Test: Colnago CLX 2016 – włoska legenda

Test roweru szosowego Colnago CLX

Drukuj
Colnago CLX na 2016 rok Tomasz Wienskowski

Colnago CLX w 2016 roku to zupełnie nowa konstrukcja, która w założeniu stanowi bardziej przystępną cenowo alternatywę względem topowych szosówek z Cambiago – V1-r i C60. Zapraszamy na test jednego ze wcieleń włoskiej legendy!

Galeria
Galeria: Colnago CLX Zobacz pełną galerię

Zdecydowana większość kolarskiej społeczności (szczególnie, jeśli chodzi o jej szosową cześć) na samą myśl o rowerach Colnago dostaje gęsiej skórki i notuje podwyższone tętno. Colnago to legenda, włoski styl i autentyczny duch kolarstwa zamknięty w ich rowerach. I co ciekawe chyba cały świat zdaje sobie z tego sprawę, że pozycji Włochów na rynku nie jest w stanie zagrozić nikt – nie chodzi nam tu bynajmniej o technologie i sprawy materialne (nie chodzi tu też o jakiś mafijny protektorat ;)) – to po prostu tradycja i charakter, która przemawia właśnie przez takie marki jak Colnago.

Ale co takiego ma w sobie Colnago, że marzą o niej tysiące kolarzy? Po pierwsze to o czym pisaliśmy powyżej – włoski charakter. „Ernesto Colnago fondato l'azienda nel Cambiago” - nawet tłumacząc w translatorze słychać muzykę co? Ernesto Colnago założył swoją firmę w Cambiago – niewielkiej włoskiej miejscowości leżącej na północy Włoch w dobrze znanym kolarzom regionie Lombardia. Początki firmy sięgają 1954 roku, więc mamy drugi z czynników świadczących o wyjątkowości marki – dziesiątki lat tradycji. Po trzecie zaś, co po części łączy się z tradycjami, marka od 1968 roku stale widoczna jest w zawodowym peletonie najwyższego szczebla, a w barwach ekipy Molteni na Colnago ścigał się sam Eddy Merckx. W ubiegłym sezonie na rowerach Colnago rywalizowali chociażby kolarze Europcaru, a pamiętać trzeba że firma widoczna jest też mocno w przełajach i MTB. Grande!

W redakcyjnym gronie mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się modelowi CLX – nazwa modelu znana była nam dobrze, ale sama konstrukcja już nie, bo na sezon 2016 CLX zyskał zupełnie nową ramę. W hierarchii szosówek Colnago testowany przez nas model plasuje się gdzieś pośrodku (poniżej topowych C60 i V1-r), co wcale nie znaczy, że będzie tanio – to jednak bez dwóch zdań elitarna marka i za co też przyjdzie nam zapłacić.

Rama

CLX to jak przystało na prawdziwą wyścigówkę w pełni karbonowa rama, chociaż w tym wypadku wykonana została z nieco tańszych włókien, co pozwoliło na uniknięcie wywindowania ceny na poziom co najmniej przełęczy Stelvio. Udało się natomiast zachować kompromis pomiędzy oszczędnościami, a zachowaniem przyzwoitej masy i sztywności – frameset waży około 950 g.

Jeśli chodzi o geometrię, to żaden z miłośników Colnago się nie zawiedzie – jest ona taka, jak we flagowym bolidzie Colnago V1-r. Co to znaczy dokładnie? Rama umożliwia zajęcie sportowej, wyścigowej pozycji. Rower posiada również krótki chainstay (rury łańcuchowe), dzięki czemu jest zwrotny i dynamiczny. To również jedna z cech charakterystycznych prawdziwych ścigaczy i Włosi wiedzą o tym doskonale.

