Długodystansowy test piast MTB Soul-Kozak

Drukuj
Tomasz Wienskowski

Piasty Soul-Kozak coraz częściej pojawiają się w rowerach zawodników, firma prężnie się rozwija i cały czas poprawia swoje produkty. Na początku sezonu do redakcji trafiły najnowsze piasty MTB wykonane przez naszego rodzimego producenta. Jak spisywały się przez cały sezon? Odpowiedzi znajdziemy w teście długodystansowym.

Budowa

Zacznijmy może od budowy samych piast, bo polski producent naprawdę ma się czym pochwalić. Tylna piasta posiada opatentowane sprzęgło jednokierunkowego M-netic. Działanie owego systemu opiera się na polu magnetycznym, wytworzonym przez 2 pierścienie umieszone w bębenku piasty. Pozwala to zminimalizować ilość części, pozbyć się klasycznych zapadek i stworzyć dzięki temu produkt minimalistyczny i bezawaryjny. W praktyce na całe sprzęgło składa się stalowy pierścień zębaty (26 zębów) z wbudowanym magnesem, który dociska się do bębenka piasty zakończonego również 26 stalowymi ząbkami. Drugi magnes zamontowany jest w korpusie piasty, oba magnesy odpychają się od siebie, co powoduje zazębianie się sprzęgła. Patent tak prosty, że aż dziwne, że żaden z wielkich producentów wcześniej na to nie wpadł. Całość wygląda bardzo dobrze, wykonanie i spasowanie elementów jest wzorowe. Za utrzymanie sprzęgła w czystości odpowiada uszczelnienie labiryntowe z dodatkową uszczelką silikonową. Sam bębenek oraz wszystkie elementy stalowe są wykonane z hartowanej stali nierdzewnej.

 

 

Nasze egzemplarze piast posiadały również nierdzewne łożyska, co zdecydowanie wpływa na trwałość całego układu. Co ciekawe, wszystkie łożyska maja ten sam rozmiar, co znacznie ułatwia serwis. Od strony tarczy hamulcowej producent zastosował nakrętkę (z dodatkowymi dwoma uszczelkami), którą blokujemy lewe łożysko - dzięki temu łożyskowanie osi jest niezależne od siły dokręcenia zacisku koła i nic samo z siebie się w takim układzie nie rozkręci.

 
 

 

Oś piasty zakończona jest wciskanymi końcówkami w 3 różnych rozmiarach. Tak, wystarczy wymienić same końcówki osi, żeby dostosować piastę do naszej ramy, możemy więc zastosować klasyczny zacisk 5 mm, oś przelotową 10 mm lub 12mmx142. Wszystko odbywa się na tej samej osi, wymieniamy same końcówki.

Tarczę hamulcową montujemy na 6 śrub (wersji centerlock, póki co, nie ma). Waga tylnej piasty to 232 g, co przy stalowym sprzęgle jest według nas wynikiem rewelacyjnym. W zestawie otrzymujemy specjalną nakrętkę kasety z drobnym gwintem. (Żadna inna nie pasuje!)

 

 

Piasta przednia to zdecydowanie prostszy komponent. Na całość składa się korpus, 2 łożyska (6903 – ten sam rozmiar co z tyłu ! ), oś, nakrętka osi, 2 końcówki osi i 3 uszczelki. Co ważne, oba łożyska wciskane są w korpus z jednej strony oraz dokręcane nakrętką, czyli patent analogiczny do piasty tylnej. Całość waży 121g (wersja pod zacisk zwykły 5mm). W przypadku przodu możemy wymieniać końcówki osi z wersji na zacisk zwykły 5mm na oś przelotową 9mm. Jeśli chcemy ten model przerobić na wersję qr15mm potrzebujemy nowej osi i nowych końcówek. Możemy oczywiście od razu zakupić pasującą nam piastę, jednak przy stosowaniu jednych kół w 2 rowerach różniących się standardami mocowania przedniej piasty będziemy mieli trochę więcej pracy. Potrzebny zestaw osi i 2 końcówek jest do kupienia jako część serwisowa.

Po kilkukrotnym rozkręcaniu i skręcaniu piast wypadało zbudować koła. Zestaw składał się z obręczy FRM Evo i21, szprych Cnspoke Aero 424 i nypli DTswiss Squorx. Dodatkowo szprychy na krzyżach zostały zawiązane drutem DTswiss i zalutowane. Oba zestawy ważyły 1430 g (bez taśmy i zaworów).

 

Test, czyli cały sezon ścigania i treningów

Kół postanowiliśmy nie oszczędzać. Miały służyć nie tylko jako zestaw startowy, ale również do codziennych treningów w różnych rowerach oraz do zwykłych dojazdów do pracy w każdych warunkach. Oba komplety przejechały bardzo równy dystans, około 3500 km/kpl w terminie od kwietnia do października, mają za sobą w sumie prawie 40 startów w wyścigach.

 

 

0 km

Montaż kasety, bębenek piasty tył jest tak skonstruowany, że pozwala nam na założenie kasety … nieprawidłowo. Trzeba być bardzo uważnym, żeby wszystkie zębatki założyć w jednym kierunku. Nakrętkę dokręcamy KONIECZNIE kluczem dynamometrycznym, polecamy również czerwony loctite – będzie pewniej.

