Włoski demon: Pinarello Dogma F8

Drukuj
Bartłomiej Mazurek

8. generacja Dogmy na rynku pojawiła się w roku ubiegłym tuż przed Tour de France, gdzie miała stać się zwycięskim narzędziem w rękach Chrisa Froome'a. W nasze ręce wpadła kilka miesięcy później i szybko przypadła nam do gustu.

Galeria
Pinarello Dogma F8 Zobacz pełną galerię

Sztywność, niska masa, aerodynamika - trzy w jednym

Piękno oraz unikatowość topowych modeli Pinarello sprawia, że rowery tej marki są obiektem pożądania wielu osób. Zaporowe ceny sprawiają natomiast, że na realizację tego marzenia pozwolić sobie może bardzo wąskie grono osób. Nam szczęście dopisało i pojawiła się możliwość przetestowania najnowszego wcielenia Dogmy, które oznaczone zostało symbolem F8. Czy oprócz ekskluzywności i piękna tej konstrukcji nabywcy otrzymują coś jeszcze?

Dogma numer 8 to bez wątpienia nie ewolucja, a rewolucja w stosunku do starszej wersji 65.1 Think 2. Starszej, ale wciąż świetnej i niezwykle udanej konstrukcji, która w swojej historii zapisała wiele wspaniałych zwycięstw, jak chociażby wygrane Wigginsa i Froome'a w Tour de France, a także zdobyła serca wielu dziennikarzy z branży rowerowej, którzy w wielu przypadkach okrzyknęli ją "ramą doskonałą". Zadanie stojące przed inżynierami z Treviso nie należało więc do łatwych. Za wyjątkiem wagi framesetu, nie będącego wagi piórkowej, ciężko było znaleźć pole do większego popisu, gdyż właściwości takie jak: stabilność w trakcie jazdy, prowadzenie, sztywność, a także rozbudowana rozmiarówka sprawiały, że każdy czuł się na starszej Dogmie doskonale. 

W opracowywaniu nowego modelu duży udział mieli inżynierowie producenta samochodów - firmy Jaguar, który podobnie jak Pinarello wspiera ekipę Team Sky. Brytyjczycy pomogli przy komputerowym projektowaniu ramy metodą CFD, a także udostępnili swój aerodynamiczny tunel do testów - aerodynamika, razem z wagą, była jednym z priorytetów przy projektowaniu Dogmy F8. Zdaniem producenta udało się stworzyć uniwersalną konstrukcję, będącą niejako połączeniem typowo aerodynamicznej szosówki z klasyczną ramą szosową, nastawioną na niską masę oraz wysoką sztywność. W rezultacie, przynajmniej z założenia, otrzymujemy rower kompletny, nadający się zarówno dla sprintera, jak i typowego, wycieniowanego górala. Te ciekawe założenia konstrukcyjne zdaje się potwierdzać fakt, że z Dogmy F8 korzysta jednocześnie sam Chris Froome (który jednak nie ukończył tegorocznego Tour de Frane, gdzie bronić miał zeszłorocznego zwycięstwa), a także sprinterzy ekipy Team Sky.

Zastosowanie nowego kształtu rur Flatback, posiadającego owalny początek i "ścięty" tył zaowocowało poprawą aerodynamiki o, dokładnie wyliczone przez producenta, 47% względem Dogmy 65.1 Think 2. Warto przy tym odnotować fakt, że nowe rurki dzięki swojemu kształtowi pozwalają stworzyć jednocześnie sztywną i lekką konstrukcję. Wpływ na określoną przez producenta obniżkę masy framesetu (ramy z widelcem) o 120 g ma jednak przede wszystkim zastosowany karbon. Włókna T11001K z technologią Nanoalloy to niezwykle zaawansowany technologicznie materiał wywodzący się z przemysłu lotniczego, którego unikalne właściwości umożliwiły nie tylko obniżenie masy (waga ramy Dogma F8 to około 860 g) ale też zwiększenie sztywności całej konstrukcji o 12%. Suma summarum producent obiecuje poprawę niemal każdego parametru ramy, więc biorąc pod uwagę jakie właściwości wykazywał poprzednik, spodziewać się możemy bardzo dużo. 

