Test: Odżywki SiS - Science in Sport

Testujemy odżywki brytyjskiej marki Science in Sport (SiS)

Drukuj
Odżywki Science in Sport Maciej Łuczycki

Odżywki marki Science in Sport, znane także jako SiS, w kolarstwie obecne są od lat. Produkty brytyjskiej firmy towarzyszyły także nam w przedsezonowym zgrupowaniu, gdzie poddane zostały wymagającym testom.

Nauka w sporcie

Nauka i technologia rozwija się w niesamowitym tempie, a wraz z nią postęp dotyka praktycznie wszystkich dziedzin życia człowieka. Postęp zauważalny jest także w sporcie, co do czego nikt nie ma cienia wątpliwości. Wystarczy spojrzeć chociażby na zawodowy peleton dziś i kilka lat wstecz – zmiany widoczne są na pierwszy rzut oka, a większość z nich zapoczątkowana została właśnie przez naukę. Co istotne, zmiany widoczne są również w amatorskim peletonie, który w dniu dzisiejszym praktycznie w 100 % upodobnił się do zawodowców – mamy topowe rowery, trenujemy na mocy, starannie przygotowujemy się do startu oraz w 100 % dostosowujemy dietę do naszej pasji.

Człowiek to najdoskonalsza maszyna na świecie, a sportowiec jest jej wyspecjalizowaną odmianą. To nie tajemnica, że wyczynowy sportowiec aby dać z siebie 110 % na zawodach oraz móc się rozwijać, potrzebuje wyjątkowego paliwa. To dlatego sięgamy po odżywki (i to nie tylko zawodowcy), ponieważ dostosowane są w pełni do naszych potrzeb. Myślicie, że samoloty F16 wzniosłyby się do walki na rozcieńczonej 95-ce z pobliskiego CPN-u? No właśnie...

Marka Science in Sport to doskonały przykład rozwoju sportu – założona w 1992 roku w Londynie przez ponad 20 lat zyskała w środowisku sportowym jedno z czołowych miejsc wśród producentów odżywek. Szczególne miejsce odżywki brytyjskiego producenta zajmują w kolarskim świecie. Pamiętacie pasjonującą walkę Contadora i Schleka na mglistym podjeździe pod Tourmalet na Tour de France w 2010 roku? Tak się składa, że obaj zawodnicy jechali na paliwie dostarczonym przez SiS! W dniu dzisiejszym wśród ekip wspomaganych przez firmę są m.in. Trek Factory Racing, Katusha czy ekipa Sir Bradley'a Wigginsa – Team Wiggins. Wystarczy wspomnieć, że twarzą marki jest Sir Chris Hoy - kolarz torowy, najbardziej utytułowany olimpijczyk z Wielkiej Brytanii. Już same nazwiska jeżdżące z SiS w kieszonce kolarskiej koszulki świadczą o jakości marki, dlatego tym bardziej cieszyło nas, że odżywki SiS znalazły się również w naszym zaopatrzeniu podczas przedsezonowego zgrupowania.

Testy produktów SiS przeprowadziliśmy na hiszpańskiej wyspie Fuertaventura, wchodzącej w skład Wysp Kanaryjskich. Wspominamy o tym dlatego, że na szosach Fuertaventury zastały nas wysokie temperatury, które wraz z długimi treningami były prostą drogą ku odwodnieniu. Drugą cechą charakterystyczną dla tego miejsca był niesamowicie silny wiatr, który wymuszał na nas jeszcze cięższą pracę. Ponadto wiele z treningów odbyło się w górach, po których jazda również wymagała od nas nieco bardziej intensywnego wysiłku.

 
 

 

Żele

W naszej torbie bufetowej znalazły się w zasadzie trzy rodzaje żeli SiS: Go Isotonic, Go+ Caffeine oraz Go L-Carnitine. Na samym początku pod lupę wzięliśmy żele energetyczne Go Isotonic o smaku pomarańczy. To, co jako pierwsze rzuciło nam się w oczy, to zawartość węglowodanów – otóż jeden żel Go Isotnic (60 ml) zawiera ich 22 g. Co to oznacza? Kolarze podczas wyścigów powinni spożywać od 60 do około 90 g węglowodanów na godzinę wysiłku (wspominał o tym m.in. Jakub Czaja – dietetyk ekipy ActiveJet Team w artykule Węglowodany w kolarstwie). Teoretycznie więc, jeśli chcielibyśmy czerpać energię jedynie z Go Isotonic, musielibyśmy pochłonąć ich minimum 3 na godzinę. W praktyce jednak podczas wysiłku spożywamy również kalorie z innych źródeł, jak chociażby napoje energetyczne, o których piszemy poniżej. Porównując jednak poziom węgli w Go Isotonic z innymi producentami, musimy stwierdzić, że SiS zachowuje złoty środek, ponieważ 35 g węglowodanów na 100 g to ani za dużo, ani za mało – idealnie. 

