Pokonać Króla Gorców - Turbacz

Drukuj

Stanowią wciąż nieodkryty rowerowy raj. Niewielu kolarzy wie, jak dużo mają do zaoferowania. Gorce. Te leżące nieopodal Tatr góry są stosunkowo rzadko eksplorowane przez miłośników dwóch kółek.

Przygodę z Gorcami warto rozpocząć od zdobycia Turbacza (1310 m n.p.m.) – szczytu zaliczanego do Korony Gór Polski. Przedstawiamy Wam dwie trasy, dzięki którym zmierzycie się z gorczańskim królem. Obie zostały opracowane przez Cezarego Zamanę oraz lokalnych amatorów MTB z gminy Nowy Targ na potrzeby maratonu Gorce Champion MTB – Otwarte Mistrzostwa Małopolski.

 

 

 

 

Wariant I – 12 kilometrów

Trasa krótka, ale praktycznie nie dająca ani chwili oddechu. Pozwala na bezpośredni, ostry wjazd na Turbacz. Niemal przez cały czas wspinacie się po średnim nachyleniu wahającym się między 6 a 8%. Będzie kilka podjazdów i wypłaszczeń, ale stanowią one ledwie ułamek wytyczonej ścieżki.

Z rowerem meldujecie się na parkingu Szkoły Podstawowej w Waksmundzie (ul. Na Równi 28). Wjeżdżacie na most wiszący nad Dunajcem i… zaczynacie jazdę pod górę. Dlatego warto wcześniej rozgrzać się, robiąc kilka-kilkanaście kółek na parkingu lub robiąc sobie przejażdżkę po gminie Nowy Targ.

Nawierzchnia będzie się szybko zmieniać. Najpierw jedziecie asfaltem, później pod kołami będziecie mieć betonowe płyty, by za niedługą chwilę znów wjechać na asfalt. Ten z kolei przerodzi się w drogę żwirową oraz typową dla Gorców górską ścieżkę. Uważajcie więc na kamienie, wystające korzenie i kałuże. I tak będzie aż do samego szczytu. Monotonię stromego podjazdu urozmaicą Wam krótkie zjazdy, podczas których warto dać odpocząć nogom. Przez całą trasę trzeba za to utrzymywać koncentrację: pamiętać o tempie, ale i uważać, by przednim kołem nie zahaczyć o korzeń lub ześlizgnąć się z kamienia.

Trasa niełatwa, ale idealnie nadająca się do górskiego treningu. Jej ułożenie sprawia, że doskonale sprawdza się jako ścieżka do jazdy na czas, porównywania swojego wyniku i próby poprawienia go przy kolejnej próbie wjazdu na Turbacz.

 

 
 

 

 

Wariant II – 67 kilometrów

To klasyczna trasa MTB, która przetestuje wszystkie kluczowe umiejętności: wytrzymałość, siłę i technikę. Oraz upór, bo pokonanie całego odcinka, zwłaszcza przy niesprzyjającej pogodzie, wymaga niemało samozaparcia.

Start spod Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Łopusznej (ulica Szkolna 1). Kierujecie się wzdłuż Dunajca, jadąc pod prąd rzeki. Pierwsze 4,5 kilometra to wizyta w dwóch miejscowościach Ostrowsko oraz Waksmund, po czym wyjeżdżacie na szeroką polną drogę, mając po swojej prawej stronie zbocza gór. Czasu na rozgrzanie mięśni nie braknie. Wspinanie rozpocznie się tak gwałtownie, jak gwałtownie skręci trasa po 4,5 kilometra. Nawierzchnia zmieni się z asfaltu na betonowe płyty, asfalt i żwir, by wreszcie przemienić się w kamienistą, górską ścieżkę.

Już u stóp wzniesienia przyjdzie Wam mocniej zacisnąć zęby i ścisnąć za kierownicę. Nachylenie wahać się będzie między 5 a 15%. Jazdę utrudniać będą kamienie, koleiny i sterczące korzenie. Nie braknie odcinków ze żwirem czy piachem, w którym koło może niebezpiecznie zabuksować. Jeśli ruszycie na Turbacz po opadach deszczu, liczcie się ze śliskim błotem. Specyfika Gorców to także często zmieniająca się pogoda, zwłaszcza latem. Ulewa może Was znienacka dopaść na trasie. W takich warunkach pokonacie najbliższe 8,5 kilometra.

Gdy na liczniku będziecie mieli ponad 13 kilometrów, odbijacie w prawo na turystyczny żółty szlak. Ruszacie w kierunku Obidowej. Czas na zjazd, który po 2 kilometrach zostanie przerwany kilometrowym, łatwym do pokonania podjazdem. Na następującym po nim zjeździe wypatrujcie czarnego szlaku – skręćcie w niego na prawo. Chwilę później włączcie się w szlak zielony, który zaprowadzi Was już prosto do docelowej miejscowości. By dotrzeć do niej w jednym kawałku, musicie szczególnie uważać na około 20. kilometrze. Tam zacznie się liczący blisko 1000 metrów bardzo stromy zjazd po kamieniach (10-20% nachylenia). To też odcinek, na którym bodajże najłatwiej o złapanie gumy.

W Obidowej zaczynacie wspinaczkę na Turbacz z innej strony. Wjedziecie na trasę „Śladami olimpijczyków”. Została ona przygotowana przez lokalnych miłośników sportu z myślą o narciarstwie biegowym. Wjedziecie na górę tą samą trasą, na której wielokrotnie ćwiczyła Justyna Kowalczyk, przygotowując się do swoich startów. Możecie tutaj śmiało zajrzeć także w zimie i spróbować swoich sił na biegówkach.

10-kilometry podjazd rozpoczyna się wygodnie. To szeroka, ubita i żwirowa stokówka. Jednak wraz z kolejnymi pokonywanymi przez Was metrami tej wygody będzie coraz mniej. Im bliżej szczytu, tym trudniej będzie się Wam pedałować. A to przez kamienistą, mocno nachyloną ścieżkę. Jeśli będziecie już tuż pod schroniskiem, powtarzacie cały ostatni odcinek. Czyli: zjazd do Obidowej żółtym, czarnym i zielonym szlakiem, po czym wspinaczka „Śladami olimpijczyków”. Gdy zameldujecie się pod schroniskiem, możecie głęboko odetchnąć. Koniec podjazdów, teraz już tylko downhill.

Pod kołami będziecie mieli i kamienie, i żwir, i piach, a na samym końcu asfalt. Wyjedziecie w miejscowości Ostrowsko, tuż obok Dunajca. Tym razem pedałujcie zgodnie z nurtem rzeki, by wrócić do Łopusznej.

 

Profile