Faworyci przed Etną

Drukuj
Sirotti

Już jutro faworyci 100. Giro d’Italia zmierzą się w pierwszym górskim pojedynku na zboczach Etny. Sycylijski etap może być pokazem fajerwerków, bo kilku z nich zapowiada ataki.

Już 4. etap tegorocznego Giro d’Italia, liczący 181 kilometrów, będzie pierwszym testem faworytów, których pojedynek na zboczach Etny będzie ozdobą pierwszego tygodnia rywalizacji. Choć niektórzy z nich być może będą chcieli jeszcze zostawić co nieco na kolejne etapy i nie odkrywać wszystkich kart, to jednak nie będą mogli lekceważyć żadnego z ataków rywali, gdyż każda strata może się potem okazać nie do odrobienia. Niektórzy też już teraz będą musieli ruszyć od odrabiania strat, jeśli chcą myśleć o podium w Mediolanie.

Szczególnie zmotywowany może być Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), który w maglia rosa będzie chciał wjechać do Mesyny, gdzie kończy się piąty etap, i skąd pochodzi Włoch. Jego pojedynek z Nairo Quintaną (Movistar) ma być ozdobą tegorocznego Giro i jego pierwszą odsłonę będziemy mogli oglądać już we wtorek. Włoch, były zwycięzca Corsa Rosa, zapowiada ataki na zboczach największego europejskiego wulkanu, pierwszego górskiego finiszu w tegorocznym Giro, ale tego samego spodziewa się po Quintanie, który także wygrywał włoski wyścig. Ostatnie kilometry 4. etapu będą pierwszą okazją dla tej dwójki, by pokazać swoje umiejętności, ale za nimi czają się kolejni kolarze, którzy także celują w podium, jak choćby Geraint Thomas (Team Sky), Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale), Tom Dumoulin (Team Sunweb), Thibaut Pinot (FDJ), czy Tejay Van Garderen (BMC Racing Team) i po których także można spodziewać się aktywnej jazdy.

W klasyfikacji generalnej wszyscy wyżej wymienieni kolarze mają taki sam czas i do lidera, Fernando Gavirii (Quick-Step Floors), tracą 23 sekundy. W gorszej sytuacji są m.in. Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) i Ilnur Zakarin (Katiusza-Alpecin), którzy tracą 36 i 43 sekundy i jeszcze przed pierwszymi górami muszą gonić rywali. Niemalże pewnym jest więc, że ten, kto będzie pierwszy na szczycie Etny, założy też koszulkę lidera wyścigu.

Finałowy podjazd liczy 18 kilometrów, jego średnie nachylenie przekracza do 6%, maksymalnie sięgając 12%. Ostatnich 10 kilometrów jest dość wymagających i jedynie ostatnie 1000 metrów przed metą jest nieco bardziej płaskie. Czasu i miejsc do ataku będzie bardzo dużo, można się spodziewać przyspieszeń jeszcze przed ostatni kilometrem i jedynie forma kolarzy ograniczać może akcje. Jednak przy początku wyścigu i bojowym nastawieniu kandydatów do podium, można spodziewać się licznych ataków i wspaniałego widowiska.