Giro po 12. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 12. etapie Giro d’Italia

Drukuj
Giro di Italia,Cadel Evans,ITT,BMC Racing Team
Cadel Evans (BMC Racing Team) tuż po ukończeniu swojej czasówki Sirotti

Nieco niespodziewanym, ale w pełni zasłużonym zwycięstwem Rigoberto Urana (Omega Pharma-Quick Step) zakończył się 12. etap tegorocznego Giro d’Italia z Barbaresco do Barolo.

Kolumbijczyk, choć przed etapem nie był wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa i miał raczej próbować ograniczać straty niż zyskiwać nad rywalami, pojechał rewelacyjnie w drugiej części trasy i zdołał wypracować sobie przewagę, która pozwoliła mu założyć maglia rosa na podium. „Jestem bardzo zaskoczony, że udało mi się wygrać czasówkę, ale wiedziałem też, że jestem w dobrej formie. To wielki dzień dla mnie i mojej ekipy” – mówił Uran, który zajął pierwsze miejsce na czasówce, a jego trzej koledzy – Gianluca Brambilla, Wout Poels i Thomas De Gendt – uplasowali się odpowiednio na 5., 6. i 8. Miejscu. „Razem ze Specialized dużo pracowaliśmy tej zimy nad moją pozycją na rowerze i jeździe na czas” – powiedział Uran, który zdecydowanie poprawił swoją jazdę na czas. Na podobnej próbie w ubiegłorocznym Giro d’Italia Kolumbijczyk był dopiero 12, ale już podczas Tour de Romandie czasówkę ukończył na 4. miejscu.

Bez wątpienia rewelacyjny wyścig pojechał Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który uplasował się na czwartym miejscu. Polak miał bronić przewagi przed najgroźniejszymi rywalami w generalce i klasyfikacji młodzieżowej, jednak oprócz Urana i Evansa, wszyscy rywale stracili do Polaka i umocnił się on na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, a maglia bianca coraz pewniej spoczywa na jego barkach. Nad Wilco Keldermanem (Belkin) Majka ma 58 sekund przewagi, a nad Nairo Quintaną (Movistar) 1.37

Mieszane uczucia po dzisiejszym etapie może mieć Cadel Evans (BMC Racing Team). Dotychczasowy lider wyścigu stracił prowadzenie na rzecz Urana, ale z drugiej strony udało mu się nadrobić czas nad pozostałymi rywalami w klasyfikacji generalnej. Australijczyk w pierwszej części etapu jechał bardzo słabo, ale końcówka w wykonaniu Evansa była zadziwiająca, a na ostatnim podjeździe kolarz BMC Racing Team odrobił część ze swoich wcześniejszych strat. „Dzisiaj po prostu byłem zbyt wolny” – mówił Evans, który popełnił też kilka błędów technicznych, które kosztowały go utratę cennych sekund. „Różnice w czołówce nie były duże, ale Uran pojechał wręcz fenomenalnie, był klasą sam dla siebie” – powiedział, „ciekawie będzie oglądać inną ekipę kontrolującą wyścig” –stwierdził Evans przed etapami w Alpach, które rozegrane zostaną w weekend.

Po dzisiejszym etapie Uran ma 37 sekund przewagi nad Evansem i 1.52 nad Majką. 13. etap wyścigu, z Fossano do RIvarolo Canavese, przybliży kolarzy w góry, ale będzie płaski i zakończy się finiszem z peletonu. Lider Omega Pharma-Quick Step może więc spokojnie szykować się do walki o klasyfikację generalną, która jednak będzie bardzo zacięta.
Z bardzo dobrej strony pokazał się również Diego Ulissi (Lampre-Merida). Włoch, który wcześniej wygrał dwa etapy, dziś bardzo długo utrzymywał się na prowadzeniu z rewelacyjnym czasem i dopiero Uran zdołał poprawić jego wynik. „Startowałem głównie z myślą przetestowania się po wczorajszej kraksie” – przyznał Ulissi, „i już na pierwszym punkcie pomiarowym wiedziałem, że mam dobry czas, więc postanowiłem powalczyć. Niestety na zjeździe było bardzo niebezpiecznie, mokro i ślisko, i musiałem jechać bardzo ostrożnie” – powiedział Ulissi.  „Słowa uznania dla Urana, był szalenie mocny” – dodał.