 

Maszyna z piekła rodem

 

Wizualnie Dogma F8 wywarła na nas duże wrażenie. O ile na zdjęciach prasowych nie prezentowała się nadzwyczajnie olśniewająco, to na żywo zdecydowanie nadrabia wszystkie braki w tej kwestii. Projektantom udało się połączyć wrażenie lekkości i solidności konstrukcji w jednym opakowaniu, co nie należy do zadań łatwych. Bliższe spojrzenie ujawnia także staranność z jaką włoscy projektanci tworzyli nową ramę - w wielu miejscach odnaleźć można ciekawe przetłoczenia, nadające całości charakteru. Według nas Dogma F8 śmiało może znaleźć się w muzeum sztuki nowoczesnej na wystawie poświęconej obiektom użytkowym i nikt nikomu nie zarzuci, że znalazła się tam przypadkowo.

 
 

Masywne rury od razu sugerują wysoką sztywność i wyścigowe przeznaczenie ramy. Początkowo trochę zaskakiwać może fakt, że producent zdecydował się na użycie klasycznego włoskiego gwintu suportu. Okazuje się jednak, że tego typu suport zapewnia, w ocenie producenta, wystarczająco wysoką sztywność, a przy tym wykazuje większą żywotność w porównaniu do stosowanych powszechnie suportów typu press-fit, bardziej wrażliwych na warunki atmosferyczne. To pragmatyczne podejście w tej kwestii i brak stosowania pewnych rozwiązań "na siłę", wyłącznie w celach marketingowych, bardzo nam się spodobało.

Duże słowa uznania należą się również za geometrię. Dostępnych jest aż 13 rozmiarów, co zdecydowanie ułatwia dobór odpowiedniej wielkości ramy do naszych warunków fizycznych. Dzięki temu sytuacje, w których potencjalny nabywca ma problem z wyborem rozmiaru, znajdując się nie jako między dwoma, nie istnieją. Geometria podkreśla przy tym wyścigowy charakter roweru z krótkim tylnym trójkątem oraz stosunkowo niską rurą czołową, co bardzo nam odpowiadało, ale można stanowić przeszkodę dla mniej wytrenowanych amatorów.

 
 

Pierwsze naciśnięcie na pedały ujawniło podstawową charakterystykę ramy - piekielną sztywność. Dogma F8 jest najsztywniejszą szosową ramą, na jakiej mieliśmy okazję jeździć i prawdopodobnie szybko się to nie zmieni, gdyż ciężko będzie konkurencji osiągnąć taki poziom. Jazda należy do niezwykle przyjemnych - rower sam wyrywa się do przodu nie marnując nawet jednego wata naszej mocy, a prowadzenie zbliżone jest do neutralnego charakteru poprzedniej Dogmy. W ten sposób otrzymujemy świetnie dopasowaną mieszankę - doskonałe przenoszenie mocy połączone z agresywnym, ale stabilnym i nie przesadnie nerwowym prowadzeniem, co w połączeniu z niską masą framesetu sprawia, że rower wręcz emanuje eksplozywnością i zachęca do coraz ostrzejszej jazdy.

Niestety delikatne rozczarowanie przychodzi po wjechaniu na mniej równe drogi. W pogoni za ultra wysoką sztywnością, niską masą i aerodynamiką, inżynierowie najwyraźniej zapomnieli o innym ważnym aspekcie - komforcie. Dogma F8 to rower niemal pozbawiony tłumienia, co sprawia, że finalnie nie jest to rower dla każdego. Komu jednak będzie pasował? Sporo zależy od dróg po których się poruszamy. Jeśli mieszkasz w miejscu, gdzie nawierzchnie są równe to nawet jako nie najmocniej wytrenowany amator docenisz to co F8 ma do zaoferowania. Na gorszych jakościowo drogach F8 może nie być najrozsądniejszym wyborem.

