Rafał Majka: Dałem radę na Giro (wywiad)

Wywiad z Rafałem Majką (Saxo Bank - Tinkoff)

Drukuj

7. miejsce w generalce i 2. lokata w klasyfikacji młodzieżowej Giro d`Italia - to ostatnie wyczyny 24-latka z Zegartowic. Jak ocenia swój występ Rafał Majka? Jakie są dalsze plany zawodnika z Saxo Bank - Tinkoff?

bikeWorld.pl: Tegoroczne Giro d`Italia zakończyło się pięć dni temu. Od kiedy jesteś w domu i jak wyglądał Twój czas po Wyścigu Dookoła Włoch?
Rafał Majka: Do Krakowa przyleciałem we wtorek w nocy i od razu pojechałem do domu wraz z moim tatą. Od tego czasu mam 3 dni wolne od roweru, a potem stopniowo wdrażam się do treningów wykonując spokojne jazdy. Muszę przyznać, że ten wyścig był wykańczający, zarówno psychicznie jak i fizycznie.

bikeWorld.pl: Co było najtrudniejszym elementem tegorocznego Giro? Gdzie miałeś najwięcej kłopotów?
Rafał Majka: Śnieg, deszcz i zimno to zdecydowanie nie są moi sprzymierzeńcy. Nie czuję się dobrze w takich warunkach, ale z drugiej strony wiem, że są one takie same dla każdego innego zawodnika z peletonu. Trenuję sporo w Polsce w trakcie zimy, aby przygotować się na takie okazje, ale nigdy nie jest to przyjemne gdy przychodzi mi rywalizować na długich, górskich etapach w takiej pogodzie. Mimo wszystko takie dni są łatwiejsze do zniesienia, kiedy masz motywację wynikającą z dotychczasowych osiągnięć i tego, co chcesz zrobić dla drużyny i jakie są cele.
 

24-latek z Saxo Bank-Tinkoff wraz z Przemysławem Niemcem (Lampre-ISD) stanowili jeden z najlepszych 'duetów' krajowych


bikeWorld.pl: Nie ma co ukrywać - w tegorocznym Giro pojechałeś fenomenalnie. Czy spodziewałeś się tak dobrej dyspozycji, szczególnie po tym gdy nie ścigałeś się dużo z powodu kontuzji kolana na początku roku?
Rafał Majka: Faktycznie, w lutym po odnowieniu się kontuzji nie sądziłem, że pojadę Giro d`Italia w charakterze lidera drużyny. Okazało się jednak, że kontuzja nie jest na tyle groźna i chociaż nie ścigałem się, to sumiennie trenowałem pod kątem tego startu. Ostatecznie kierownictwo zadecydowało o tym, że zostanę wyznaczony do roli lidera. Początkowo było to dla mnie duże zaskoczenie, ale szybko oswoiłem się z tą decyzją i chciałem po prostu jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Przed startem mieliśmy zgrupowanie na Etnie, gdzie z wyników treningowych wynikało, że jestem dobrze przygotowany do tego startu. Celowaliśmy w białą koszulkę i miejsce w pierwszej 15. wyścigu. 7. lokata w generalce to więcej niż zakładaliśmy, a 2. miejsce w klasyfikacji młodzieżowej to również dobry wynik, chociaż oczywiście lepsza bylaby wygrana. Nie wiadomo jak potoczyłaby się moja walka z Betancurem, gdyby etapy miały standardową długość, ale trzeba przyznać że w kilku miejscach był po prostu mocniejszy. Wyniosłem jednak dużo doświadczenia z tej rywalizacji, które z pewnością wykorzystam przy okazji kolejnych startów.

 

 

bikeWorld.pl: Jaki jest Twój dalszy kalendarz startowy? Gdzie będziemy mogli Ci kibicować?Rafał Majka: Na 80% kolejną imprezą jaką pojadę będzie Tour de Suisse (zaczyna się 8. czerwca - dop. red.). Mam dobrą dyspozycję po Giro, ale z drugiej jednak strony nie zregenerowałem się jeszcze po tym wyścigu. Wszystko zależy jak przebiegną kolejne dni i wówczas wraz z kierownictwem podejmiemy ostateczną decyzję co do tego startu. Póki co jednak koncentruję się na odpoczynku - to Giro kosztowało mnie naprawdę wiele sił i na razie czerpię przyjemność z regeneracji sił. Kolejnymi ważnymi startami w tegorocznym kalendarzu będą Tour de Pologne, Vuelta a Espana i Mistrzostwa Świata we Florencji.

 

 

 

Rafał przyznaje, że w śniegu i zimnie nie czuje się najlepiej, ale stara się walczyć pomimo trudnych warunków


bikeWorld.pl: W jaki sposób będziesz chciał zaznaczyć swój udział w tegorocznym Tour de Pologne? Początkowe etapy we Włoszech wiodą po ciężkich górach, gdzie możesz pokazać swoją siłę w takim terenie.
Rafał Majka: Rzeczywiście tegoroczny profil naszego narodowego touru mi odpowiada. Jest to jeden z moich docelowych startów w tym sezonie. Etapy z Rovereto do Madonna di Campiglio i z Marilleva Val di Sole do Passo Pordoi to ciężkie przeprawy, które w dużym stopniu ułożą klasyfikację generalną. Będąc tam z przodu można wiele ugrać. Decydująca będzie jednak końcowa jazda na czas. Póki co jednak staram się poprawiać w tej konkurencji, co jest nie tylko wymogiem dobrych wyników w wielkich tourach, ale również moją osobistą ambicją. Chciałbym pokazać się w Polsce z jak najlepszej strony.