Wyjątkowa w przypadku GO Isotonic jest konsystencja – żel jest bardziej płynny niż wyroby konkurencji w efekcie czego bez problemu idzie zjeść go „na raz”. Zresztą nawet trzeba to uczynić, bo nie damy rady schować go po otwarciu z powrotem do kieszonki. Po zjedzeniu żelu nie ma potrzeby zapijania, ponieważ nie zapycha nas, a jego smak nie powoduje nieznośnego zasłodzenia! To ogromny plus dla SiS, bo w upalnych warunkach, szczególnie podczas wyścigów, taka właściwość jest na miarę złota. 

 

Najważniejszym jednak w przypadku żeli energetycznych jest błyskawiczne dostarczenie energii do organizmu, co podobnie jak w przypadku wszystkich tego typu preparatów zawdzięczamy maltodekstrynie (typ węglowodanów złożonych, pozyskiwanych ze skrobi m.in. ziemniaczanej, owsianej, ryżowej, kukurydzianej). Żele Go Isotonic podczas intensywnych treningów w wysokich strefach tętna, wymagających dostarczenia większej dawki węglowodanów, spisywały się świetnie i pomagały w 100 % zrealizowaniu założonych ćwiczeń.

 

 

Go+ Caffeine oraz  Go L-Carnitine to również żele węglowodanowe, wzbogacone o dodatki w postaci kofeiny (w pierwszym przypadku) oraz L-Karnityny (w przypadku drugim). Go+ Caffeine zawiera znaczną dawkę kofeiny w ilości 75 mg, która na celu ma pobudzenie naszego organizmu. Żel z dodatkiem L-Carnityny przypadnie do gustu osobom, które stawiają na redukcję tkanki tłuszczowej (czyt. wytop). Wszystkie wyżej wymienione preparaty posiadają praktycznie identyczne wartości energetyczne oraz taką samą konsystencję. Jeśli chodzi o smak, to w naszej subiektywnej ocenie Go+ Caffeine zostaje nieco z tyłu za pozostałymi produktami – smak coli z nas nie powalił, ale być może to jeden z tych preparatów który nie ma smakować, a działać! Pozostałe smaki jak najbardziej przypadły nam do gustu, szczególnie ich orzeźwiające atrybuty.

Batony Go Energy

Kolejnym źródłem energii do stosowania podczas jazdy są batony Go Energy. Batony dostępne są w dwóch rozmiarach – 40 g i 65 g. Ważnym jest, że zawierają więcej węglowodanów w 100 g niż żele, dlatego świetnie wzajemnie się uzupełniają. W batonach znajdziemy aż 64 g węglowodanów w 100 g. Łatwo idzie obliczyć, że stosując batony w mniejszym rozmiarze (które mieliśmy do dyspozycji), wystarczą nam 2 batony na godzinę, aby dostarczyć optymalną ilość kalorii. W praktyce zapewne nikt nie zje tyle batonów i postanowi skorzystać również z innych produktów. 

W naszej kieszonce na trening pojechał baton o smaku czekoladowych karmelków i uwaga... pomimo wysokiej temperatury batoniki się nie roztapiają, nie brudzą, nie rozpadają się! Po prostu idealny kolarski baton. Jeśli chodzi o smak, kolejny raz werdykt pozostawiamy Waszym kubkom smakowym. Dla nas bomba!

 

 

Napój Go Energy

Podczas wszystkich treningów w jednym z bidonów towarzyszył nam napój węglowodanowy Go Energy, którego dawka 50 g na 500 ml (jeden bidon) dostarcza 47 g węglowodanów (ponownie maltodekstryna, ale również fruktoza). Napój stanowił idealne uzupełnienie energii czerpanej z żeli oraz batonów, a co najważniejsze, dzięki swej płynnej konsystencji dostarcza energię błyskawicznie i równomiernie. Kolejny raz warto podkreślić to, że odżywki SiS nie powodują uczucia zasłodzenia. Tyczy się to również napoju, który chociaż smaczny, nie jest zbyt słodki. 