 

Osprzęt, koła i pozostałe komponenty

Dogma F8 to tej klasy sprzęt, w którym nabywca indywidualnie komponuje swój rower, starannie dobierając poszczególne komponenty, zwłaszcza, że nie będzie to laik, a osoba obyta z topowej klasy rowerami szosowymi. Z tego powodu w artykule postanowiliśmy skoncentrować się na ramie i jej właściwościach, jednak mimo to parę zdań należy poświęcić komponentom, które znalazły się na wyposażeniu testowanego roweru.

 
 

Osprzęt w postaci najnowszej grupy Dura-Ace 9070 Di2 działa absolutnie bez zarzutu. Niska masa i przede wszystkim niezwykle prezycyjna praca, także w ciężkich warunkach pogodowych, okupione są jednak bardzo wysoką ceną. Naturalnie rama tej klasy wymaga osprzętu z najwyższej półki, więc elektroniczny Dura-Ace pasuje idealnie.

 
 

Zastosowane koła Fulcrum Racing Zero to aluminiowy model, któremu nie można nic zarzucić. Piasty należą do jednych z najlepszych w branży, a sztywność niemal dorówuje sztywności ramy, do tego dodajmy niską masę i mamy idealne koła aluminiowe. Brakuje jednak efektu "wow", który bez wątpienia byłby obecny po montażu karbonowych kół z wyższym profilem obręczy. Karbonowe koła wysokiej klasy na pewno pozwoliłyby w pełni wykorzystać potencjał ramy i idealnie skomponowałyby się z całością.

Do gustu przypadła nam zintegrowana z mostkiem kierownica MOST, firmy należącej do Pinarello. Kokpit ten charakteryzuje się bardzo wysoką sztywnością i idealnie pasował do testowanej Dogmy, także pod względem wyglądu.

 

Podsumowanie

Dogma F8 nie rozczarowuje. To bardzo sztywna rama, która pozostaje przy tym lekka i wykazuje świetne właściwości aerodynamiczne. Jest to jednak typowo wyścigowa konstrukcja, w której z pełnego potencjału skorzystają przede wszystkim świetnie wytrenowani, ścigający się amatorzy, aczkolwiek ci słabsi również ją docenią. Spodobało nam się niezwykłe dopracowanie ramy, począwszy od zastosowanego, ultranowoczesnego kompozytu węglowego, kończąc na drobnych szczegółach, jak charakterystyczne przetłoczenia, które dodają unikatowości i odróżniają konstrukcję na tle konkurencji. Wielki plus należy się także za bardzo dużą rozmiarówkę.

Jedynym problemem wydaje się być... nawierzchnia na polskich drogach. Wyścigowa Dogma F8 nie należy do komfortowych rowerów i przenosi sporo wibracji do kolarza, na szczęście asfaltów dobrej jakości w naszym kraju stale przybywa. Potencjalnemu nabywcy, który żyje w miejscu ze świetnej jakości drogami, Dogmę F8 można polecić bez zastanowienia.

Czy Dogma F8 jest warta ceny jaką żada za nią Pinarello? Owszem, jest sporo świetnych rowerów dostępnych w znacznie niższych cenach, jednak gdy budżet nie ma żadnych ograniczeń, Dogma F8 to jeden z najlepszych możliwych wyborów.

Specyfikacja

Pinarello Dogma F8
  • Rama: Dogma F8 Torayca T1100 1K Dream Carbon Nanoalloy
  • Widelec: ONDA F8
  • Osprzęt: Shimano Dura-Ace 9070 Di2
  • Koła: Fulcrum Racing Zero
  • Kierownica i mostek: MOST
  • Opony: Continental Pinarello Special Edition Dogma 60.1
  • Siodło: MOST
  • Sztyca: Pinarello
  • Cena framesetu (rama+widelec): 4100 EUR (około 17500 zł)

Fot. Bartłomiej Mazurek

Dystrybutor: www.lemasomo.com