GdI: Bohater Visconti

96. Giro d'Italia (04-26.05.2013, World Tour, Włochy). Etap 17.: Caravaggio - Vicenza, 214km

Drukuj

Szaleńczym atakiem na 17 kilometrów przed metą Giovanni Visconti (Movistar) zapewnił sobie zwycięstwo na dzisiejszym etapie Giro dItalia. Choć przez cały czas czuł na plecach oddech rywali, Włoch nie dał się dogonić i odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.<br />

Szaleńczym atakiem na 17 kilometrów przed metą Giovanni Visconti (Movistar) zapewnił sobie zwycięstwo na dzisiejszym etapie Giro d’Italia. Choć przez cały czas czuł na plecach oddech rywali, Włoch nie dał się dogonić i odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.
Wygrywając 17. etap Visconti stał się jednym z bohaterów tegorocznego wyścigu. Włoch już wcześniej wygrał etap – także po samotnej akcji, niemalże będąc skazanym na porażkę – z metą na legendarnym Galibier. Dziś także zaatakował na podjeździe, wypracowując sobie pół minuty przewagi nad grupą pościgową i choć na ostatnich 10 kilometrach rywale byli bardzo blisko, Visconti do samego końca walczył o zachowanie przewagi. Jego ciężka praca opłaciła się. Kolarz Movistar mógł po raz drugi w przeciągu trzech dni cieszyć się z wygranej.

19 sekund za plecami Włocha na metę przyjechali faworyci wyścigu, w tym lider, Vincenzo Nibali (Astana), oraz dwaj Polacy – Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) i Rafał Majka (Saxo-Tinkoff). Zabrakło w niej natomiast lidera klasyfikacji młodzieżowej, Carlosa Alberto Betancura (Ag2R La Mondiale), który miał defekt, ale że było to na 2 kilometry przed metą, przyznano mu czas grupy.

Półtorej minuty za Viscontim finiszował Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), który starał się utrzymać w peletonie na podjeździe pod Crosara, jednak w połowie wzniesienia stracił kontakt z czołówką. Mimo wsparcia swoich kolegów z ekipy, w tym także Michała Gołasia, lider klasyfikacji punktowej nie zdołał dołączyć do grupy faworytów i walczyć o kolejne punkty. 

 

Dzisiejszy etap był długi, liczył 214 kilometry, i płaski – poza jednym wzniesieniem, które mogło sporo namieszać na ostatnich 20 kilometrach wyścigu. Wtedy to kolarze pokonywali podjazd pod Crosara (4.kat.), ze szczytu którego do mety pozostało 16 kilometrów. Szanse na zwycięstwo mieli więc zarówno uciekinierzy, jak i sprinterzy i faworyci wyścigu, a walka pomiędzy tymi grupami trwała niemalże do końca.

Ataki rozpoczęły się tuż po starcie, jednak dopiero po 13 kilometrach zdołała odjechać czwórka kolarzy – zwycięzca 9. etapu, Maxim Belkov (Katiusza), Gert Dockx (Lotto-Belisol), Luke Durbridge (Orica GreenEdge) i Miguel Rubiano Chavez (Androni Giocattoli Venezuela). Żaden z nich nie był zagrożeniem dla lidera wyścigu, a ekipy sprinterów także były zadowolone z takiego obrotu spraw, toteż błyskawicznie zyskali ponad cztery minuty przewagi nad zasadniczą grupą. Peleton jednak jechał czujnie, nie pozwalając im odjechać za daleko, a kolarze Omega Pharma-Quick Step mieli jeszcze nadzieję na zlikwidowanie ucieczki przed pierwszym lotnym finiszem na 150km. Mimo iż przewaga ucieczki spadła wcześniej do nieco ponad dwóch minut, nie dali się doścignąć i potem ponownie powiększali swoją przewagę, która maksymalnie wyniosła 5.40.


Peleton na trasie 17. etapu


W miarę pokonywania kolejnych kilometrów peleton, w którym oprócz kolegów Marka Cavendisha pracowali też kolarze Argos-Shimano i Cannondale, powoli, ale systematycznie odrabiał starty. Na 55km przed metą czwórka harcowników miała 3.20 zapasu, a 25 kilometrów dalej już tylko minutę. Na niewielkim wzniesieniu z czołówki odpadł wtedy Belkov, a pozostała trójka 8 kilometrów dalej rozpoczynała podjazd. Zasadnicza grupa, w której na czoło wyszli kolarze Vini Fantini-Selle Italia, była coraz bliżej i u podnóża podjazdu zaatakowali Alessandro Proni i Danilo Di Luca. Proni przez kilkaset metrów pomagał swojemu liderowi, potem Włoch samotnie ruszył do przodu, szybko doganiając Dockxa, potem Durbridge’a, aż w końcu po dwóch kilometrach wspinaczki dogonił Rubiano Chaveza. Mocno uszczuplony już peleton, a w zasadzie grupka faworytów, była jednak bardzo blisko, tracąc kilkanaście sekund. Chwilę wcześniej w grupce tej jeszcze jechał się Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), ale potem Brytyjczyk nie wytrzymał tempa czołówki, a do pomocy zostało mu kilku kolegów, w tym Michał Gołaś.

