Giro po 14. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 14. etapie Giro d’Italia

Drukuj
Jadący w maglia rosa Fabio Aru (Astana) nie zdołał obronić prowadzenia w wyścigu Sirotti

Zgodnie z przewidywaniami jedyna czasówka na tegorocznym Giro d’Italia mocno namieszała w czołówce klasyfikacji generalnej, jednak różnice pomiędzy faworytami wyścigu były niespodziewanie duże.

Mimo kontuzji odniesionej na 6. etapie i kraksy dzień wcześniej, Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) wręcz zmiażdżył swoich rywali z klasyfikacji generalnej. Hiszpan, który znany jest ze swoich umiejętności jazdy na czas, nie tylko odrobił 19 sekund straty do Fabio Aru (Astana), który do etapu przystąpił w koszulce lidera, ale nadrobił nad Włochem 2.28 i jest teraz w komfortowej sytuacji przed najtrudniejszymi, górskimi etapami. Contador zaledwie na jeden dzień oddał maglia rosa i teraz wydaje się, ze jest na dobrej drodze, by utrzymać prowadzenie do Mediolanu. Jego dotychczasowa forma i czasówka pokazały, że kolarz Tinkoff-Saxo jest najmocniejszym kolarzem tegorocznego wyścigu.

„Bardzo bolała mnie noga po wczorajszej kraksie, ale dałem z siebie wszystko” – mówił na mecie Contador, który zajął trzecie miejsce na etapie, „rano wstałem o 8, żeby przejechać trasę czasówki w samochodzie, a potem jeszcze oglądałem ją na wideo” – przyznał Contador, który nadrobił sporo czasu nad rywalami, „to dało mi bardzo dużo, zwłaszcza, że nie czułem się najlepiej po kraksie, a Giro jest jeszcze długie. Każdego dnia może się wszystko zmienić” – stwierdził lider wyścigu. 

Contador przyznał też, że być może nie wystartuje już w Giro d’Italia – „bardzo prawdopodobne, że to jest moje ostatnie Giro” – stwierdził Hiszpan, który zapowiedział koniec kariery po sezonie 2016.

Tegoroczna czasówka pokazała, że Aru musi mocno popracować nad jazdą na czas, jeśli myśli o wygraniu Giro d’Italia w przyszłości. Włoch dobrze radzi sobie w górach, ale czasówka nie była najlepsza w jego wykonaniu. Jego strata do Contadora wzrosła teraz do ponad dwóch minut i kolarz Astany będzie musiał atakować kiedy tylko to możliwe, by odrobić te straty. „ Kibice na trasie byli wyjątkowi, t było wspaniałe jechać dzisiejszą czasówkę” – mówił po etapie Aru, jednak nie był zadowolony ze swojej jazdy – „z wyniku nie mogę być zadowolony. Ale wyścig jeszcze trwa, a my jesteśmy gotowi na kolejne wyzwania. Już jutro Madonna di Campiglio i potem tydzień ciężkich etapów. A Giro kończy się dopiero w Mediolanie, może uda nam się jeszcze zachwycić kibiców” – powiedział kolarz Astany.

Ostatni tydzień Giro zapowiadał się jako najbardziej emocjonujący w tegorocznej edycji i jeśli sama czasówka była bardzo ciekawa, to jeszcze ciekawiej zapowiadają się nadchodzące górskie etapy. Różnice w czołówce – dużą przewaga Contadora nad Aru i małe różnice pomiędzy kolarzami walczącymi o podium – zapowiadają  bardzo ciekawą walkę do samego końca. Sobotnia czasówka pokazała, że zarówno Andrey Amador (Movistar), jak i Jurgen Van Den Broeck (Lotto Soudal) mają szanse na podium w 98. Giro d’Italia. To zapowiada ataki nie tylko na pozycję lidera, ale także wśród kolarzy walczących za plecami Contadora, a to dla kibiców oznacza emocje na każdym etapie.

Innym bohaterem etapu był Vasili Kiryienka (Team Sky). Białorusin, znany ze śmiałych ucieczek na Wielkich Tourach, które dawały mu w przeszłości zwycięstwa etapowe, także jeździ bardzo dobrze na czas, więc jego zwycięstwo nie jest zaskoczeniem. W przeszłości Kiryienka wywalczył brązowy medal Mistrzostw Świata i wiele razy był Mistrzem Białorusi w jeździe na czas.