GdI: Uran w maglia rosa, Majka wciąż 3.

Uran okazał się zdecydowanie najszybszy na mocno pofałdowanej trasie, która w pierwszej części prowadziła pod górę. Choć Uran tracił tam jeszcze kilkanaście sekund do najgroźniejszych rywali, to jednak na zjeździe i płaskim odcinku pojechał zdecydowanie najlepiej, odrabiając stracony czas, a w końcówce dołożył rywalom ponad minutę. Na mecie Kolumbijczyk zameldował się z czasem 57.34 i o 1.17 wyprzedził Diego Ulissiego (Lampre-Merida) i o kolejnych 17 sekund jadącego w maglia rosa, Cadela Evansa (BMC Racing Team). Tuż za plecami Australijczyka uplasował się Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który uzyskał czas 59.13.

Dzięki zwycięstwu i ogromnej przewadze na mecie Uran objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i to on wystartuje w różowej koszulce lidera do kolejnego etapu. Kolarz Omega Pharma-Qiuck Step zepchnął z fotela lidera Evansa, który teraz traci do Urana 37 sekund, natomiast swoją trzecią pozycję utrzymał Majka. Polak traci do lidera 1.52, ale dzisiejsza rewelacyjna jazda pozwoliła mu zwiększyć przewagę w klasyfikacji młodzieżowej. W rywalizacji kolarzy do lat 25 Polak prowadzi z przewagą 58 sekund nad Wilco Keldermanem (Belkin) i 1.37 nad Nairo Quintaną (Movistar).

12. etap tegorocznego Giro d’Italia był pierwszym poważnym testem faworytów, ale oprócz wymagającej trasy, kolarze na etapie z Barbaresco do Barolo musieli zmagać się także z pogodą. Padający deszcz sprawił, że drogi były bardzo śliskie, a w połączeniu z krętymi zjazdami i dużą prędkością kolarzy, wszystko to skutkowało kraksami.
Jako pierwszy na trasę wyruszył Svein Tuft (Orica GreenEdge), pierwszy lider wyścigu, który teraz zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej. Tuft, mimo iż bardzo dobrze jeździ na czas, długo nie siedział na fotelu lidera. Jego wynik kolejno poprawiali Michel Koch (Cannondale), Rick Flens (BMC Racing Team) i Patrick Gretsch (Ag2r La Mondiale), który jako pierwszy z kolarzy uzyskał czas poniżej godziny, a potem też Thomas De Gendt (Omega Pharma-Quick Step), który z czasem 59.41 bardzo długo przewodził stawce. Kolejni kolarze nie mogli pobić wyniku, także Polacy nie zbliżyli się do czasu Belga – Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) wykręcił czas 1.03.46, a Paweł Poljański (Tinkoff-Saxo) przyjechał na metę z czasem 1.03.21.

Pierwsza część stawki jechała w bardzo trudnych warunkach, w ulewnym deszczu, który utrudniał jazdę. Dopiero, gdy na trasę wyruszała ostatnia trzydziestka, zaczęło się wypogadzać. W coraz lepszych warunkach jechał Diego Ulissi (Lampre-Merida), 21. kolarz klasyfikacji generalnej, który wcześniej wygrał dwa etapy tegorocznego Giro d’Italia. Włoch, znany raczej z wybuchowego finiszu. Ulissi od startu jechał bardzo mocno, poprawiając dotychczasowe najlepsze czasy na punktach pomiarowych. Na mecie kolarz Lampre-Merida zameldował się z czasem 58.51, aż o 50 sekund wyprzedzając De Gendta.  Belga potem wyprzedził jeszcze jego kolega z ekipy, Gianluca Brambilla, plasując się na drugim miejscu.

Gdy Ulissi pokonywał ostatnie kilometry, na trasę wyruszała czołówka kolarzy z klasyfikacji generalnej. Najmocniej z tej grupy jechał Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale), który na szczycie 12-kilometrowego wzniesienia – gdzie usytuowany był pierwszy punkt pomiaru czasu – notował czas 21.13 i wyprzedzał o 15 sekund Rigoberto Urana (Omega Pharma-Quick Step), o 26 sekund Fabio Aru (Astana), o 40 sekund Rafała Majkę (Tinkoff-Saxo), który był szósty, i o kolejne 5 sekund Nairo Quintanę (Movistar). 9. miejsce na szczycie zajmował Cadel Evans (BMC Racing Team), lider wyścigu, który tracił do Pozzovivo 53 sekundy.

Kolosalne znaczenie dla losów rywalizacji miał długi zjazd i prosta prowadząca do ostatnich kilometrów etapu. Pozzovivo na drugim punkcie pomiarowym spadł na dalsze miejsce, natomiast rewelacyjnie na zjeździe pojechał Majka, który zajmował trzecie miejsce – 22 sekundy za Ulissim i 12 sekund za De Gendtem, zdecydowanie wyprzedzając Aru i Quintanę. Jeszcze lepiej pojechał Uran, który o 27 sekund wyprzedzał Ulissiego i wydawało się, że jedzie po zwycięstwo. Evans natomiast wciąż jechał gorzej, notując czas o 10 sekund gorszy od Majki i 58 sekund do Urana, który w tym momencie był wirtualnym liderem wyścigu.

Niedługo potem na mecie zameldował się Quintana, który stracił 1.24 do Ulissiego, plasując się wtedy na 8. miejscu. Kolejnym kolarzem kończącym swoją próbę był Wilco Keldermann (Belkin), który mógł zagrozić Majce w klasyfikacji młodzieżowej, ale Holender nie jechał rewelacyjnie. Inny z kolarzy do lat 25, Aru, na mecie był dopiero 12., notując czas 1.00.29 i do Quintany stracił 14 sekund. Do mety zbliżał się Uran, który miał ogromne szanse, by odnieść zwycięstwo etapowe i sięgnąć po koszulkę lidera, ale wcześniej  na szczyt w Barolo wjechał Majka, który po rewelacyjnej jeździe uzyskał czas 59.13 i plasował się na drugim miejscu po swojej próbie. Na trasie zostali już tylko Uran i Evans. Kolumbijczyk utrzymał swoje bardzo mocne tempo ze środkowej części trasy i na mecie o ponad minutę wyprzedził Ulissiego i pewne było, że sięgnie po zwycięstwo etapowe i koszulkę lidera. Evans, który jechał za nim, popełniał dużo błędów i tracił szanse na obronę prowadzenia. Mimo iż na ostatnim podjeździe zdecydowanie przyspieszył, to jednak nie był w stanie zniwelować strat do Urana. Na mecie kolarz BMC Racing Team zameldował się na trzecim miejscu, 5 sekund przed Majką.