Grupę faworytów, z której na 2km przed szczytem wyskoczył zwycięzca etapu na Galibier, Giovanni Visconti (Movistar), prowadzili kolarze Lampre-Merida – Przemysław Niemiec i Michele Scarponi – za którymi czujnie jechał lider wyścigu, Vincenzo Nibali wraz z kolegami z Astany. Visconti szybko dołączył do prowadzącej dwójki – Di Luca, Rubiano Chavez – i kolejne metry pokonywali wspólnie. Tempa ucieczki najpierw nie wytrzymał Di Luca, a na kilkaset metrów przed szczytem Visconti odjechał także Chavezowi i minął linię premii górskiej z przewagą 15 sekund nad Kolumbijczykiem. Grupa faworytów traciła 32 sekundy, natomiast grupa z Cavendishem kolejną minutę. Z Brytyjczykiem zostało czterech kolegów z ekipy, którzy narzucili na zjeździe mocne tempo, by dogonić czołówkę, jednak nie zmniejszali dystansu do rywali. 

 

Visconti na zjeździe zdołał powiększyć swoją przewagę nad grupą faworytów, która dogoniła Chaveza. Na 10 km przed metą droga stawała się płaska i Visconti rozpoczął samotną jazdę do mety z grupą pościgową na plecach. Miał wtedy 30 sekund przewagi nad rywalami, jednak ci byli bardziej zajęci atakowaniem się, niż gonieniem Włocha. Odjeżdżali Giacommo Nizzolo (Radioshack), Sergio Henao (Team Sky), Marco Marcato (Vacansoleil DCM), a także Wilco Kelderman (Blanco), czy Franco Pellizotti (Androni Giocattoli Venezuela), ale bezskutecznie. Na 5km przed metą Visconti wciąż jechał z 23-sekundową przewagą i był coraz bliżej zwycięstwa. Na 1700 metrów przed metą tętno podskoczyło kibicom i samemu Włochowi, gdy niemalże wpadł w barierki na jednym z zakrętów. Mimo wybicia z rytmu Visconti na krętych ostatnich metrach etapu utrzymał swoją przewagę i mógł po raz drugi wznieść ręce w geście triumfu.

19 sekund za nim finiszowała grupa faworytów, z której najszybszy był Ramunas Navardauskas (Garmin-Sharp). Litwin nie wiedział, że Visconti uciekł na podjeździe, toteż mijając linię mety cieszył się, ze zwycięstwa. Trzeci był Luka Mezgec (Argos-Shimano).

Wyniki 17. etapu:
1 Giovanni Visconti (ITA) Movistar Team 5:15:34
2 Ramunas Navardauskas (LTU) Garmin-Sharp 0:00:19
3 Luka Mezgec (SLO) Team Argos-Shimano
4 Filippo Pozzato (ITA) Lampre-Merida
5 Danilo Hondo (GER) RadioShack Leopard
6 Salvatore Puccio (ITA) Sky Procycling
7 Sacha Modolo (ITA) Bardiani Valvole-CSF Inox
8 Fabio Felline (ITA) Androni Giocattoli
9 Francisco José Ventoso Alberdi (SPA) Movistar Team
10 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team

Klasyfikacja generalna po 17. etapie:
1 Vincenzo Nibali (ITA) Astana Pro Team 73:11:29
2 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team 0:01:26
3 Rigoberto Uran Uran (COL) Sky Procycling 0:02:46
4 Michele Scarponi (ITA) Lampre-Merida 0:03:53
5 Przemysław Niemiec (POL) Lampre-Merida 0:04:13
6 Mauro Santambrogio (ITA) Vini Fantini-Selle Italia 0:04:57
7 Carlos Alberto Betancur Gomez (COL) Ag2R La Mondiale 0:05:15
8 Rafał Majka (POL) Team Saxo-Tinkoff 0:05:20
9 Benat Intxausti Elorriaga (SPA) Movistar Team 0:05:47
10 Domenico Pozzovivo (ITA) Ag2R La Mondiale 0:07:24

Fot.: Sirotti