Wywiad: Krzysztof Łukasik - 30 zawodnik MŚ XCO

Wywiad z Krzysztofem Łukasikiem po Mistrzostwach Świata XCO 2020, gdzie Mistrz Polski elity zdobył 30 miejsce.

Drukuj
Krzysztof Łukasik Ola Sulikowska

Krzysztof Łukasik, reprezentujący barwy JBG2-Cryospace, to obecny Mistrz Polski w XCO. Śmiało można powiedzieć, że jego kariera rozwija się w zawrotnym tempie, bo zawodnik z Pomiechówka profesjonalnie trenuje niewiele ponad 5 lat. Tymczasem, w swoim debiucie na MŚ wywalczył 30 miejsce. To ostrzy nam - kibicom - apetyt na znacznie więcej w przyszłości. Poprosiliśmy Krzyśka, by opowiedział nam nieco więcej o samym wyścigu i swoim samopoczuciu oraz planach na przyszłość.

Bikeworld: Krzysiek, 30 miejsce na Mistrzostwach Świata w XCO to spory sukces, szczególnie, że na starcie stałeś bardzo daleko, a jak Ty podchodzisz do tego wyniku? Satysfakcjonuje Cię?

Krzysztof Łukasik: Spory sukces, to może jeszcze nie jest. Wydaje mi się jednak, że - podchodząc do sprawy dosyć obiektywnie - był to dobry wyścig w moim wykonaniu. Patrząc na moje dotychczasowe starty na arenie międzynarodowej, wynik z Mistrzostw Świata jest  tym zdecydowanie najlepszym. Nie jestem jednak do końca usatysfakcjonowany. Przez dłuższy czas jechałem już w okolicach połowy trzeciej dziesiątki i gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, mój rezultat mógłby być ,,o parę oczek” lepszy. Niestety, nie do końca odnajdywałem się na zabłoconych zjazdach i nie ustrzegłem się kilku błędów czy małych wywrotek.

Bikeworld: Opowiedz nam proszę o samej rywalizacji, niestety w relacji na żywo zarówno my, jak i kibice niewiele mogliśmy zobaczyć. Jak z Twojego punktu widzenia przebiegał ten wyścig?

Krzysztof Łukasik: Na pewno nie bez znaczenia była moja pozycja startowa. Ciągle jestem zawodnikiem dosyć nisko sklasyfikowanym w światowym rankingu, a to bezpośrednio przedkłada się na odległą pozycję startową. Ponadto jestem zawodnikiem, który nie do końca dobrze odnajdują się w postartowym tłumie. Na szczęście, tym razem, rywalizacja rozpoczęła się dla mnie relatywnie dobrze. Stosunkowo szybko przebiłem się z końca stawki i rundę rozbiegową skończyłem na 37 pozycji. Na pewno pomogła mi w tym specyfika trasy -  długi, szeroki podjazd jest tym, co lubię najbardziej. Następnie, starałem się trzymać swoje tempo i w zasadzie z każą rundą przeskakiwałem kilka pozycji do góry. Na ostatnim okrążeniu dopadł mnie jednak mały kryzys, ponadto dwukrotnie się wywróciłem i w rezultacie straciłem trochę czasu.

 

 

Bikeworld: Trasa wydawała się być mocno siłowa, powiedzmy typowo kondycyjna, podjazdy były strome, a do tego miękkie podłoże, z tego co mówisz odpowiada Ci taki typ rundy. Jedynym słowem, chyba Ci pasowała?

Krzysztof Łukasik: Zdecydowanie specyfika rundy mi sprzyjała. Bardzo lubię długie podjazdy i na tle zawodników, z którymi rywalizuje spisuje się na nich całkiem nieźle. Pod kątem podjazdów, rundę w Leogang można w pewnym sensie porównać z trasą tegorocznych Mistrzostw Polski XCO  w Mrągowie, gdzie sprawiłem małą niespodziankę i po raz pierwszy w swojej krótkiej karierze wygrałem z dotychczasowym mistrzem - Bartkiem Wawakiem. Myślę, że mój wynik mógłby być trochę lepszy, gdyby runda była w 100% sucha, bo na zjazdach po błocie wyraźnie traciłem do jadących w moich okolicach zawodników. Nie ma jednak co gdybać. Warunki były takie same dla wszystkich, a swoje braki trzeba nadrabiać.