Wiecie co jest charakterystycznego we Włoskich rowerach? Czasem wydaje się, że cała ta wojna technologiczna dookoła nie tyka włoskiego, konserwatywnego charakteru. Bo gdzie w modelu CLX zobaczymy wyścig w dziedzinie integracji i aerodynamiki, wyścig o urwanie milisekundy w tunelu aerodynamicznym, który w 2015 roku rozpoczęło wiele z największych firm na świecie? Okej, CLX nie jest topowym modelem, ale jednak C60 i V1-r też żyją swoim włoskim życiem. To jest na swój sposób piękne, bo wyobrażacie sobie, że Vito Corleone w miejsce dostojnego garnituru ubiera, hmm... ultradopasowany kombinezon do jazdy na czas? ;-)

I nie zrozumcie nas źle – CLX to nadal wyścigowy hart ma w sobie to, czego potrzebuje każdy z zawodników chcących ścigać się na najwyższym poziomie. To przede wszystkim rozwiązania konstrukcyjne wspierające sztywność – stożkowa rura sterowa, suport ThreadFit82.5, znany z wyższych modeli, czy potężne przekroje rur głównych. Bardzo ważnym elementem ramy CLX jest też podsiodłówka, która podobnie jak większość konstrukcji na szosowym rynku została odchudzona do średnicy 27,2 mm. Efekt? Znacząca poprawa komfortu jazdy, dzięki umożliwieniu większego ugięcia. Na deser inżynierowie z Cambiago zaserwowali nam piękne wewnętrzne prowadzenie pancerzy z większymi otworami w ramie, które zakryte są estetycznymi zaślepkami. Co ciekawe nasz egzemplarz testowy został wykończony lakierem metalik. Jak to!? Gdzie ten modny mat?! Mamma mia! Ah... to przecież Włosi, oni mają swój styl, a z Cambiago do Mediolanu jeden ruch korbą! (no dobra nie będziemy ściemniać, czarny mat też jest dostępny...).

 

Wyposażenie

O ile w przypadku ramy szło wyczuć pewien włoski romantyzm, to w kwestii wyposażenia CLX nas nie zaskoczył i nie jest to w żadnym wypadku zarzut. Jeśli chodzi o osprzęt CLX oparty został w 100 % na grupie Shimano Ultegra 6800. O tej grupie napisaliśmy już na łamach naszego portalu tyle, że właśnie wieszamy na drzwiach redakcji kartkę z napisem „Nie testujemy rowerów na Ultegrze”.

A tak na serio to co trzeba wiedzieć o tej grupie? 11-biegowa Ultegra jest grupą stworzoną do ścigania i generalnie od droższego Dura-Ace'a w wersji mechanicznej dzieli ją naszym zdaniem jedynie większa waga i design (no i oczywiście cena...). Działanie zadowoli każdego zawodnika – japoński gigant zadbał o to, by biegi wbijane były szybko i precyzyjnie. W tym względzie nie ma się do czego przyczepić. Manetki działają lekko i są wygodne, a jeśli chodzi o wytrzymałość poszczególnych podzespołów, to jest ona po prostu na odpowiednio wysokim poziomie – w przypadku Ultegry naprawdę widać za co płacimy. Jak zwykle trochę pokręciliśmy nosem na kompaktową korbę w konfiguracji 50 / 34, ale z drugiej strony jeśli ktoś nie chce się ścigać, to dlaczego nie?

 
 

 

Czas na koła – obok ramy to chyba najistotniejszy element w rowerze wyścigowym. Testowany przez nas CLX stał na znanym doskonale wielu kolarzom zestawie Mavic Cosmic Elite. Aluminiowy zestaw z wyższej półki spełni oczekiwania wszystkich, jednak w rowerze tej klasy chciałoby się potoczyć na czymś karbonowym. Niestety w modelu seryjnym dostaniemy jeszcze niższy model kół Fulcrum Racing 5. Nie jest to zły zestaw, ale jego przeznaczenie to raczej treningi. Akurat model Racing 5 znany jest nam doskonale, a pisząc w skrócie – bardzo solidne obręcze musiały odbić się na wadze, którą odczujemy szczególnie podczas wyścigów.

