Drugie zwycięstwo Modolo

Modolo wykorzystał przedostatnią szanse, jaką w tym wyścigu mieli sprinterzy. Włoch, który po raz kolejny został bardzo dobrze rozprowadzony przez kolegów, w wyrównanym pojedynku pokonał Giacomo Nizzolo (Trek Factory Racing) i Lukę Mezgeca (Giant-Alpecin). Kolarz Lampre-Merida rozpoczął sprint na 300 metrów przed metą i już nie dał się wyprzedzić, a na mecie było długość koła szybszy od Nizzolo. Kolarz Trek Factory Racing wysunął się jednak na prowadzenie w klasyfikacji punktowej i przed ostatnim etapem ma sporą przewagę nad Modolo i Elią Vivianim (Team Sky).

Faworyci wyścigu dziś uniknęli problemów i finiszowali w peletonie, a Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) zachował przewagę nad dwójką kolarzy Astany – Mikelem Landą i Fabio Aru – przed najważniejszym górskimi etapami.

Najwyżej sklasyfikowanym kolarzem CCC Sprandi Polkowice na dzisiejszym etapie był Grega Bole, który na ostatnich metrach jechał w finiszującej grupie, ale na mecie zameldował się na 15. miejscu.

Dzisiejszy etap z Tirano do Lugano był najkrótszym etapem w tegorocznym wyścigu, z niewielkimi pagórkami, i sprinterzy upatrywali w nim swojej szansy do walki o zwycięstwo. Dlatego też ucieczka, jaka uformowała się na pierwszych kilometrach etapu, nigdy nie zyskała dużej przewagi i peleton skasował ten odjazd w porę.

Marco Bandiera (Androni Sidermec), Iljo Keisse (Etixx-Quick Step) i Giacomo Berlato (Nippo – Vini Fantini) stworzyli ucieczkę dnia, atakując chwilę po starcie. Niedługo potem pokonywali podjazd pod Teglio i tam w pościg za nimi ruszyli Davide Villella (Cannondale-Garmin) i Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice), którzy przez długi czas byli zawieszeni pomiędzy dwiema grupami. Po 50 kilometrach trójka uciekinierów miała 2.30 przewagi nad grupą zasadniczą, do której niedługo potem spłynęli Villella i Paterski. Trasa wyścigu nie sprzyjała uciekinierom - ostatnie kilometry były raczej płaskie, z niewielkimi pagórkami, w dodatku ekipy sprinterów – Giant-Alpecin, Lampre-Merida, Trek Factory Racing i IAM Cycling – cały czas utrzymywały bezpieczną stratę do liderów.

Uciekinierzy zdołali jeszcze zgarnąć punkty na lotnej premii w Menaggio na 28 kilometrów przed metą, ale peleton był już bardzo blisko. Z grupy zasadniczej o punkty walczyli dwaj najlepsi kolarze klasyfikacji punktowej – Elia Viviani (Team Sky) i Giacomo Nizzolo (Trek Factory Racing), a górą był ten pierwszy i powiększył przewagę nad swoim rodakiem. Chwilę później, na podjeździe Croce di Menaggio uciekinierzy podziękowali sobie za wspólną jazdę i zostali doścignięci przez peleton.

Jazdę peletonu na niewielki podjeździe kontrolowali kolarze Tinkoff-Saxo, uniemożliwiając ewentualne próby rywali Contadora, ale tuż przed szczytem do przodu ruszyli kolejni harcownicy – Adam Hansen (Lotto Soudal), Patrick Gretsch (Ag2R La Mondiale) i Darwin Atapuma (BMC Racing Team) – z niewielką przewagą rozpoczynając zjazd w kierunku szwajcarskiej granicy. Hansen odjechał rywalom i samotnie kontynuował ucieczkę w kierunku mety, ale jego przewaga nie była duża, zaledwie kilkunastosekundowa. Ekipy sprinterów nie chciały przepuścić dobrej okazji, jaka nadarzała się w Lugano i na 10 kilometrów przed metą skasowali odjazd Australijczyka, który uczestniczy w swoim 12. z rzędu Wielkim Tourze.

Niewielki podjazd na 5 kilometrów przed metą wykorzystali do ataku Tom Jelte Slagter (Cannondale-Garmin) i Philippe Gilbert (BMC Racing Team), ale nie mieli większych szans na dojechanie do mety. Podobnie jak Luca Paolini (Katiusza), który ruszył do przodu na zjeździe 3 kilometry przed metą. Doświadczony Włoch zyskał niewielką przewagę, ale peleton był bardzo blisko i na 1200 metrów przed kreską skasował tę akcję.

Kolarze Lampre-Merida byli najlepiej zorganizowani na finiszu. Dwójka rozprowadzających Modolo wzorowo wywiązała się ze swojej pracy, wyprowadzając swojego lidera na dogodną pozycję na 300 metrów przed kreską. Modolo nie zaprzepaścił szansy, jaką dostał w bezpośrednim pojedynku pokonał Nizzolo i Mezgeca, odnosząc drugie w tegorocznym wyścigu zwycięstwo etapowe i czwarte zwycięstwo dla ekipy Lampre-Merida.