VaE: Sbaragli zaskoczył rywali

Sbaragli odniósł niespodziewane zwycięstwo, pokonując w bezpośrednim pojedynku dwójkę bardziej doświadczonych i utytułowanych sprinterów, jednak jego wygrana była w pełni zasłużona. Włoch po mocnym, ale wyrównanym finiszu wyprzedził Degenkolba, który ruszył zbyt późno, by wyprzedzić atakującego prawą stroną rywala. Sbaragli rzutem roweru na kreskę wyprzedził jeszcze finiszującego wcześniej Tosha Van der Sande (Lotto Soudal), który na kilkanaście metrów przed metą był na prowadzeniu.

W uszczuplonym peletonie, który podzielił się na podjeździe pod na Alto del Desierto de las Palmas, finiszował lider wyścigu, Tom Dumoulin (Giant-Alpecin) i faworyci do podium w klasyfikacji generalnej, w tym Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który zachował 9. miejsce w tabeli.

Dzisiejszy etap nie był zbyt wymagający, jednak jak się okazało, ostatni podjazd - alto del Desierto de las Palmas, ze szczytem na 16 kilometrów przed metą, podzielił stawkę i uszczuplił grupę, która potem walczyła o zwycięstwo. Wcześniej jednak etap należał do uciekinierów, którzy atakowali gdy tylko mogli. Bardzo mocne tempo od startu skutkowało licznymi atakami oraz kraksą, jednak jeszcze na początku etapu uciekinierzy nie byli w stanie oderwać się od peletonu.

Po 30 kilometrach odjechała niemal 40-osobowa grupa, a raczej peleton się podzielił po mocnym tempie narzuconym od startu. Z tej grupy najaktywniejsi byli Riccardo Zoidl (Trek Factory) i Carlos Verona (Etixx - Quick Step), którzy atakowali po minięciu Puerto del Oronet (30. km), ale na 80. kilometrze zostali doścignięci przez grupę uciekinierów, która miała wtedy nieco ponad minutę przewagi nad peletonem. Na niespełna 60 kilometrów przed metą grupa zasadnicza, prowadzona przez ekipę Giant-Alpecin, skasowała ostatecznie tę ucieczkę.

Po kilkudziesięciu kilometrach względnego spokoju, kolejne ataki rozpoczęły się na Alto del Desierto de las Palmas (na 129,5km). Tam ruszyli do przodu Alessandro De Marchi (BMC Racing Team), Kenny Elissonde (FDJ.fr), Romain Sicard (Europcar), a w pościg za nimi ruszył też Gianluca Brambilla (Etixx - Quick-Step). Trójka utrzymywała niewielką, półminutową przewagę nad peletonem, ale po zjeździe ich akcja dobiegła końca.

Na 5 kilometrów przed metą peleton skasował ucieczkę i znów do akcji wkroczyły ekipy sprinterów. Lider wyścigu, Tom Dumoulin (Giant-Alpecin) prowadził grupę, ale jego koledzy nie byli w stanie zdominować trudnego, krętego finiszu. Inne ekipy także nie były w stanie stworzyć pociągu, który by rozprowadzał swojego lidera. Jadący ławą kolarze rozpoczęli finisz na 200 metrów przed metą – Tosh Van der Sande (Lotto Soudal) był wtedy na prowadzeniu, ale tuż przed kreską minęli go Kristian Sbaragli (MTN-Qhubeka) i John Degenkolb (Giant-Alpecin), a minimalnie lepszy, o pół długości koła, był Włoch, który odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w World Tour.