GdI: Bezbłędny Cavendish

96. Giro d´Italia (04-26.05.2013, World Tour, Włochy). Etap 6.: Mola di Bari - Margherita Di Savoia

Drukuj

Po znakomitym finiszu Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) został triumfatorem 6. etapu Giro dItalia, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.<br />

Po znakomitym finiszu Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) został triumfatorem 6. etapu Giro d’Italia, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu.

Cavendish w prawdziwie sprinterskim pojedynku wyprzedził Elię Vivianiego (Cannondale) po zaciętej walce na ostatnich metrach. Brytyjczyk z pewnością skorzystał na perfekcyjnym rozprowadzeniu przez swoich kolegów z ekipy, a zwłaszcza Gerta Steegmansa, który pomagał swojemu liderowi niemalże do ostatnich metrów, i wykończył ich pracę w równie mistrzowski sposób. Tuż za nim na metę wjechał Viviani, który także w Neapolu finiszował za Cavendishem. Trzecie miejsce zajął Matt Goss (Orica GreenEdge).

Faworyci oraz lider wyścigu, Luca Paolini (Katiusza) przyjechali na metę w peletonie, jednak do końca trzymali się czołowych pozycji w grupie, gdyż wcześniej, na 34 kilometry przed metą, w zasadniczej grupie doszło do sporej kraksy, która podzieliła peleton.


***

Szósty etap wyścigu był wyjątkowo płaski i bardziej niż pewne było to, że zakończy się finiszem z peletonu. Kolarzem do pokonania był zdecydowanie Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), który miał ogromną ochotę na zwycięstwo, tym bardziej, że na wczorajszym etapie nie liczył się w końcowej rozgrywce. Brytyjczyk i jego zespół mieli jednak przeciwko sobie wszystkie pozostałe ekipy sprinterów, które też chciały walczyć o zwycięstwo swoich liderów.

Pierwsze kilometry dzisiejszego etapu były spokojne, bez zdecydowanych ataków harcowników. Dopiero na 15. kilometrze odjechali Jack Bobridge (Orica GreenEdge) i Cameron Wurf (Cannondale), który uciekał także na pierwszym etapie wokół Neapolu. Po pięciu kilometrach wspólnej jazdy uciekinierzy mieli minutę przewagi nad zasadniczą grupą, ale szybko ją powiększyli, do ponad 6 minut na czterdziestym kilometrze etapu, w miejscowości Giovinazzo. Peleton, prowadzony przez ekipy Omega Pharma-Quick Step i FdJ wziął się wtedy do pracy, niwelując większość z przewagi Bobridge’a i Wurfa. Po kolejnych 40 kilometrach zasadnicza grupa traciła już mniej niż dwie minuty, jednak nie chcąc zbyt szybko kasować ucieczki – do mety pozostało wtedy ponad 80 kilometrów – odpuścili, znów dając dwójce śmiałków nieco więcej swobody. Przez kolejne kilometry była to zabawa w kotka i myszkę, czy też kontrolowanie sytuacji przez ekipy sprinterów.


Na 40 kilometrów przed metą uciekinierzy mieli już tylko minutę przewagi nad peletonem, a cztery kilometry dalej zostali doścignięci przez rozpędzoną grupę. Tempo wzrosło i na 33 kilometry przed metą doszło do ogromnej kraksy która mocno podzieliła peleton. Jeszcze wcześniej z tyłu został Bradley Wiggins (Team Sky), który wymieniał rower, a po kraksie został przyblokowany i znalazł się w drugiej grupie. Do pomocy Brytyjczykowi zostało sześciu kolegów z ekipy, jednak 5 kilometrów dalej wciąż tracili 40 sekund do czołowej grupy, w której byli m.in. Luca Paolini (Katiusza), Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp), Michele Scarponi (Lampre-Merida), czy , a także Michał Gołaś i Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step).

Na 22 kilometry przed metą obie grupki połączyły się i kolarze Team Sky od razu wyszli na czoło peletonu, chcąc uniknąć kolejnych kłopotów. Sześć kilometrów dalej peleton po raz ostatni przed finiszem minął linię mety na rundach wokół Margherita di Savoia, tym razem jadąc spokojnie, bez kraks. Dopiero na szerokich, prostych drogach wokół miasta peleton przyspieszył, z ekipami Sky, Astany i Omega Pharma-Quick Step tworzącymi swoje pociągi. Do przodu przeszła też ekipa Garmin-Sharp, ale na 10 kilometrów przed metą rządy w peletonie przejęły ekipy sprinterów, w tym Argos-Shimano, zespół wczorajszego zwycięzcy, Johna Degenkolba. Na 3 kilometry przed metą na czoło wyszedł nawet Wiggins. Kilkaset metrów dalej Gołaś rozpoczął wyprowadzanie kolarzy Omega Pharma-Quick Step na przód peletonu. W tym samym momencie odjechał Marco Marcato (Vacansoleil DCM), ale jego akcja trwała tylko kilkaset metrów.

Ostatni kilometr to już niemalże walka łokieć w łokieć o pozycję. Cavendish, jeszcze wtedy jadący za plecami rywali, powoli przebijał się do przodu na kole Steegmansa. Tempo nadawali kolarze Cannondale, a za nimi dwójka z Argos-Shimano. Długo żaden z kolarzy nie decydował się na finisz, a jadący na czele Steegmans doprowadził Cavendisha na 150 metrów przed metą, kiedy ten rozpoczął sprint. Po prawej stronie miał atakującego Vivianego, jednak mocny finisz dał mu pewne zwycięstwo, przed Vivianim i Gossem.

Wyniki 6. etapu:
1 Mark Cavendish (GBR) Omega Pharma-Quick Step 3:56:03
2 Elia Viviani (ITA) Cannondale Pro Cycling
3 Matthew Harley Goss (AUS) Orica-GreenEdge
4 Nacer Bouhanni (FRA) FDJ
5 Mattia Gavazzi (ITA) Androni Giocattoli
6 Manuel Belletti (ITA) AG2R La Mondiale
7 Davide Appollonio (ITA) AG2R La Mondiale
8 Giacomo Nizzolo (ITA) RadioShack Leopard
9 Matti Breschel (DEN) Team Saxo-Tinkoff
10 Roberto Ferrari (ITA) Lampre-Merida

Klasyfikacja generalna po 6. etapie:
1 Luca Paolini (ITA) Katusha 23:52:42
2 Rigoberto Uran Uran (COL) Sky Procycling 0:00:17
3 Benat Intxausti Elorriaga (SPA) Movistar Team 0:00:26
4 Vincenzo Nibali (ITA) Astana Pro Team 0:00:31
5 Ryder Hesjedal (CAN) Garmin-Sharp 0:00:34
6 Bradley Wiggins (GBR) Sky Procycling
7 Giampaolo Caruso (ITA) Katusha 0:00:36
8 Sergio Luis Henao Montoya (COL) Sky Procycling 0:00:37
9 Mauro Santambrogio (ITA) Vini Fantini-Selle Italia 0:00:39
10 Cadel Evans (AUS) BMC Racing Team

Fot.: Sirotti