Vuelta po 8. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 8. etapie Vuelta a Espana

Drukuj
Vuelta a Espana,Nacer Bouhanni,FDJ.fr
Nacer Bouhanni (FDJ.fr) wygrywa 8. etap Vuelty. Sirotti

Płaski i najdłuższy etap nr 8 upłynął kolarzom pod znakiem mocnego, bocznego wiatru, jazdy na rantach oraz sprinterskiej potyczki, z której Nacer Bouhanni (FDJ.fr) wyszedł obronną ręką.

Chociaż ostatnie 40 km było niezwykle nerwowe z powodu rozłamu peletonu na mniejsze grupy, do ostatecznego finiszu w głównej grupie dotarli wszyscy najszybsi zawodnicy na Vuelcie. Najlepiej w sprincie wypadł dziś francuski sprinter – Nacer Bouhanni, który wspominał po etapie:

Wszyscy przewidywali dziś boczne wiatry, a to znaczyło, że wszyscy będą chcieli być z przodu. Na finałowych kilometrach zostałem z Geoffroyem Soupe, ale byłem dość daleko na ostatniej prostej. Sprint zacząłem już na 300 metrów przed metą pomimo czołowego wiatru, bo nie chciałem zostać zamknięty. Zazwyczaj taki finisz jest dla mnie zbyt długi, ale dziś miałem dobrą nogę. Wczoraj byłem niedaleki od wycofania, bo nabawiłem się udaru słonecznego. 

Zawodnicy walczący w klasyfikacji generalnej mieli na dziś natomiast zgoła inne cele – chcieli po prostu przetrwać, nie ponosząc strat czasowych. Problemy miał Nairo Quintana (Movistar), który przez moment kręcił w drugiej grupie i zagrożony był poniesieniem strat do najlepszych. Po finiszu Quintana mówił:

Byliśmy przestrzegani przed bocznym wiatrem w końcówce, więc wiedzieliśmy, że musimy zachować czujność. Kiedy dotarliśmy do nieosłoniętej strefy w peletonie było niesamowicie nerwowo, całość się rozciągnęła i wszędzie zaczęła się dzielić. 

W pewnym momencie musiałem dociągać do koła z przodu, ale nie umiałem go złapać. Zostałem nieco przymknięty, moi koledzy z drużyny zostali w tyle i jedynie Alejandro był z przodu.

Kiedy grupa się podzieliła, pracowaliśmy razem z Giant-Shimano na przodzie. Oni również mieli interes w tym, żeby dojechać do czołówki, gdyż chcieli brać udział w finałowym sprincie. Na szczęście wróciliśmy do peletonu.

Zrealizowaliśmy cel na dziś i nie straciliśmy ani sekundy. 

Niezbyt miłe wspomnienia z 8. etapu Vuelty może mieć również Alberto Contador (Tinkoff Saxo)

Dziś było przerażające. Dwa razy miałem to samo uczucie, że złapałem gumę, zawsze po wymianie koła. Daniele Benatti świetnie się mną opiekował na rantach, jest jak ubezpieczenie na życie. On nie nazywa się Benatti, on nazywa się Lokomotywa. W ostateczności ranty nie wyrządziły nam żadnej realnej krzywdy, ale były bardzo stresujące. Dziś chciałem tylko dotrzeć bez szwanku, bo wiedziałem, że jutro jest niezwykle ważny dzień. Chociaż podjazd nie jest tak trudny, to chcę go pokonać i zobaczyć co mogę zrobić na wtorkowej czasówce. 

Chris Froome (Sky) po tym dość nerwowym etapie był wyjątkowo zadowolony, doceniając pracę ekipy:

Mamy za sobą dobry etap. Drużyna była dziś fantastyczna, ciągle z przodu trzymając pozycję. Byliśmy dziś zdecydowanie częściej w ofensywie. Nie musieliśmy często reagować na ruchy innych ludzi i to było to, czego chcieliśmy. Wszyscy zrobili dziś super pracę. Jestem po prostu zadowolony z dziś i z tego, że jutro góry. 

- mówił po sobotnim ściganiu lider Sky.