bikeWorld.pl: Mistrzostwa Świata we Florencji to jeden z niewielu czempionatów, których trasa jest typowo górska. Wydaje się to idealnie pasować Twoim charakterystykom, z drugiej jednak strony może to być duże wyzwanie po ciężkim sezonie. Jak oceniasz swoje szanse na dobre miejsce we Włoszech?
Rafał Majka: Szczerze mówiąc, to na razie myśli odnośnie Florencji są bardzo odległe, skupiam się na bliższych celach. Nie ukrywam jednak, że górzysty czempionat to bardzo dobra okazja do walki i z pewnością warto ją wykorzystać. Na razie jednak nie będę składał deklaracji, a wszystko okaże się w sezonie. Są zawodnicy, którzy szykują się specjalnie pod ten start traktując pozostałe ulgowo i mają oni większe szanse na znakomity występ. Nie oznacza to jednak, że stawiam siebie na przegranej pozycji. Wręcz przeciwnie, zawsze jadę na wyścig z myślą o walce, a na światowym czempionacie w kolarstwie to już w ogóle!

 

 

 

 

Warunki atmosferyczne na tegorocznym Giro d`Italia pozostawiały wiele do życzeniaNa wielu podjazdach tegorocznego Giro d`Italia Majka jechał na równi z najlepszymi


bikeWorld.pl: W niedzielę rozpoczyna się etapowy wyścig Critérium du Dauphiné. Nie weźmiesz w nim udziału, ale czy sądzisz że startujący w nim Polacy mają szanse na walkę o wysokie lokaty?
Rafał Majka: Z pewnością mocny na Critérium du Dauphiné może być Michał Kwiatkowski, który wraca po przerwie do ścigania i mocno przygotowywał się po górach do kolejnej części sezonu, jest też dobrze wypoczęty. Nie jest to jednak jego priorytetowy start. Powodzenia życzę wszystkim - dobrze spisać się może także Bartek Huzarski z NetApp Endura, który jest wszechstronnym zawodnikiem. W wyścigu startują też chłopaki z Cannondale - Maciej Bodnar oraz Maciej Paterski. Dla Alejandro Valverde pracować będzie Sylwester Szmyd, który jak dotąd wygrał jako jedyny Polak etap na wyścigu World Tour. Na pewno będzie więc czym się pasjonować.

 

 

 

 

bikeWorld.pl: Kibice w Polsce pasjonowali się (i nadal to robią!) jazdą Polaków w Giro - zarówno Twoją, jak i Przemka Niemca. Czy po powrocie do kraju odczuwasz zmiany związane ze wzrostem Twojej popularności?Rafał Majka: Na razie nie ruszałem się zbyt dużo z domu, chcąc spędzić jak najwięcej czasu z narzeczoną, rodziną i przyjaciółmi. W internecie zainteresowanie wyścigiem jest bardzo widoczne, ale również gdy jadę na rowerze to słyszę przyjazne okrzyki nieznajomych na trasie. Również po powrocie na lotnisko rozpoznało mnie kilka osób. Nie jestem typem człowieka, który szuka popularności, a wręcz przeciwnie - chciałbym robić to co do mnie należy, i z tego być ocenianym. To jednak zawsze miłe, kiedy ktoś nieznajomy docenia Twoją pracę i poświęcenie. Aktywny jest również mój profil na Facebooku, który na bieżąco śledzę i dziękuję kibicom za cenne wsparcie, które mi przesyłają.

 

 

 

Jazda na czas nie była do tej pory specjalnością Rafała, ale wyraźnie się poprawił w tej specjalności


bikeWorld.pl: Polskie kolarstwo szosowe od kilku ostatnich lat wydaje się wychodzić z zapaści. Występy m.in. Twoje, Przemka Niemca, Bartka Huzarskiego, Michała Kwiatkowskiego czy Sylwka Szmyda rozpalają wyobraźnię kibiców i mediów. Jak sądzisz, kiedy doczekamy się pierwszego zwycięstwa etapowego Polaka na Wielkim Tourze czy ważnym klasyku?
Rafał Majka: Sądzę, że zwycięstwa są jedynie kwestią czasu. Od jakiegoś czasu cały czas pniemy się do góry, więc naturalną koleją rzeczy są zwycięstwa. Sądzę, że jest kilka powodów takiej sytuacji. Po pierwsze, brak kompleksów - jesteśmy w stanie na 100% rywalizować z innymi kolarzami, nawet uznanymi gwiazdami światowego formatu. Po drugie, nie brakuje nam upartości i zacięcia, które wynieśliśmy zarówno z polskich klubów (w tym miejscu pozdrowienia dla mojego pierwszego trenera, Zbigniewa Klęka z WLKS Krakus BBC Czaja), jak i zagranicznych drużyn młodzieżowych. Po trzecie w końcu, coraz więcej Polaków jest zauważanych przez zagraniczne zespoły pierwszej dywizji i te najważniejsze drużyny dają nam szansę na osiąganie dobrych wyników, w czym nie zawodzimy, a często jest wręcz odwrotnie. Rezultaty przerastają oczekiwania. Nie sądzę więc, abyśmy mieli powody do kompleksów.

bikeWorld.pl: Jak lubisz spędzać wolny czas, gdy nie musisz się ścigać lub trenować?
Rafał Majka: Najbardziej lubię spędzać go wśród bliskich, szczególnie z moją narzeczoną Magdą. Wspólnie rozmawiamy, nadrabiamy zaległości filmowe i muzyczne, a także spotykamy się ze znajomymi. Osobiście lubię też poczytać ciekawą książkę czy popracować trochę w domu i pomóc rodzicom w ich obowiązkach.

Fot.: Sirotti