Mazovia: Korc wygrywa 15-stą edycję

15-sty wyścig z rzędu zgromadził na starcie łącznie ponad 750-ciu zawodników, co dało mu 5-te miejsce pod względem frekwencji. W ramach zawodów, zorganizowano wewnętrzną klasyfikację maratończyków z branży budowlanej.  Do wyboru były 4 dystanse. 9-cio km. Hobby, 29-cio km. Fit, liczące 44 km. Mega, oraz (tym razem wyjątkowo krótki) Giga, gdzie do pokonania startujący mieli jedynie 62 km. W rzeczywistości, skrócono go do niecałych 60-ciu km.

Artur Korc – Kross Centrum Rowerowe Olsztyn (1 msc. Open Giga): „Od samego startu jechaliśmy z pełną mocą. Do rozjazdu byłem mało aktywny. Paweł Baranek pojechał na Mega po wygraną, a na Giga w czołówce ze mną Ziółkowski, Stram i Wyżlic, który dyktował mocne tempo. Wszystko rozegrało się na finiszu, o który walczyłem skutecznie z Markiem Stramem. Dystans Giga był rekordowo krótki i liczył około 56 km”.

Choć niemal szosowa trasa sprzyjała wysokim prędkościom, oraz tworzeniu się peletonów, to jednak czołówka miała swoje sposoby na zrywanie z koła maruderów.

Jarosław Ziółkowski – Kettler Team (4 msc. Open Giga): „Po dotarciu na miejsce wyścigu czekała nas mała niespodzianka; dystans Giga zamiast 80 liczył tylko 62 km. Zapowiadał się więc „ogień” od samego startu. I tak właśnie było; na początku od razu narzucono mocne tempo, spora część trasy była poprowadzona szosą. Mimo tego, prędkość zrobiła swoje i po kilku kilometrach grupa skurczyła się do ok. 10-15 osób. W dalszej części wjechaliśmy do lasu, gdzie znalazło się kilka niewielkich górek. Tempo cały czas było mocne; po rozjeździe na Giga zostałem ja, Marek Stram, oraz Michał Wyżlic, a po chwili dojechał do nas Artur Korc. W tym składzie, zgodnie pracując dotarliśmy do mety rozgrywając finisz. Wyścig ukończyłem na 4 miejscu Open i 2 w M3. Szkoda, że defekt w Olsztynie praktycznie wykluczył mnie z walki o generalkę”.

Michał Dargacz - Wysepka - Cyklo Team (4 msc. Open Mega): "Tym razem w Rawie Mazowieckiej przywitało nas bezchmurne niebo i wysoka temperatura. Start nastąpił z małym opóźnieniem. Pierwsze 8 km., to runda honorowa po trasie Hobby. Następnie ponowny przejazd przez metę i już właściwy wjazd na trasę. Przez pierwsze pól godziny jechaliśmy spokojne; z początku był sporo asfaltu. Po ok. 34 minucie nastąpił przełom, zaczął się "ogień" i tak zostało aż do mety. Na trasie można było spotkać sporą liczbę piaskownic i zakrętów pod ostrymi kątami. Właśnie w takim miejscu, odskoczył nam jeden z zawodników. Na szczęście przy współpracy kilku osób, udało nam się skasować ucieczkę. Pod koniec trasy zaczęły się małe górki i single-tracki. Niestety połączyliśmy się chyba z dystansem Mini i zrobił się dość niebezpiecznie. Wtedy też na prowadzenie wysunął się Paweł Baranek. Niestety nie udało mi się utrzymać mu koła. Wjechaliśmy na metę w trzyosobowym składzie, odrywając się od grupy pod sam koniec dystansu. Na mecie lekkie zdziwienie, bo Paweł pomylił rozjazd na Giga. Ale dzięki temu zameldował się na pierwszej pozycji Open na Mega. Co do samej organizacji zawodów, impreza była prawidłowo przeprowadzona. Na trasie jak i w miasteczku zawodów. Bez zbędnych opóźnień; wszystko zadziałało".

Sezon powoli zbliża się ku końcowi i nawet w tak rozbudowanym cyklu jak Merida Mazovia MTB Marathon, do końca zostały już tylko 2 edycje: 21 września w malowniczym (kuszącym urokliwymi, leśnymi wąwozami) Kazimierzu Dolnym, oraz 5 października w leżącym nieopodal Warszawy, Nowym Dworze Mazowieckim.