Bikeworld: A co powiesz o samym błocie podczas całego tygodnia trwania Mistrzostw? Na wyścigu elity mężczyzn i tak było relatywnie sucho, ale te dwa technicznie zjazdy wydawały się być wciąż bardzo, bardzo śliskie. 

Krzysztof Łukasik: Trasa przygotowana była bezpośrednio na Mistrzostwa Świata i z całą  pewnością nie była ,,deszczoodporna”. Dzięki zaangażowaniu PZKol i noclegowi bezpośrednio przy trasie, mogliśmy z balkonu podziwiać zmagania zawodników startujących przed nami i tak rywalizacja sztafet czy e-bików lekko mnie niepokoiła. Na szczęście, pogoda okazała się być bardziej łaskawa niż wcześniejsze prognozy i z każdym wyścigiem runda stawała się coraz bardziej przejezdna. Ostatecznie, elita mężczyzn miała już praktycznie w 100% przejezdną trasę, z czego niezmiernie się cieszyłem.

 

 

Bikeworld: Zostawmy Mistrzostwa, a przejdźmy do Ciebie. Można powiedzieć, że ścigasz się krótko, niewiele ponad 5 lat, ale Twoja kariera rozwija się w niesamowitym tempie, koszulka MP XC w obecnym sezonie i wynik z Austrii tylko to potwierdzają. Jak masz plany na kolejny rok? Myślisz, że są w Tobie duże rezerwy na jeszcze lepszą formę w przyszłości? Bo biorąc pod uwagę tempo Twojego rozwoju można naprawdę optymistycznie patrzeć, choćby na sezon olimpijski!

Krzysztof Łukasik: To prawda, niejeden junior ma większy staż niż ja. Biorąc to pod uwagę, wierze, że nie osiągnąłem jeszcze szczytu swoich możliwości i mogę podciągnąć swój poziom sportowy. Wspominanie o igrzyskach wydaje mi się jeszcze trochę nie na miejscu. Owszem, udało mi się wygrać Mistrzostwa Polski XCO, jeszcze przed lockdownem fajnie pojechać etapówki w Hiszpanii, ale to nie zmienia mojego postrzegania rzeczywistości. Nadal uważam, że najlepszym kolarzem górskim w Polsce jest Bartek Wawak. A ja, jak już wspominałem, będę starał się ,,dźwigać” swój poziom i próbować jeździć coraz szybciej. 

Bikeworld: Opowiesz nam coś więcej o sprawach teamowych. Czy już wiesz w jakich barwach będziesz się ścigał w 2021 roku? Zostajesz w JBG2-Cryospace na kolejny sezon? Z jednej strony to świetny zespół, ale z drugiej koncentracja na maratonach, sprawia, że ciężko Ci o punkty UCI tak bardzo potrzebne do dobrego rozstawienia starcie imprez wysokiej rangi, jak choćby Puchary Świata. 

Krzysztof Łukasik: Myślę, że mogę już zdradzić, iż w przyszłym sezonie nadal będę reprezentował barwy JBG-2 Cryospace. Owszem, nasza drużyna może bardziej skierowana jest w stronę maratonów, ale każdy z zawodników ma pewną dowolność w doborze imprez na których startuje. Sezon 2020 jest dosyć specyficzny, ale tak naprawdę zaliczyłem więcej wyścigów XCO, niż wspomnianych maratonów. Ponadto, jest to jedna z nielicznych drużyn na naszym krajowym podwórku, która jest w stanie zapewnić mi pełne zaplecze. Poza tym, atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Śmiało mogę powiedzieć, że pozostali zawodnicy to moi koledzy, a biorąc pod uwagę, jak dużo spędzamy ze sobą czasu to jest to dla mnie ważne. Mi pozostaję więc skupić się tylko na swojej pracy. 

Bikeworld: Dziękuję za rozmowę.