Madonna di Campiglio dla Landy

Landa finiszował najszybciej z czteroosobowej czołówki, która dojechała do ostatnich kilometrów podjazdu pod Madonna di Campiglio. Hiszpan z Astany ruszył do przodu na 500 metrów przed metą, minął atakującego wcześniej Jurija Trofimowa (Katiusza) i z niewielką przewagą pokonywał ostatnie metry etapu, finiszując niezagrożony przed Trofimowem i Contadorem, który w dwójkowym finiszu zostawił za plecami swojego najgroźniejszego rywala z klasyfikacji generalnej, Fabio Aru (Astana). Kolarz Tinkoff-Saxo umocnił się na prowadzeniu w tabeli, na dzisiejszym etapie – dzięki bonifikacie na lotnym finiszu i na mecie oraz przewadze nad Aru na szczycie – zyskując nad Włochem dodatkowe 7 sekund i teraz prowadzi z przewagą 2.35 nad kolarzem Astany.

17. miejsce na dzisiejszym etapie zajął Sylwester Szmyd (CCC Sprandi Polkowice), który do ostatniego zjazdu jechał w czołowej grupie, ale gdy kraksa na zjeździe podzieliła grupę, Szmyd znalazł się za plecami faworytów i ostatecznie zameldował się na mecie ze stratą 5.10 do Landy.

15. etap tegorocznego Giro d’Italia kończył się na słynnym Madonna di Campiglio i zapowiadał emocjonującą walkę faworytów na finałowych kilometrach etapu. Kolarze wcześniej mieli jeszcze pokonać dwa podjazdy – La Fricca (2. kat., na 60km) i Passo Daone (1. kat, na 134km) – które mogły porwać stawkę, a uciekinierom dać szansę do ataku.

Początkowe kilometry ścigania były bardzo szybkie i żaden z kolarzy nie był w stanie oderwać się na dłużej od peletonu. Fabio Felline (Trek Factory Racing) i Francesco Bongiorno (Bardiani CSF) oderwali się na krótko od peletonu, ale podjazd pod La Fricca rozpoczynała już cała grupa. Na podjeździe atakowali m.in. Giovanni Visconti (Movistar), Ilnur Zakarin (Katiusza) czy Johan Chaves Rubio (Orica GreenEdge) i po kilku kontrach szczyt La Fricca minęli lider klasyfikacji górskiej, Benat Intxausti (Movistar), a za nim Visconti i Zakarin. Na zjeździe w pościg za uciekającą trójką ruszyli Sergio Paulinho (Tinkoff-Saxo), a potem Hubert Dupont i Matteo Montaguti (Ag2R La Mondiale), Kantsantsin Siutsou (Team Sky), Diego Rosa (Astana) i Brent Bookwalter (BMC Racing Team).

Ta grupa miała maksymalnie 3.20 przewagi nad peletonem, jak zwykle prowadzonym przez ekipy Tinkoff-Saxo i Astany, jednak gdy różnica zaczęła spadać, do ataku ponownie ruszyli Bookwalter, Dupont, Visconti i Siutsou. Do mety mieli jeszcze ponad 60 kilometrów i coraz bliżej za plecami uszczuplony peleton. Na 40 kilometrów przed metą czwórka harcowników rozpoczęła podjazd pod drugą premię górską – Passo Daone, mając w zapasie jeszcze trzy minuty nad peletonem. Krótko po rozpoczęciu wspinaczki tempa czołowej grupy nie wytrzymał Bookwalter, z kolei, w peletonie, który coraz bardziej się naciągał, trudne chwile przeżywali wymieniani wcześniej w gronie faworytów wyścigu, Richie Porte (Team Sky) i Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step). Cały czas blisko czoła grupy faworytów trzymał się Sylwester Szmyd (CCC Sprandi Polkowice), jako jedyny z kolarzy polskiej ekipy.

Bookwalter został doścignięty na 33 kilometry przed metą, natomiast pozostała trójka szczyt Passo Daone minęła z przewagą 1.30 nad grupą faworytów, w której było już tylko koło trzydziestu kolarzy.

Kręty i wąski zjazd dał o sobie znać, gdy na jednym z zakrętów kilku kolarzy wypadło z trasy, a grupa faworytów podzieliła się na dwie części. Z tyłu zostali m.in. Szmyd, a także pomocnicy Contadora – Roman Kreuziger i Michael Rogers, a także Jurgen Van den Broeck (Lotto Soudal) i Ryder Hesjedal (Cannondale-Garmin). W grupie Contadora jechali natomiast Aru i czwórka jego pomocników, a także Leopold Koenig (Team Sky), Jurij Trofimov (Katiusza), Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo), Andrey Amador (Movistar) i Damiano Caruso (BMC Racing Team).

Przewaga ucieczki na zjeździe szybko stopniała i zarówno Visconti, jak i Siutsou zostali doścignięci, natomiast Dupont zdołał jeszcze sięgnąć po punkty na lotnej premii tuż przed rozpoczęciem finałowej wspinaczki. Z grupki faworytów po 2 sekundy bonifikaty wyskoczył Contador, zaskakując tym Aru.

Tempo na podjeździe pod Madonna di Campiglio dyktowali kolarze Astany – Paolo Tiralongo, Tanel Kangert, Mikel Landa i Rosa, za którymi jechał Aru. Osamotniony Contador mógł mieć powody do zmartwień, ale cały czas pilnował koła rywali, którzy dyktowali teraz bardzo mocne tempo, z każdym kilometrem uszczuplając czołówkę. Na 7 kilometrów przed szczytem na czele zostali już tylko Landa, Kangert, Aru, Contador, Koenig, Amador, Trofimov i Kruijswijk. Kolejne kilometry nie przyniosły ataków i dopiero na 3 kilometry przed szczytem, gdy kolarze pokonywali najsztywniejszy odcinek podjazdu, zaatakował Landa. Za nim błyskawicznie ruszył Contador, natomiast Aru miał pewne problemy, by utrzymać koło rywala po ataku swojego kolegi. Dopiero po kilkuset metrach, gdy Landa zwolnił, lider Astany był w stanie dołączyć do czołowej dwójki, mając na kole tylko Trofimova.

Włoch z Astany zaatakował 2 kilometry przed szczytem, ale ta akcja także nie zaskoczyła Contadora. Lider wyścigu siadł na koło rywala, a za nim Landa i Trofimov. Kontratak Landy znów przysporzył kłopotów jedynie Aru, choć Trofimov też zaczął tracić kontakt. Gdy Aru udało się dojść do rywala, Contador zrobił krótki zryw, ale nie atakował. Ta trójka jechała zachowawczo, dzięki czemu na 1100 metrów przed szczytem Trofimov był w stanie zlikwidować stratę. Rosjanin nie zamierzał jednak jechać na kole rywali, a od razu zaatakował i zyskał kilkanaście metrów przewagi. Gdy pozostała trójka się pilnowała, wydawało się, że kolarz Katiuszy sięgnie po zwycięstwo, jednak na 500 metrów przed kreską ruszył Landa i szybko minął Trofimova. Hiszpan z Astany zyskał przewagę, której nie oddał do mety i sięgnął po prestiżowe zwycięstwo, wyprzedzając o 2 sekundy Zakarina, natomiast finisz po trzecie miejsce wygrał Contador, dokładając Aru kolejne 5 sekund w generalce.