200 km

Pierwszy kontrolny przegląd sprzęgła, piasty zaczęły chodzić już dość głośno, więc profilaktyczne czyszczenie i smarowanie. Cała operacja nie wymaga nawet ściągania kasety ani żadnych narzędzi. Warto jednak przy montażu zwrócić szczególną uwagę na uszczelkę silikonową. Całość jest bardzo dokładnie spasowana, uszczelka musi siedzieć idealnie na swoim miejscu, w przeciwnym wypadku możemy ją dość łatwo uszkodzić. W środku było już trochę brudno, jednak piasku i wody brak. Czyszczenie, smarowanie, pracy na dobre 10 min i wszystko działa jak nowe. Po smarowaniu nastąpiło wyraźne wyciszenie sprzęgła, co akurat nam się nie spodobało, gdyż wolnobiegu m-netic używaliśmy bardzo często zamiast… dzwonka. ;-)

1000 km

Maraton w błocie, obowiązkowe czyszczenie i przegląd całego roweru, w tym piast kozaka. Jak na razie brak uwag, łożyska kręcą się dobrze, lekko, sprzęgło wyczyszczone, nasmarowane. 

 
 

 

1001 km

W jednym komplecie dźwięki dochodzące ze sprzęgła m-netic stały się dość nierówne, okazało się, że nasz tester pospieszył się przy montażu i źle ułożył silikonową uszczelkę, która została zmielona przez pierścienie zębate. Co ciekawe, odbyło się to bez zatrzymania sprzęgła, szarpania. Piasta dalej działała normalnie. Montaż nowej uszczelki, tym razem prawidłowo. :-)

1500 km

Jeden z naszych zestawów jest regularnie traktowany myjką ciśnieniową, po jednym z wyścigów wylewamy wodę z wszystkich mechanizmów roweru, w tym z piast. Na myjkę nie ma siły, posłuszeństwa odmawiają łożyska bębenka. Między łożyskami bębna było trochę wilgoci, jednak nie spowodowało to korozji, same łożyska również nie zardzewiały, jednak miały minimalny luz. Wymiana 2szt łożysk ( na japońskie EZO ), piasta znów jak nowa.

 

1800 km

Obowiązkowy serwis po wyścigu etapowym w górach, w drugim komplecie wymiana łożysk w bębenku (również EZO ) . Co ciekawe, łożyska na osi oraz w piaście przedniej kręcą się praktycznie jak nowe. Winowajcą jak zwykle myjka ciśnieniowa.

2200 km

Profilaktyczne czyszczenie i smarowanie sprzęgła. Sprzęgło piasty z czasem zaczyna pracować zdecydowanie głośniej, jakby same domagało się serwisu. W obu kompletach zjawisko pojawia się przy praktycznie tym samym przebiegu w podobnych warunkach. Tym razem obie uszczelki bębenka układamy starannie i powoli na swoim miejscu.

 
 

 

2800 km

Sezon zbliża się do końca, dużo błota, dużo używania myjki ciśnieniowej… w obu kompletach pojawił się luz na bębenku i łożyska zaczęły pracować zdecydowanie głośniej, również w piaście przedniej. Przód rozbieramy pierwszy raz od nowości, w środku brudno, jednak po jeździe w takich warunkach niczego innego się nie spodziewaliśmy. Uszczelki wyglądają dobrze, czyścimy, montujemy nowe łożyska i nasz komplet znów pracuje jak nowy. Koło trochę ciężej się obraca na łożyskach tradycyjnych (tym razem japońskie KOYO z uszczelnieniem labiryntowym LLU), na nierdzewkach całość chodziła trochę lżej.

3500 km

Ostatni serwis w sezonie, wszystko działa, czyszczenie, smarowanie sprzęgła, brak większych uwag. Ewentualnie można by wymienić uszczelkę silikonową sprzęgła, stała się minimalnie mniej elastyczna. Zastanawiamy się również nad montażem oryginalnych łożysk nierdzewnych, by koła kręciły się trochę lżej. Na pierścieniach zębatych nie widać większego zużycia, spasowanie elementów sprzęgła jest dalej wręcz idealne, całość sprawia bardzo dobre wrażenie.

 

 

Podsumowanie

Podsumowując, przez cały sezon piasty nas nie zawiodły. Mimo niekoniecznie prawidłowego traktowania (myjka ciśnieniowa…) jedyne, co musieliśmy robić, to czyszczenie i smarowanie sprzęgła oraz wymiana łożysk. Czynności tego typu wykonujemy normalnie we wszystkich piastach dostępnych na rynku a interwały czasowe zależą głownie od warunków, w jakich jeździmy oraz od sposobu traktowania sprzętu przez użytkownika.

Z naszej strony, z czystym sumieniem możemy polecić piasty Soul-Kozak, całoroczny test pokazał, że mimo ostrego traktowania obyło się bez poważnych awarii. W tym przypadku idealnie sprawdza się powiedzenie, że Polak potrafi. Mała krajowa manufaktura była w stanie stworzyć produkt z powodzeniem konkurujący z liderami w branży. Z naszymi kołami się nie rozstajemy, jesteśmy pewni, że przejadą jeszcze nie jeden wyścig.

Soul-Kozak w katalogu rowerowym 2015: Soul-Kozak

Producent i dystrybutor: www.soul-kozak.com

Fot. Tomasz Wienskowski