VaE: Aktywny Majka, Lindeman zgarnia etap

Dwa wyścigi mogli oglądać kibice na dzisiejszym etapie Vuelty – uciekinierzy, którzy spędzili na czele prawie cały dzień, rozegrali między sobą walkę o zwycięstwo, natomiast faworyci na ostatnich dwóch kilometrach wyścigu stoczyli zaciętą bitwę, która przyniosła różnice na mecie. 

Lindeman na 200 metrow przed metą zaatakował po zwycięstwo, zostawiając za plecami rywala z ucieczki, Ilię Koshevoy (Lampre-Merida), a kilkaset metrów dalej walkę o sekundy toczyli faworyci wyścigu. Fabio Aru (Astana) jako pierwszy z czołówki ruszył do przodu, zostawiając rywali za plecami. Za Włochem ruszył Majka, ale nie był w stanie dogonić atakującego rywala i ostatecznie na mecie zameldował się 7 sekund po Aru, z grupą faworytów na kole. Polak awansował jednak na 13. miejsce w klasyfikacji generalnej i przede wszystkim zaprezentował wysoką formę i aktywną jazdę, która z każdym kolejnym etapem przybliża go do pierwszej dziesiątki wyścigu.

Liderem pozostał Johan Esteban Chaves (Orica GreenEdge), który finiszował tuż za Majką i zachował 10 sekund przewagi nad Tomem Dumoulin (Giant-Alpecin). Spadek zanotował Chris Froome (Team Sky), który chwilę przed atakiem Aru odpadł od czołówki i na mecie zameldował się z półminutową stratą do rywali.

Pierwszy górski etap tegorocznej Vuelty rozpoczął się od mocnego tempa i kilku nieudanych ucieczek, ale już po 12 kilometrach piątka uciekinierów zawiązała ucieczkę dnia. W odjeździe znaleźli się Carlos Quintero (Team Colombia), Amets Txurruka (Caja Rural-Seguros RGA), Ilia Koshevoy (Lampre-Merida), Bert Jan Lindeman (LottoNL-Jumbo) i Jerome Cousin (Europcar) i bardzo szybko zbudowali dużą przewagę, gdyż peleton był najwidoczniej zadowolony ze składu osobowego ucieczki. U podnóża pierwszego podjazdu na trasie – Puerto de las Blancares (na 78 km) – mieli już 10 minut zapasu, a tempo w grupie zasadniczej dyktowali jedynie kolarze Orica GreenEdge, pozostałe ekipy nie były zainteresowane pomocą. Jak zawsze aktywny Txurruka jako pierwszy minął szczyt premii górskiej, by potem znów zgodnie współpracować z resztą uciekinierów.

Na 80 kilometrów przed metą różnica pomiędzy liderami a zasadniczą grupą osiągnęła 13 minut i to było najwięcej, na ile uciekinierom pozwolił peleton. Gdy do pracy na czele grupy włączyła się ekipa Astany, a potem Movistar i Team Sky, przewaga zaczęła spadać, ale nie na tyle, by uciekinierzy nie mieli szans na dowiezienie przewagi do mety. Na 20 kilometrów przed metą, tuż pod rozpoczęciem finałowego podjazdu pod alto de Capileira (1. kat), uciekinierzy mieli jeszcze 6.15 przewagi nad peletonem i ogromne szanse na rozegranie etapu między sobą. Ekipa Movistar przejęła rządy w peletonie na podjeździe i po kolei kolarze odpadali z zasadniczej grupy.

Uciekinierzy jechali jeszcze bez ataków, a po wypłaszczeniu w połowie podjazdu i rozpoczęciu wspinaczki ponownie na 8,5 kilometra przed szczytem, mieli 3.10 przewagi nad grupą pościgową. Na 6 kilometrów przed metą tempa czołówki nie wytrzymywał Quintero, natomiast w grupie faworytów tempo podkręcali na przemian kolarze Astany i Movistar, za którymi czujnie jechał Rafał Majka (Tinkoff-Saxo). Chwilę później z czołówki zaatakował Koshevoy, a gonił za nim Txurruka, ale Białorusin poprawił na 5 kilometrów przed szczytem. 2 kilometry dalej dołączył do niego Cousin, a potem Lindeman. Za ich plecami na czoło wyszli kolarze Tinkoff-Saxo, z Majką na drugim miejscu.

Cousin poprawił atak na 2000 metrów przed kreską. Lindeman, ciężko przepychając, dołączył do Francuza po kilkuset metrach, a po chwili to samo uczynił Koshevoy i walka o zwycięstwo etapowe rozpoczęła się od nowa. Jednak niedługo potem Cousin liznął koło Lindemana i przewrócił się, eliminując się z walki o zwycięstwo etapowe.

W grupie faworytów tempo podkręcił Daniel Martin (Cannondale-Garmin), ale szybko na kole usiadł mu Majka, a dalej kolarze Movistar – Alejandro Valverde i Nairo Quintana. Kłopoty, z kolei, miał Chris Froome (Team Sky), który odpadł od grupy faworytów przed kontratakiem Fabio Aru (Astana). Włoch z Astany bardzo szybko minął Quintero, potem Txurrukę i zbliżał się do dwójki liderów. Na kilometr przed szczytem zaatakował też Majka, który cały czas trzymał się blisko czołówki, a ostatecznie zdecydował się na atak, gubiąc rywali na krótkim odcinku. Nieśmiało ruszył też Quintana, ale nie był to zdecydowany atak i Kolumbijczyk od razu miał na kole kilkunastu rywali.

Decydujący atak Lindeman przeprowadził na 200 metrów przed metą. Holender nie dał szans Koshevoyowi i szybko zyskał przewagę, która pozwoliła mu sięgnąć po pierwsze w karierze zwycięstwo w Wielkim Tourze. Za ich plecami trwała bitwa o sekundy. Aru oderwał się rywalom i finiszował z przewagą 7 sekund nad Majką, do którego w samej końcówce dojechali pozostali faworyci.