 

Elektrolity Go Hydro

Trenując w upałach elementarną sprawą jest nawadnianie organizmu. Dobre kalorie i paliwo to nie wszystko! Organizm wraz z poceniem się traci nie tylko wodę, ale i niezbędne do prawidłowego funkcjonowania elektrolity. Aby zapobiec odwodnieniu w drugim z bidonów na treningi wyruszał z nami napój przygotowany z pastylek Go Hydro. Pastylki te praktycznie nie posiadają wartości energetycznej, dlatego nie musimy bać się o nadmiar kalorii (jedynie 0,8 kcal na tabletkę). Posiadają za to wszystkie elektrolity, których potrzebujemy dostarczyć podczas intensywnego wysiłku, m.in. tiaminę, ryboflawinę, witaminę B6, magnez, cynk, potas. Napoje Go Hydro spisały się na medal, szczególnie podczas upalnych treningów w górach. Chyba ani razu stosując Go Hydro nie zauważyliśmy symptomów odwodnienia, takich jak chociażby nadmierny dryf tętna.

 

 

Regeneracja z linią Rego

Posiłek po treningu to klucz do dobrej regeneracji – jego przyswajalność bezpośrednio po wysiłku jest najlepsza i pozwala rozpocząć przygotowania organizmu do treningu następnego dnia. Na Fuertaventurze do dyspozycji mieliśmy batony proteinowe Rego oraz napoje białkowe Rego Rapid Recovery.

Produkty regeneracyjne stosowaliśmy tylko po najbardziej wyczerpujących jednostkach treningowych, aby w pełni zobaczyć ich działanie. Na pierwszy ogień poszedł napój Rego Rapid Recovery, który stanowi głównie mieszankę węglowodanów (59 %) oraz białka (29%). Węglowodany pozwolą rozpocząć potreningowe uzupełnianie glikogenu w mięśniach, natomiast białko pozwoli je odbudować. Napój został wzbogacony także o elektrolity, wspomagające nawodnienie organizmu. Pierwsze wrażenia? Napój truskawkowy był naprawdę smaczny i bardzo sycący. Polecamy bezpośrednio po treningu rozpuszczenie dawki 50 g na 500 ml, co pozwoli nam zwalczyć potreningowy „wilczy głód” i zapobiegnie późniejszemu przejadaniu się, kiedy zasiądziemy do obiadu. 

 

 

Takie same zadania ma przed sobą baton proteinowy Rego Protein, który względem napoju zawiera trochę więcej tłuszczy (dlatego jest nieco bardziej kaloryczny) oraz mniej elektrolitów, jednak 20 g białek oraz 21 g węglowodanów skutecznie wspomogą naszą potreningową regenerację. Dzięki zjedzeniu batonika Rego Protein lub wypicia Rego Rapid Recovery nie musimy martwić się, że zjemy posiłek za późno. Spokojnie możemy przygotować się do obiadu, a nawet sami go przygotować. 

Dokładny skład wszystkich z wymienionych produktów możecie znaleźć na stronie producenta: www.scienceinsport.com.

Podsumowanie

Wszystkie produkty Science in Sport to wyroby godne polecenia, cechują się wysoką jakością i z powodzeniem można nazwać je odżywkami dla profesjonalistów. Nie bez powodu od lat firma ta jest obecna w peletonie Pro Tour, wspierając najlepszych zawodników na świecie.

Odżywki SiS podczas naszych testów spisały się na medal, dostarczając energię na treningach, dbając o nasze nawodnienie oraz wspomagając regenerację. Z chęcią zabralibyśmy również je na wyścig, ponieważ ich spożywanie nie powoduje zasłodzenia i nieprzyjemnych skutków ubocznych. Na szczególne słowa uznania zasługuje płynna konsystencja żeli, ułatwiająca ich spożycie w ekstremalnych warunkach wyścigowych. Produkty Science in Sport to bez wątpienia jedne z najlepszych odżywek na rynku.

Dystrybutor: www.shimano-polska.com

Produkty SiS w Katalogu 2015: Science in Sport

Fot. Maciej Łuczycki