Pięknej całości Colnago CLX dopełniają komponenty z logiem innej włoskiej legendy, czyli firmy Deda, które stanowią kropkę nad i włoskiego charakteru Colnago.

 

 

Wrażenia z jazdy

CLX, jak przystało na szosówkę ze sportową geometrią, zaczerpniętą zresztą z flagowej wyścigówki V1-r, pozwala na zajęcie bardziej pochylonej, agresywnej pozycji. Naszym zdaniem jednak CLX to typ uniwersalnej szosy do ścigania, której geometria sprawdzi się zarówno na płaskim, jak i w górach. Rower nie prowadzi się nerwowo, co w przypadku wyczynowych konstrukcji nie zawsze jest takie oczywiste. CLX jest przy tym dynamiczny, ale i da się go okiełznać.

 
 

 

Niestety w testowanym przez nas modelu szło odczuć nieco większą masę roweru, a na nasze odczucia zdecydowanie wpływ miały aluminiowe koła – chociaż nasze Mavici nie są niskim modelem, to jednak różnica względem karbonowych kół do ścigania jest odczuwalna. Pamiętać trzeba, że seryjnie dostaniemy również dość pancerne Fulcrumy, a więc odczucia będą podobne. Ten element jednak odbierał trochę radości z jazdy na CLX-ie, który przecież nie należy do rowerów tanich.

Na plus z kolei jak zwykle oceniamy osprzęt Shimano Ultegra w klasycznej, mechanicznej wersji. Większość szosowych purystów chciałoby tu pewnie zobaczyć osprzęt włoskiego Campagnolo, ale pamiętajmy, że Shimano to na pewno niższe koszty utrzymania i serwisu (tańsze części) i lepsza dostępność podzespołów. Działanie Ultegry to poziom wyczynowy i do takiej konstrukcji jak CLX pasuje ona idealnie – jedynie blaty mogłyby mieć o dwa lub trzy ząbki więcej, bo jednak kompakt do ścigania… to przejdzie może w juniorach. ;-)

 

Podsumowanie

Colnago CLX to zdecydowanie szosa stworzona dla tych, którzy kochają charakter włoskiego kolarstwa. Model ten to ukłon w stronę kolarzy, których nie stać na flagowe V1-r i C60, a chcą mieć rower z duszą – z wyścigową duszą, bo CLX posiada naprawdę sportowy pazur. Niestety myśląc o finansach pamiętać trzeba, że to nadal Colnago… nie znamy dokładnej ceny w polskich złotych, ale szacując na podstawie cen zagranicznych cena CLX-a na Ultegrze powinna wahać się w okolicach 15 tys. zł. Kupując jednak taką maszynę jak ta zyskujemy nie tylko rower, ale całą jego historię. Gwarantujemy, że pozostali kolarze czy to na treningu, czy w wyścigowym peletonie będą spoglądać na napis Colnago z szacunkiem i odrobiną zazdrości.

 

Specyfikacja

Colnago CLX 
  • Klamkomanetki Shimano Ultegra 6800
  • Kaseta Shimano 105 5800, 11-28
  • Korba Shimano Ultegra 6800, 50/34
  • Widelec Colnago CLX Carbon
  • Rama Monocoque Carbon
  • Przednia przerzutka Shimano Ultegra 6800
  • Kierownica Deda RHM01
  • Stery FSA No63/51E
  • Tylna przerzutka Shimano Ultegra 6800
  • Siodło Selle Italia SL
  • Sztyca Colnago CLX Carbon, 27.2mm
  • Hamulce Shimano Ultegra 6800
  • Mostek Deda Zero One
  • Opony Vittoria Rubino, 700x25c
  • Koła Fulcrum Racing 5

Katalog 2015 Colnago Rowery szosowe

 

 

Dystrybutor: www.harfa-harryson.com.pl

Fot. Tomasz Wienskowski