Zakarin ze zwycięstwem na Imoli

Zakarin samotnie zameldował się na mecie dzisiejszego etapu, kończącego się na torze wyścigowym Imola. Rosjanin z Katiuszy zaatakował na ponad 20 kilometrów przed metą, gdy wraz z rywalami z ucieczki pokonywał podjazd pod premię górską Tre Monti. Zwycięzca Tour de Romandie szybko zyskał przewagę na śliskich zjazdach, a na ostatniej rundzie wokół Imoli utrzymał dystans nad goniącymi go rywalami i peletonem i finiszował niezagrożony, 53 sekundy przed Carlosem Alberto Betancurem (Ag2R La Mondiale), który był najszybszy z grupy pościgowej.

Na 8. miejscu na dzisiejszym etapie zameldował się Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice), który wyskoczył z grupy zasadniczej na 4 kilometry przed metą i razem z Philippem Gilbertem (BMC Racing Team) z niewielką przewagą nad peletonem zameldował się na mecie, wyprzedzając Belga na ostatnich metrach. 11. miejsce zajął drugi kolarz ekipy pomarańczowych, Grega Bole, natomiast wcześniej 100 kilometrów w ucieczce spędził Marek Rutkiewicz.

Wśród faworytów wyścigu był dziś remis, choć krótkim zrywem na ostatnim podjeździe zaskoczył rywali Alberto Contador (Tinkoff-Saxo). Hiszpan szybko zrezygnował z dalszych ataków i na metę przyjechał w grupie, razem z dwójką kolarzy Astany – Fabio Aru i Mikelem Landą.

Bardzo szybko rozgrywany pierwszy lotny finisz na dzisiejszym etapie, usytuowany na 7. kilometrze trasy, sprawił, że wszelkie próby ataku do tego czasu były nieskuteczne. Ekipy sprinterów kasowały wszelkie akcje, aby ich liderzy mogli walczyć o punkty do klasyfikacji. Najszybszy z peletonu w Castrocaro Terme e Terra del Sole był Giacomo Nizzolo (Trek Factory Racing), przed Elią Vivianim (Team Sky) i liderem tej klasyfikacji, Nicolą Boemem (Bardiani CSF). Potem już ekipy sprinterów odpuściły kontrolowanie peletonu, co jednak nie pomogło uciekinierom w szybkim zawiązaniu ucieczki dnia.

Dopiero po 23 kilometrach etapu, kilometr przed szczytem Passo del Trebbio (3. kat), skutecznie zaatakowali Diego Rosa (Astana), Benat Intxausti (Movistar), Ilnur Zakarin (Katiusza) i Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo). Zjazd rozpoczęli z przewagą zaledwie 10 sekund nad peletonem, a kolejni kolarze szybko ruszyli za nimi w pościg. Po kilku przetasowaniach na 40. kilometrze etapu do czwórki liderów dojechali Mateo Montaguti (Ag2R La Mondiale), Ryder Hesjedal (Cannondale-Garmin), Marek Rutkiewicz (CCC Sprandi Polkowice), Ruben Fernandez (Movistar), Carlos Alberto Betancur (Ag2R La Mondiale) i Franco Pellizotti (Androni Sidermec). Przewaga tej dziesiątki na kolejnych kilometrach wzrosła do trzech minut, a szczyt Valico del Prugno (3.kat, na 70,8km) uciekinierzy minęli z przewagą ponad czterech minut. Podjazd pod Valico del Prugno uszczuplił peleton i uciekinierów goniła coraz mniejsza grupa, prowadzona przez kolarzy BMC Racing Team i Tinkoff-Saxo. Niebezpiecznie i śliskie po opadach deszczu zjazdy jeszcze bardziej podzieliły grupę, tworząc około 30 osobową grupę pościgową, która potem nieco się powiększyła, ale peleton rozerwał się już na dobre. Wszyscy faworyci wyścigu jechali czujnie na czele grupy, mając do pomocy kilku kolegów z własnych ekip.

W strugach deszczu kolarze powoli zbliżali się do pierwszego okrążenia wokół toru Imola, gdzie usytuowana była meta. Do końca pozostało jeszcze jednak 60 kilometrów i cztery rundy, każda z podjazdem pod Tre Monti. Rozpoczynając pierwszą rundę kolarze z ucieczki wjechali na tor Imola z przewagą 2.20 przed grupą faworytów. Kolejne kilometry mijały pod znakiem dobrej współpracy uciekinierów, ale już na drugiej rundzie, gdy do mety pozostało 40 kilometrów, tempa nie wytrzymali Fernandez, a potem Rutkiewicz i Montaguti, zmniejszając skład osobowy ucieczki.

Pozostała siódemka miała jeszcze 1.30 przewagi nad grupą zasadniczą, z której wyskoczył Stefan Kueng (BMC Racing Team). Szwajcar miał niewielką przewagę nad peletonem i po krótkiej ucieczce został doścignięty, gdy do mety pozostało niespełna 25 kilometrów. Chwilę później złapani zostali Rutkiewicz i Montaguti. Pozostali kolarze z ucieczki mieli wciąż półtorej minuty przewagi nad pogonią i do rozegrania ostatnią na trasie premię górską – Tre Monti (3. kat, na 130km). Właśnie tam, kilkaset metrów przed szczytem, zaatakował Zakarin. Rosjanin, wobec braku reakcji ze strony rywali, szybko zyskał kilkanaście sekund przewagi i nie oglądając się za siebie, na zjazdach ruszył po zwycięstwo etapowe. Gdy rozpoczynał ostatnie okrążenie, miał już 40 sekund przewagi nad grupą pościgową i kolejne pół minuty nad peletonem. O tym, jak śliski potrafi być tor wyścigowy przekonał się Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step), który upadł tuż przed rozpoczęciem ostatniej rundy i potem gonił peleton, dołączając do grupy tuż przed rozpoczęciem finałowego podjazdu.

Prowadzący Zakarin wykorzystywał w pełni niezdecydowanie grupki goniącej, w której dopiero na ostatnich metrach wspinaczki Hesjedal narzucił mocniejsze tempo. Było to jednak za późno, by dogonić Rosjanina, który rozpoczynał 7-kilometrowy zjazd z minutą przewagi. Wydawało się, że faworyci wyścigu tego dnia nie będą atakować, ale na 200 metrów przed szczytem krótki zryw zrobił Contador, choć Hiszpan zapewne bardziej chciał jechać na czele grupy na zjazdach, niż zyskać rzeczywistą przewagę nad rywalami.

Do mety sytuacja niewiele uległa zmianie – Zakarin niezagrożony jechał na czele, za nim grupka pościgowa i jedynie w peletonie były ataki. Na 4 kilometry przed kreską Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice) ruszył do przodu, a po chwili dojechał do niego Philippe Gilbert (BMC Racing Team). Ta dwójka do mety utrzymała niewielką przewagą nad grupą zasadniczą, ale nie mieli już szans na doścignięcie uciekinierów.

Gdy Zakarin finiszował, za jego plecami nie było jeszcze widać uciekinierów. Ci metę przekroczyli 53 sekundy za zwycięzcą, a 5 sekund później na mecie zameldowali się Paterski i Gilbert. Kilka sekund stracił peleton, w którym finiszowali kolarze z czołówki klasyfikacji generalnej wyścigu.