Vuelta po 11. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 11. etapie Vuelta a Espana

Drukuj
Sirotti

Dominację Astany, znakomitą jazdę Rafała Majki (Tinkoff-Saxo), upadek, pogoń i stratę Chrisa Frooma (Team Sky) oraz kolejny wypadek z udziałem motocykla oglądali kibice na najtrudniejszym w historii etapie Vuelta a Espana

Etap wokół Andory, który uważany jest za najtrudniejszy w historii Vuelta a Espana, przyniósł ogromne emocje i praktycznie już od startu trzymał kibiców w napięciu. Już na trzecim kilometrze w kraksie leżał Chris Froome (Team Sky), który na zakręcie uderzył w barierki i murek. Brytyjczyk szybko się podniósł, ale potem musiał bardzo długo gonić peleton, a gdy kolarze Astany podkręcili tempo po półmetku, został z tyłu i już nigdy nie był w stanie odrobić strat. Brytyjczyk na metę przyjechał ze stratą prawie 9 minut do zwycięzcy, a tuż po minięciu linii mety potrzebował asysty swoich masażystów, gdyż miał problemy z ustaniem na prawej nodze. Badania wykonane w czwartek rano wykazały pęknięcie jednej z kości śródstopia, co dla zwycięzcy Tour de France oznacza koniec wyścigu. „Jestem naprawdę  załamany, że muszę opuścić wyścig, ale kontuzja wyklucza moją dalszą jazdę” – powiedział Froome, „bardzo mocno uderzyłem prawą stroną i cały impet przejęła prawa stopa. Bardzo chciałem ukończyć etap i naprawdę cierpiałem, ale moi koledzy bardzo mi pomogli przetrwać. Po zejściu z roweru nie mogłem postawić prawej stopy” – dodał Froome. „Prześwietlenie wykazało pęknięcie jednej z kości śródstopia, więc teraz będę musiał pracować z naszym sztabem medycznym, by w pełni się wyleczyć”. Kontuzja Frooma oznacza, że jego sezon jest już zakończony i nie wystartuje w żadnym wyścigu do końca roku.

Z zupełnie innymi odczuciami etap kończą kolarze Astany – Mikel Landa i Fabio Aru zdominowali najtrudniejszy odcinek tegorocznego wyścigu, zajmując pierwsze i drugie miejsce, a Aru dzięki przewadze na mecie objął też prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Po etapie Landa przyznał, że nie podążał za instrukcjami z wozu technicznego, by czekać na atakującego Aru – „zdecydowałem się pójść na całość. Potrzebowałem tego zwycięstwa, miałem ten etap w głowie jeszcze przed startem, dlatego zabrałem się w ucieczkę po starcie” – powiedział zwycięzca najprawdopodobniej najtrudniejszego w historii Wielkich Tourów etapu. Aru, z kolei, był na tyle mocny, że zdołał zgubić rywali i na mecie założyć czerwoną koszulkę lidera – „chciałem narzucić rywalom swój rytm jazdy, kiedy zobaczyłem, że reszta się ogląda na siebie, zaatakowałem ze wszystkich sił. Bardzo cierpiałem, ale jak widać, opłaciło się” – mówił na mecie zadowolony Włoch. Po 11. etapie Aru ma 27 sekund przewagi nad Joaquinem Rodriguezem (Katiusza), 30 sekund nad dotychczasowym liderem, Tomem Dumoulin (Giant-Alpecin) i 1.28 nad Rafałem Majką (Tinkoff-Saxo).

Mieszane uczucia po etapie ma ekipa Tinkoff-Saxo. Z jednej strony Majka awansował na 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, z drugiej – Sergio Paulinho został kolejnym kolarzem ekipy potrąconym przez motocyklistę i musiał wycofać się z wyścigu z rozciętą nogą. „Na pewno mogę być zadowolony z dzisiejszej jazdy i z wyniku. Ale jestem bardzo, bardzo zmęczony. To był bardzo trudny etap, ale myślę, że sobie nieźle poradziłem. 48 sekund straty do Aru, kilka sekund do Rodrigueza, a nadrobiłem nad Dumoulinem, Valverde czy Quintaną i awansowałem na 4. miejsce. To bardzo ważne i motywujące dla mnie i dla moich kolegów, którzy dziś byli niesamowici” – powiedział Polak, który z każdym etapem awansuje w klasyfikacji generalnej. „Na pewno będę jeszcze walczył, ale do końca Vuelty jeszcze daleko i będę musiał dać z siebie wszystko” – dodał.

Humory w ekipie Tinkoff-Saxo popsuła z pewnością wiadomość o kolejnym wypadku z udziałem kolarza tej ekipy i motocykla. Paulinho jeszcze na pierwszych kilometrach został potrącony przez motocykl hiszpańskiej telewizji i z głębokimi ranami lewej nogi wycofał się z wyścigu. Kolejny wypadek rozwścieczył właściciela ekipy, Olega Tinkova, który zagroził, że jego zespół opuści hiszpański wyścig. Tinkov domaga się ostrej reakcji ze strony organizatorów wyścigów oraz UCI i przedstawicieli ekip i domaga się, by do początku przyszłego sezonu wprowadzone zostały nowe przepisy dotyczące poruszania się pojazdów w kolumnie wyścigu.