Śmiały atak Samuela Sancheza (Euskaltel Euskadi) dał mu zwycięstwo na Luz Ardiden, podczas gdy faworyci do zwycięstwa za plecami Hiszpana toczyli pierwszą bitwę o żółtą koszulkę. Sanchez, jedyny nie-bask w baskijskiej Euskaltel Euskadi, dał swojej ekipie pierwsze od 2009 roku zwycięstwo w Tour de France. Co więcej, dokładnie dziesięć lat temu, także na Luz Ardiden, Roberto Laiseka dał Baskom pierwsze w historii zwycięstwo w Wielkiej Pętli.
Mistrz Olimpijski z Pekinu, który jeszcze przed Luz Ardiden zaatakował razem z kilkoma innymi kolarzami, jako pierwszy dojechał na szczyt, dzięki czemu objął też prowadzenie w klasyfikacji górskiej.
„Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To na pewno inne zwycięstwo niż to z Pekinu, bo od tamtego czasu minęło wiele czasu, ale trzeba się cieszyć tą chwilą, bo kolarstwo jest też pełne ciężkich momentów” – mówił szczęśliwy Sanchez, który na szczyt Luz Ardiden wspinał się w tłumie baskijskich kibiców. „Wiedziałem, że dziś będzie ciężki i ważny dzień i dlatego chciałem dziś coś pokazać. Nie byłem zagrożeniem dla kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej, bo mam dużą stratę, dlatego postanowiłem zaatakować” – relacjonował, „wiedziałem też, że po moim ataku zarówno Andy Schleck jak i Alberto Contador nie mieli już wielu pomocników, dlatego trudno im było mnie dogonić” – powiedział Sanchez, który na ostatnich metrach etapu uciekł Jelle Vanendertowi (Omega Pharma-Lotto).
Do udanych 12. etap na pewno zaliczy też Thomas Voeckler (Europcar), który po walce z najlepszymi góralami w peletonie obronił prowadzenie w wyścigu. „Mówiłem sobie, że nie mogę odpuścić w takim momencie” – tłumaczył Francuz, którego żółta koszulka nabrała dodatkowej wartości, gdyż obronił ją w dniu święta narodowego, „w dodatku moja drużyna wykonała dziś znakomitą pracę, pomagając mi na każdym podjeździe, zwłaszcza Pierre Roland, który wspierał mnie w końcówce. Od 2004 roku wielu francuskich kibiców bardzo mi kibicuje, kiedy w tym roku znów założyłem koszulkę lidera, jest ich jeszcze więcej” – cieszył się Voeckler, który ma też spore szanse by utrzymać prowadzenie po 13. etapie, który kończy się po kilkudziesięciu kilometrach zjazdu, a Francuz na zjazdach radzi sobie całkiem dobrze.
Dość niespodziewanie 12. miejsce na etapie zajął Arnold Jeannesson (FdJ), który dzięki temu objął prowadzenie w klasyfikacji młodzieżowej wyścigu. „Przed startem etapu wiedziałem, że mogę założyć białą koszulkę, choć nie wierzyłem w to zbytnio. Gdy jednak zobaczyłem, że na podjeździe moi najgroźniejsi rywale zostają z tyłu, pomyślałem, że może się udać” – mówił młody Francuz, który do składu ekipy Francaise des Jeux został włączony tuż przed Wielką Pętlą – „myślę, że Marc Madiot nie żałuje swojej decyzji. Mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko bronić koszulki” – stwierdził.
Pierwszy sprawdzian faworytów wyszedł na plus dla braci Andy i Franka Schlecków (Leopard Trek), Ivana Basso (Liquigas-Cannondale) i Cadela Evansa (BCM Racing). Z bardzo dobrej strony pokazał się też Damiano Cunego (Lampre ISD). Coraz ciemniejsze chmury zbierają się natomiast nad Alberto Conadorem (Saxo Bank Sungard), który stracił 13 sekund do najgroźniejszych rywali i zamiast odrabiać straty, różnica do czołówki powiększa się.
„Evans i Basso pokazali naprawdę znakomitą formę. Musimy na nich uważać” – powiedział po etapie Andy Schleck, „Contador jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, myślę, że będzie coraz mocniejszy” – dodał Luksemburczyk, który w klasyfikacji generalnej zajmuje 4. miejsce i ma nad Contadorem 1.43 przewagi.
Bjarne Riis, dyrektor sportowy Saxo Bank Sungard, ekipy Contadora, uspokaja – „nie jestem zawiedziony. Co prawda Alberto stracił parę sekund, ale niedużo” – mówił Duńczyk.
Dobrą formę pokazał też Sylwester Szmyd (Liquigas-Cannondale), który wrócił na swoje miejsce – czyli na czoło grupy faworytów. Polak wyszedł na prowadzenie około 9km przed szczytem Luz Ardiden i jego praca mocno uszczupliła grupkę i pozwoliła Ivanowi Basso na atak i walkę z najgroźniejszymi rywalami. „To był Szmyd, jakiego wszyscy znamy. Jego pomoc była kluczowa” – powiedział po etapie Basso.
Fot.: Sirotti
Tour po 12. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 12. etapie Tour de France

Śmiały atak Samuela Sancheza (Euskaltel Euskadi) dał mu zwycięstwo na Luz Ardiden, podczas gdy faworyci do zwycięstwa za plecami Hiszpana toczyli pierwszą bitwę o żółtą koszulkę.