Marcin Łódź/BRAZERS, 14 okrążeń
3. Barczak Wojciech Bydgoszcz, 13 okrążeń

Solo kobiety 12H

1. Bednarczyk Bożena Grębki/BIKEHOLIC TEAM, 9 okrążeń
2. Kłudkiewicz Antonina Stare Babice/IFON KolarzKlub, 8 okrążeń
3. Pogorzelska Justyna LESZCZYNY/Marudaskład, 6 okrążeń